Warszawa to dziwne miasto. Nie da się jej pokochać od razu – to nie Paryż, gdzie każda uliczka pachnie bagietką i pretensją. Nie jest jak Rzym, w którym wszystko krzyczy „historia!”. Warszawa jest jak ten daleki kuzyn z rodzinnego zjazdu: trochę chaotyczna, trochę głośna, trochę dziwna…, ale jak już się poznacie, to okazuje się, że to najbardziej ogarnięta osoba w pokoju. I jeszcze potrafi załatwić tanie biuro na Woli. Bo Warszawa, proszę Państwa, to nie tylko Syrenka, Łazienki Królewskie i dramaty parkingowe. To prawdziwa europejska metropolia, która idealnie nadaje się do życia. I do pracy. I do zakładania startupów. I do wynajmowania lokali usługowych.
Nie wierzycie? Zapraszam na krótką podróż przez stolicę, w której nieruchomości komercyjne mają się tak dobrze, że same w nocy robią rent roll i wysyłają go do Excela.
Zacznijmy od Woli. Kiedyś dzielnica fabryk, ciemnych bram i historii tak mrocznej, że nawet Netfl