Zakup terenu i wznoszenie gmachu w latach 30. XX wieku obfitowały w kontrowersje. Pierwszą z nich był fakt, że koszt budowy drogi wiodącej grzbietem góry pokryto ze środków wojskowych. Oficjalnie obiekt miał być pensjonatem dla oficerów, ale prawdziwe intencje Kasprzyckiego – chętnie korzystającego ze swoich koneksji i pozycji w społeczeństwie do realizacji prywatnych celów – pozostawały owiane legendą. Tajemnicą poliszynela było również, że generał miał ogromną słabość nie do własnej małżonki, a do aktorki Zofii Kajzerówny. W związku z tym hotel Salamandra nabył nieoficjalny i lekko złośliwy przydomek Kajzerhof. Ale zawróćmy z tej drogi, zanim zrobi się zbyt tabloidowo i przyjrzyjmy się temu, co dzieje się teraz niedaleko Gubałówki.
Budowa na spadku
Projekt willi sporządził niemal 100 lat temu warszawski architekt Aleksander Więckowski. Jak przyznaje jego imiennik, architekt Aleksander Bernatowicz – odpowiedzialny za p