Festiwal Architektury
Architektura to atmosfera
14 września w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich w warszawskim Pałacu Zamoyskich odbyło się spotkanie architektów, deweloperów, inwestorów i specjalistów z branży nieruchomości w ramach pierwszego Festiwalu Architektury.
Rafał Ostrowski
Festiwal organizowany przez Eurobuild Conferences pod patronatem SARP był pierwszym tego rodzaju wydarzeniem. – Pomysł na tę konferencję przyszedł z rynku, to Państwo byli jego autorami. Jesteście ekspertami, którzy mają określone potrzeby – powiedziała do zebranych Ewa Andrzejewska, redaktor naczelna miesięcznika „Eurobuild CEE”, podczas powitania gości. Wskazała także na potrzebę tworzenia miejsc, w których branża deweloperska i środowiska architektów mogą się spotykać i rozmawiać. – Ten festiwal jest odpowiedzią na tę potrzebę – powiedziała. – Mam nadzieję, że będzie to święto architektury – wtórował Mariusz Ścisło, prezes SARP.
Przed kawą
Spotkanie otworzyła prezentacja światowej sławy niemieckiego architekta Jürgen Mayera, który przedstawił kilka bieżących projektów jego pracowni. Ponadto – i to przykuwało największą uwagę – zaprezentował krótką analizę wykorzystania przez lokalną społeczność oraz turystów jego najsłynniejszego projektu – Metropol Parasol w Sewilli, największej konstrukcji drewnianej na świecie.
Chwilę później rozpoczęła się dyskusja, w której kilkakrotnie wracało pytanie o rolę i przyszłość architektów, również w obliczu rozwoju technologii, które poniekąd zastępują ich pracę. – Można pić espresso z maszyny, a można przygotować ją ręcznie. Wówczas smakuje inaczej. Inwestorzy zawsze będą potrzebowali architektów – przekonywał Gianmaria Bernardi, partner w Studiu Architektonicznym Ozone. Tomasz Konior, architekt i urbanista z pracowni Konior Studio, mówił z kolei, że architektura to nie forma, lecz atmosfera. To są emocje, o to, jak ja się czuję w tej przestrzeni. – Społeczeństwo jest coraz bardziej wrażliwe na estetykę i ono zapewni przyszłość architektom – zdawał się pokrzepiać zebranych Asaf Gottsman, architekt z pracowni GSAarch – Gottesman – Szmelcman.
Druga dyskusja panelowa dotyczyła rewitalizacji. Jak podkreśliła moderująca ten panel Dagmara Mliczyńska-Hajda, architekt oraz fundatorka i prezes zarządu Fundacji O!, jeszcze dziesięć lat temu o rewitalizacjach nie dyskutowało się na tak prestiżowych forach. Dlaczego rewitalizacje są tak interesujące dla deweloperów? – Tereny podlegające rewitalizacji są często w bardzo atrakcyjnych miejscach i niosą ze sobą cenną spuściznę pokoleń, co też podnosi ich atrakcyjność – mówiła Paulina Czurak, właścicielka pracowni architektonicznej Ideograf. – Rewitalizacje to przedsięwzięcia skomplikowane. Władze publiczne nie powinny się bać udziału sektora prywatnego. Większość dotychczasowych doświadczeń jest pozytywna – wskazywał z kolei Piotr Olbryś, dyrektor Balmoral Properties.
Po kawie
Po panelu publiczność wyszła na krótką przerwę kawową. Po niej rozpoczęła się kolejna runda dyskusji, w tym panel na temat trendów w projektowaniu. Za jeden z najistotniejszych uznano budownictwo ekologiczne, które wymusza na projektantach określone rozwiązania. – Niestety dom zero-energetyczny kojarzy się dziś z zero-architektonicznym, ale mam nadzieję, że powstaną w przyszłości ciekawe rozwiązania – powiedziała Agnieszka Kalinowska-Sołtys, dyrektor w APA Wojciechowski Architekci. O ciekawych rozwiązaniach, choć nie architektonicznych lecz inżynierskich, mówił następnie w swojej prezentacji Łukasz Ledziński, dyrektor oddziału ścian szczelinowych w firmie Keller. Na konkretnych przykładach pokazał jak wymyślnie i na różne sposoby specjaliści od stawiania ścian potrafią zneutralizować rozmaite pułapki czyhające pod ziemią na konstruktorów wieżowców.
Następnie rozpoczęto rozmowę o przestrzeni publicznej, a w szczególności miejskich placach. – Ich projektowanie to przede wszystkim programowanie funkcji – powiedział Krzysztof Herman, architekt krajobrazu i adiunkt w Katedrze Sztyki Krajobrazu SGGW. Z kolei Wojciech Nowakowski, menadżer odpowiedzialny za inwestycje w grupie Capital Park, mówił, iż zaszła duża zmiana w mentalności deweloperów. Dziś myślą o tym, aby wokół projektu stworzyć przestrzeń, która podnosi wartość ich inwestycji. Przykładem takiej inwestycji może być ukończony w zeszłym przez Capital Park Royal Wilanów, który ma między innymi ogólnodostępne boiska i plac z fontannami. O tym jednak, że mimo wszystko kiedyś budowało się lepiej, a dziś jedynie „tak jak się da”, przekonywał Andrzej M. Chołdzyński, architekt i urbanista, właściciel pracowni AMC. – Ludwik XIV był największym inwestorem – twierdził Andrzej M. Chołdzyński i aby dać zebranym „toute proportion” do porównania nowego ze starym, zaprezentował na ekranie slajdy m.in. z Wersalu.
O zagospodarowaniu przestrzeni publicznej rozmawiano także w kontekście wizji strategicznej i planowania. Prof. dr hab. Magdalena Staniszkis z wydziału architektury Politechniki Warszawskiej ku konsternacji niektórych zebranych stwierdziła, że jedynie wprowadzenie obowiązku bezpłatnego przekazywania części gruntu na cele publiczne (25-30 proc.) umożliwiłoby efektywne inwestycje publiczne na terenach dotąd niezurbanizowanych. – Marzy mi się miasto bardziej zaprojektowane, a mniej chaotyczne. Nie ma też tego, co nazywamy w różnych dyskusjach wolą polityczną, aby to zmienić – narzekał prof. dr hab. Krzysztof Domaradzki z wydziału architektury Politechniki Warszawskiej. Zgodził się z tym Maciej Zajdel, dyrektor zarządzający i członek zarządu Kulczyk Silverstein Properties. – Większość placów w Warszawie to parkingi, autostrady lub zajezdnie autobusowe – powiedział Maciej Zajdel. Przedstawił także interesującą propozycję stworzenia nowej koncepcji zagospodarowania Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Jak podsumował tę część dyskusji moderator Maciej Borska, wiceprezes Towarzystwa Urbanistów Polskich, nie wystarczy dobrze zaprojektować przestrzeń, potrzeba jeszcze zadbać o środki, aby ona powstała.
Leniwe popołudnie
Przerwa lunchowa pozwoliła zebranym na chwilę oddechu po intensywnych przedpołudniowych dyskusjach. Duża przeszklona sala restauracji Endorfina oraz miłe przestrzenie ogrodu Pałacu Zamoyskich najwyraźniej służyły relaksowi, gdyż uczestnicy po godzinnej przerwie nieśpiesznie wracali na salę. Tam zaś już rozpoczynał się panel o angielskim tytule: Smart Buildings and Smart Cities. Był on ciekawie moderowany przez Marka Dąbrowskiego, dyrektora WSP Polska. Dyrektor polskiego oddziału inżynieryjnej korporacji wskazywał, że w naszym języku nie ma jeszcze dobrego odpowiednika dla wyrażenia „smart building”. – Chciałbym odróżniać budynki inteligentne od budynków „smart”. Budynki inteligentne reagują na warunki środowiskowe, podczas gdy obiekty „smart” potrafią się adaptować – twierdził Marek Dąbrowski. Podał także przykład budynku, który sam sprawdzał prognozę pogody i zawczasu nastawiał odpowiedni program grzania, tak aby uwzględnić jednocześnie inercję cieplna budynku. – Średniowieczna katedra, która ma mury grube na 4 m, też była „smart”, bo nawet w czasie największych upałów, ma w środku przyjemną temperaturę 20 stopni. Nie powinniśmy popadać w pychę z dzisiejszymi technologiami – ostudzał z kolei zapał technokratów jeden z architektów.
Prezentacja Olivera Heatha, założyciela Heath Design, dowodziła, jak ważne dla samopoczucia, efektywności pracy i kreatywności pracowników jest zapewnienie elementów naturalnych w biurze – kwiatów, naturalnego oświetlenia, widoku przez okno, czy też naturalnych materiałów, takich jak drewno, w wystroju wnętrz. W dyskusji panelowej, która miała miejsce po prezentacji, padło pytanie o błędy jakie można popełnić podczas tworzenia miejsc pracy dla pracowników. – Błędem jest złe przygotowanie strategii i złe przygotowanie badań, które powinny ten proces tworzenia poprzedzać – wskazywała Danuta Barańska, dyrektor kreatywny z firmy Tétris Polska. Czasem też firmy robią badania, ale i tak ich potem nie wykorzystują. – Mamy kilka projektów, które wyglądają świetnie do pierwszej wyceny. Ponieważ jednak budżety klientów są dość skąpe, czasem na końcu efektu pozytywnego nie ma – powiedział Wojciech Kaczmarczyk, partner Xplanu. Oliver Heath wskazał, iż trzeba pokazywać klientom korzyści wynikające ze wzrostu produktywności. – Musimy w dyskusję o biurze angażować wszystkich, w tym dyrektora finansowego i szefa firmy. Trzeba też pamiętać, technologie starzeją się, ale dobry projekt opiera się upływowi czasu – stwierdził Oliver Heath.
Po zakończeniu panelu, który trwał do późnego popołudnia, rozdano nagrody najlepszym projektom w konkursie Eurobuild Awards dla architektów. Był to pierwszy konkurs organizowany przez grupę medialną Eurobuild pod patronatem Stowarzyszenia Architektów Polskich SARP. W sześciu kategoriach nagrody zdobyły takie projekty, jak: lubelskie Tarasy Zamkowe (Centrum handlowe roku), poznański kompleks Ubiq 34 (Biurowiec roku oraz rewitalizacja roku), Centrum Rekreacyjno-Sportowe nad jeziorem Ukiel (Przestrzeń publiczna roku), Europejskie Centrum Edukacji Geologicznej w Chęcinach (Obiekt proekologiczny roku) oraz biuro firm z grupy Skanska w budynku Atrium 1 w Warszawie (Aranżacja miejsca pracy). Zwycięzcy dumnie trzymali statuetki nie tylko na scenie, gdzie je wręczano, ale jeszcze podczas pożegnalnego koktajlu, który zakończył całą imprezę.