16. Turniej Golfa Eurobuild CEE – Deszcz piłeczek
Padało. Tak naprawdę, wczesnym porankiem 23 czerwca lało jak z cebra. Golfiści mają jednak naturę stoików, dlatego mimo niekorzystnych warunków atmosferycznych i tak zjawili się na 16. Turnieju Golfa Eurobuild CEE, który odbywał się w Warsaw Golf and Country Club pod patronatem (między innymi) MBanku Hipotecznego oraz Hillwood.
Gracze przybyli z parasolami, gotowi na śniadanie, ubrani w kolorowe szorty i spódniczki odpowiednie na pole golfowe, choć być może nie zobaczylibyśmy ich na modnym paryskim wybiegu. Pomijając grzeszki w dziedzinie dobrego smaku należy zauważyć, że śniadanie przeciągnęło się o 40 minut, po czym monsun ustąpił i co odważniejsi mieli możliwość zabrać się za wybijanie piłek na pole. Choć ziemia była nasiąknięta wodą, to stan drivewayów i greenów był idealny. Chmury i mżawka nie okazały się wystarczającym argumentem przemawiającym za odwołaniem rozgrywek, a miejscowe łabędzie zachowały niezmącony spokój i zadziwiającą obojętność wobec gradu nadlatujących miniaturowych kulistych pocisków. Może nie pojawił się wśród nas tego dnia Tiger Woods ani Seve Ballesteros, jednak ewentualne braki w zakresie umiejętności gracze nadrabiali entuzjazmem – niektórzy z radością zakopywali się w bunkrach szybciej niż żołnierze w czasie pierwszej wojny światowej w okopach. Zespołom składającym się z trzech lub czterech graczy przydzielono dołki początkowe, po czym gracze stopniowo i mozolnie przemieszczali się po polu golfowym, podczas gdy inni zrezygnowali ze spacerowania na rzecz wyścigów w wózkach golfowych. Gdy uczestnicy dotarli w końcu do dziewiątego dołka, czekał na nich konkurs na najdłuższe uderzenie, w którym zwyciężył Zbigniew Bujalski, podczas gdy zwyciężczynią konkursu na uderzenie najbliżej wyznaczonego celu, który odbył się przy 14. dołku, okazała się Ela Panas. Później, tuż przed lunchem, dla osób nie odróżniających kija typu iron od kija typu putter zorganizowano Akademię Golfa. Kilka piłeczek poleciało, a setki potoczyły się po terenie treningowym podczas gdy początkującym cierpliwie tłumaczono subtelne elementy właściwego golfowego zamachu. Gdy już wiedzieliśmy, że piłeczkę należy uderzać grubszym końcem kija, zostaliśmy zabrani na green, gdzie wyjaśniono nam czyhające tu trudności. Do dołków piłeczki trafiały jedynie z rzadka. Dla początkujących zorganizowano dwa konkursy – ten na najdłuższe uderzenie wygrała Joanna Stankiewicz, a zwycięzcą konkursu na najcelniejsze uderzenie…. hmmm… okazałem się ja. (Przyrzekam, że to nie było ustawione; najwyraźniej nieznany mi dotąd duch konkurencji wydobył ze mnie ukryte zdolności. Naprawdę!). W pozostałych konkursach, między innymi w konkursie Stableford netto (cokolwiek to oznacza) zwyciężyli Tomasz Pachecki, w konkursie net stroke-play – Dariusz Kościkiewicz, a w stroke-play/medal – Marek Tymiński. Gdy ponownie się rozpadało, nadeszła pora na lunch.