Lifting po polsku
Od kilku lat w branży dźwigowej zmienia się niewiele. Inżynierów zdominowali projektanci wnętrz, którzy pracują nad wystrojem kabin i przystanków
W historii rozwoju branży dźwigowej można znaleźć sporo analogii z dziejami motoryzacji. Od początku winda i samochód są urządzeniami, których podstawowym zadaniem jest szybkie i bezpieczne przewiezienie nas z miejsca na miejsce. Praktycznie w nieskończoność można dokonywać ich udoskonaleń i upiększeń, jednak idea i podstawowe założenia konstrukcyjne nie zmieniły się od zarania tych urządzeń. Jedynymi ograniczeniami dla inwencji twórców są opłacalność projektów i bezpieczeństwo pasażerów.
Przystanki milowe
Pierwszy przełom w nowoczesnej technologii dźwigowej dokonał się w roku 1996, gdy firma Kone opatentowała windę bez maszynowni. Wszystkie elementy napędowe zostały umieszczone wewnątrz klatki szybu, dzięki czemu zniknął problem tworzenia dodatkowych pomieszczeń na maszynerię. Rozwiązanie zrobiło oszałamiającą karierę – jeszcze 5 lat temu system ten był stosowany w kilku procentach wszystkich dźwigów w Europie, natomiast dziś szacuje się, że windy bez maszynowni pracują w 75 proc. nowych budynków.
Także 10 lat temu Schindler wprowadził na rynek system, który wymaga od pasażerów wybrania piętra docelowego na konsoli przed wejściem do kabiny. Pozwala to grupować osoby, które chcą dotrzeć na tę samą kondygnację, co przyspiesza podróż, a nawet pozwala na zmniejszenie liczby dźwigów w budynku.
Innym kamieniem milowym, położonym w 2000 roku, było opatentowanie przez firmę Otis windy, w której tradycyjne stalowe liny zastąpiono pasami ze stali pokrytej poliuretanem – prócz znacznej oszczędności energii oraz podniesienia komfortu jazdy system pozwala na wyeliminowanie smarowania, co sprzyja ochronie środowiska i obniża zagrożenie pożarowe.
Już w latach 30. XX wieku ThyssenKrupp Elevator opracował system dwóch niezależnych wind w jednym szybie, co w znacznym stopniu zmniejszało koszty inwestycji i pozwalało na oszczędność miejsca. Udoskonalona wersja tej idei, oparta na nowoczesnych technologiach, została po raz pierwszy zastosowana w 2004 roku.
Czwórka na piątkę
Na światowym rynku producentów dźwigów niepodzielnie panuje „Wielka Piątka”, czyli firmy wymienione powyżej oraz Mitsubishi. Jednak na rynku polskim ten ostatni koncern jest całkowicie nieobecny. Odpowiedzialny za projekty europejskie Mitsuhiro Kato z tokijskiej centrali Mitsubishi Electric Corporation nie chce zdradzić, czy jego firma zamierza w najbliższym czasie wchodzić do Polski.
W ostatnich kilku latach coraz większą aktywność przejawiają polskie firmy, ale – według ekspertów – na razie nie są w stanie zagrozić pozycji zachodnich potentatów, głównie ze względu na wysokie koszty prac badawczych i wdrożeniowych.
A jaki rynek jest do wzięcia? Nie do końca wiadomo. Jednostkowe dane można uzyskać u największych producentów (patrz ramka), jednak jedyną instytucją, posiadającą kompleksową informację o liczbie i charakterystyce dźwigów w Polsce, jest Urząd Dozoru Technicznego. – W Europie dostęp do tych danych jest powszechny. Niestety, polski UDT odmawia ich udostępnienia powołując się na tajemnicę służbową – ubolewa Tadeusz Popielas, sekretarz generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Dźwigów. Od redakcji „Eurobuild Poland” Urząd Dozoru Technicznego zażądał przesłania konwencjonalną pocztą pisemnego wniosku o udostępnienie tych danych. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Człowiek i maszyna
Światowi potentaci dźwigowi prześcigają się w udoskonaleniach mających zapewnić nam jeszcze szybszy i jeszcze bezpieczniejszy transport z poziomu na poziom. Przy praktycznie nieograniczonych możliwościach technologicznych szybkość przemieszczania się kabin jest ograniczona wyłącznie ludzką fizjologią. Przeciążenia występujące w najszybszych dźwigach zbliżają się do 1G – powyżej tej wartości organizm człowieka zaczyna się buntować. Najszybsze europejskie windy osiągają prędkość 7 m/sek i działają w warszawskich biurowcach WFC i Rondo 1 (Otis) oraz WTT (Kone). Jednak rekord szybkości należy do dźwigów Kone zainstalowanych w najwyższym budynku świata Taipei Financial Center – dwupokładowe kabiny w wysokim na ponad