Magiczne Królestwo albo Nibylandia
Projekt "Century City-Szczecin" oparty został na istniejącym w Kapsztadzie, stolicy Republiki Południowej Afryki, ogromnym parku rozrywki, którego deweloperem - zdaniem oficjalnej strony internetowej Szczecina - miałaby być firma Deutsch-Africa. Szczeciński odpowiednik miałby składać się z obiektów handlowych i biurowych, kasyna, pola golfowego, stadionu oraz wesołego miasteczka. Wybudowany w dwóch fazach miałby kosztować łącznie ok. 1 mld euro. Przyjrzeliśmy się bliżej projektowi, a także osobom i firmom weń zaangażowanym. Odkryliśmy historię pomyłek, kłamstw i pytań bez odpowiedzi.
Na scenę wchodzi Jörg Duske
Według artykułów publikowanych w ,Gazecie Wyborczej", ,Rzeczpospolitej", a także na oficjalnej stronie internetowej Szczecina, mózgiem całego przedsięwzięcia jest Jörg Duske i jego południowoafrykańska firma deweloperska Deutsch-Africa. Partnerami w przedsięwzięciu są Tyger Development, konsorcjum Leisure Retail Propert Solutions, zarządzane przez Martina Wragge z RPA oraz Anderson Capital, brytyjska firma inwestycyjna.
Kapsztad: zaginiony kapitał
Na początek skontaktowaliśmy się z kapsztadzkim biurem Deutsch-Africa. Steven Toerien, który obok Jörga Duskego jest jej współwłaścicielem, powiedział nam, że jego partner ,nie ma upoważnienia do reprezentowania firmy w żadnym przedsięwzięciu w Polsce". Dodał też, że Deutsch-Africa jest nieprowadzącą żadnej działalności firmą-wydmuszką z niewielkim kapitałem i problemami z prawem. Steven Toerien wyjaśnił nam, że wszedł w spółkę z Duskem, ponieważ ten obiecał, iż dokapitalizuje firmę 20 mln funtów brytyjskich, w dwóch transzach w 2004 i 2005 roku. Jednak jak dotąd na konto spółki wpłynęło zaledwie 35 tys. euro.
To nie to Deutsch-Africa
Skontaktowaliśmy się z Jörgiem Duske, żeby poznać jego opinię o kapsztadzkich losach swojej spółki. Najpierw stwierdził, że Steven Toerien wyprowadził kapitał z firmy, później jednak dodał, że tak naprawdę chodzi o dwa różne podmioty. - Tamta spółka nazywała się Deutsch-Africa Development, natomiast w Szczecinie chce inwestować Deutsch-Africa Group. Jörg Duske potwierdził nam także to, co było oczywiste od samego początku: ani on, ani jego firma nie mieli nic wspólnego z budową parku Century City w Kapsztadzie. To Martin Wragge, obecnie zarządzający Leisure Retail Propert Solutions był mózgiem tamtego przedsięwzięcia.
Wiarygodna firma, ale mało wie
Martina Wragge odnaleźliśmy w Chinach, gdzie jego firma prowadzi interesy. Potwierdził nam, że kilkakrotnie rozmawiał z Duskem na temat szczecińskiego przedsięwzięcia. Uznał ten pomysł za interesujący, jednak ze zdumieniem przyjął naszą informację, że polska prasa uznała projekt ,Century City-Szczecin" za bliski sfinalizowania. Takie deklaracje określił mianem ,co najmniej przedwczesnych". Dodał także, że jak dotąd nie kontaktował się ani razu z brytyjską firmą Anderson Capital, która miałaby finansować całe przedsięwzięcie.
Co z Andersonem?
Jeśli chodzi o Anderson Capital, czyli brytyjską firmę, która miałaby dostarczyć kapitał niezbędny do zrealizowania urzekającej wizji, Jörg Duske twierdzi, że ,współpracuje z nią, ponieważ może skontaktować go z ludźmi, którzy pomogą projektowi". Pomimo tego, że nie był w stanie dać nam jej numeru telefonicznego, musiał przyznać, że chodzi zapewne o Anderson Capital z Yorku, ponieważ w Wielkiej Brytanii istnieje tylko jedna spółka o takiej nazwie. Nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego pod adresem widniejącym w oficjalnym rejestrze firm nikt nigdy nie słyszał o Anderson Capital. Jörg Duske, jako rdzenny berlińczyk, zarejestrował w tym mieście wiele firm związanych z rynkiem nieruchomości. Niemiecki rejestr spółek wskazuje na interesującą cechę łączącą wszystkie jego przedsięwzięcia: są one regularnie likwidowane. Ostatnia stosunkowo niedawno, bo 2 czerwca 2004 roku. Jeden z przejawów jego działalności dotyczy kupna i renowacji starych budynków mieszkalnych we wschodnich dzielnicach miasta. Z pewnością są to nieruchomości, jednak jakże różne od hoteli i kasyn...
Londyn: zaginiony kapitał, część 2
Niemiecki biznesmen pełnił przez pewien czas funkcję członka rady nadzorczej internetowej firmy LetsBuyIt.Com, która była nawet notowana na frankfurckiej giełdzie Neuer Markt, skupiającej spółki z sektora zaawansowanych technologii. Pełnił tę funkcję, ponieważ był również dyrektorem w londyńskiej spółce Shmulik Stein International Investments (SSII). Na początku 2001 r. SSII nabyła udziały w LetsBuyIt.Com w zamian za trzy wpłaty o łącznej wysokości 10 mln euro. Ponieważ firma internetowa nigdy nie zobaczyła tych pieniędzy, uzyskała korzystny dla siebie wyrok sądu i doprowadziła do upadłości SSII. Co ciekawe, pomimo tego, że na swojej stronie internetowej - już nie działającej - Shmulik Stein chwalił się swoimi kapitałami w wysokości 273 mln euro, spółka nie miała nawet własnego biura. Wynajmowała po prostu skrzynkę pocztową w prestiżowej dzielnicy Londynu, którą dzieliła zapewne z firmami oferującymi cudowne maści na pryszcze, systemy do gry na wyścigach i telefoniczne usługi seksualne. Nie powinno już dziwić, że Jörg Duske zaprzecza, jakoby miał cokolwiek wspólnego zarówno z SSII, jak i z LetsBuyIt.Com. Nie przejmuje się zbytnio ani tym, że donosiły o tym depesze agencji Reutera, ani tym, że jego nazwisko widnieje w raportach LetsBuyIt.Com. A może po prostu po świecie chodzi dwóch Jörgów Duske, którzy mają wyjątkową smykałkę do interesów? Cóż, najwyraźniej obaj są zameldowani pod tym samym adresem i urodzili się w tym samym dniu.
Szczecin: wstrząśnięty i zmieszany
Szczecińska prasa pominęła przeszłość niemieckiego biznesmena i skupiła się na szczegółach ogromnego i nieprawdopodobnego projektu inwestycyjnego. ,Gazeta Wyborcza" pisała, że Tyger Development, firma, która miała koordynować projekt, mieści się w dawnej tuczarni świń i że jej kapitał zakładowy wynosi 13 euro. Dziennikarze opisali także wyprawę szczecińskich oficjeli do Kapsztadu, w którym mieli zwiedzić oryginalne City Century, ale nie zwiedzili biura firmy chcącej zainwestować w ich mieście 1 mld euro. ,Gazecie Wyborczej" udało się - nam niestety nie - uzyskać z Urzędu Miasta zapewnienie, że Ratusz nigdy nie negocjował z Tyger Development. Z drugiej strony ,Rzeczpospolita" podała, że Mirosław Czesny, wiceprezydent Szczecina, wyznał, że choć zna szczegóły kariery biznesowej Jörga Duske i wie, że firmie Deutsch-Africa brakuje wiarygodności, jednak miasto musi rozmawiać ze wszystkimi chcącymi inwestować. Władze miejskie są co najmniej niekonsekwentne. Najwyraźniej bez przeprowadzenia jakichkolwiek badań finansowej kondycji swojego partnera ogłosiły rozpoczęcie wielkiego projektu. Cynicy mogliby powiedzieć, że przekazywanie prasie informacji o wielkiej inwestycji w mieście, na tydzień przed referendum, które miało zdecydować o być albo nie być prezydenta można zrozumieć. Jednak tego, po co szczecinianie zapłacili swoim włodarzom za wycieczkę do Kapsztadu i po co wciąż mówi się o budowie Century City nie sposób odgadnąć. Na koniec rozmowy z ,Eurobuildem", Jörg Duske stwierdził, być może usprawiedliwiając się w ten sposób: - Nie cały interesujący nas teren jest dostępny, sądzę więc, że nasze przedsięwzięcie nie dojdzie do skutku i w najbliższym czasie trzeba będzie je odwołać.