EN

To nie jest kraj dla kiepskich fachowców

Zasoby ludzkie
Firmy budowlane będą miały mniej pracy. Część z nich chce ograniczyć zatrudnienie i obniżyć wynagrodzenia. Będzie źle? - Nie przesadzajmy - uspokajają specjaliści. Najlepsi nie mają się o co martwić

Już niedługo zakończone zostaną inwestycje związane z Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. Stopniowo będzie się również zmniejszała skala inwestycji realizowanych z wykorzystaniem funduszy unijnych, m.in. drogowych. Roman Nowicki, przewodniczący Kongresu Budownictwa, podkreśla, że w rezultacie część firm budowlanych może mieć problemy z uzyskaniem nowych kontraktów. Nie mając zaś perspektyw dalszego rozwoju, przedsiębiorstwa te mogą ograniczać zatrudnienie lub obniżać płace. Zatem na rynku pracy pojawi się wielu fachowców z branży budowlanej poszukujących nowego zajęcia. - Najlepsi specjaliści nie powinni mieć, co prawda, kłopotów ze znalezieniem następnej pracy. Z pewnością zostaną przyjęci do firm, które mają zapewnione wieloletnie kontrakty i dobrze sobie radzą. Tym niemniej na naszym rynku pracy będzie dużo większa konkurencja wśród fachowców z branży budowlanej niż obecnie. Spowoduje to stabilizację płac. W wielu sytuacjach niewykluczona jest także obniżka wynagrodzeń - przewiduje Roman Nowicki. Podkreśla jednocześnie, że część fachowców budowlanych może wyjechać do pracy za granicę. Wzrosło w ostatnim czasie zapotrzebowanie na takich pracowników za Odrą. Rozwój niemieckiej gospodarki sprawia, że realizowane są kolejne inwestycje. W rezultacie potrzeba nowych rąk do pracy: zarówno w budownictwie, jak i w związanych z nim branżach.

Racjonalizacja zatrudnienia
Jan Mikołuszko, prezes zarządu spółki Unibep, podziela pogląd, że zakończenie budów związanych z Euro 2012 i stopniowe ograniczanie inwestycji realizowanych przy wsparciu funduszy z Unii, spowoduje istotne zmiany na rynku pracy pracowników budowlanych. - Z pewnością w wielu firmach budowlanych dojdzie do racjonalizacji zatrudnienia. W rezultacie najsłabsi i najmniej wydajni pracownicy mogą otrzymać wypowiedzenia. Niewykluczone, że z takich firm odejdzie również część wysokiej klasy fachowców niezadowolonych z ograniczonych możliwości zarobkowych. Jednak tych najlepszych z pewnością szybko przejmą te przedsiębiorstwa budowlane, które są w dobrej sytuacji. Także Unibep gotowy jest przyjąć naprawdę dobrych specjalistów. W tym roku sprzedaż usług naszej firmy wzrośnie o kilkanaście procent, pracy więc nie zabraknie - mówi Jan Mikołuszko. W ubiegłym roku przychody firmy, którą kieruje, przekroczyły 800 mln zł, natomiast w 2012 roku mogą wzrosnąć do około 1 mld zł. Dla porównania - w 2010 roku było to 658 mln zł. Rośnie również sprzedaż eksportowa. Unibep wkroczył na place budowy w Norwegii, Rosji i na Białorusi. Potencjalne nowe rynki to Kazachstan i Ukraina, a być może również Arabia Saudyjska, Katar i Libia. Obecnie w Unibepie zatrudnionych jest około 750 pracowników. Wielkość zatrudnienia nie zmniejszy się - zapewnia jej przedstawiciel.

Nie zarobi firma, nie zarobi pracownik
Zdaniem Jana Mikołuszko, nowe zjawiska na rynku pracy mogą wystąpić już w drugiej połowie 2012 roku. Większa liczba osób poszukujących pracy w budownictwie z pewnością ustabilizuje płace w tej branży. - Z pewnością nie będziemy mieli do czynienia z podwyżkami wynagrodzeń. Co najwyżej firmy mogą rekompensować zwiększające się koszty utrzymania - uważa Jan Mikołuszko. Zwraca uwagę, że w branży budowlanej są obecnie bardzo niskie marże. Ich wysokość wynosi średnio od 1,5 proc. do 2 proc. netto. - Przedsiębiorstwa nie wypracowują więc zysków pozwalających na podwyższanie wynagrodzeń - stwierdza Jan Mikołuszko. Jednocześnie zwraca uwagę, że w Polsce działa obecnie wiele międzynarodowych firm budowlanych. Po zakończeniu realizacji kontraktów w naszym kraju i uzyskaniu innych zamówień za granicą, tam mogą kierować swoich najlepszych polskich pracowników, którzy zechcą wyjechać. To powinno przyczynić się do złagodzenia sytuacji na naszym rynku pracy. Z pewnością część pracowników będzie również starała się znaleźć pracę na zagranicznych budowach we własnym zakresie. - Na pewno jednak będzie to trudniejszy okres dla pracowników z naszej branży - mówi Jan Mikołuszko.

Większa niepewność
Natomiast Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców - Producentów Materiałów dla Budownictwa nie przypuszcza, by wkrótce na rynku pracy zabrakło pracy dla tak wielu fachowców budowlanych. - Oczywiście w czasach podwyższonej niepewności, a nie kryzysu, jak to się nieprawdziwie przedstawia, prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych uwarunkowań rośnie. Warto jednak, aby w budownictwie, poza wiedzą techniczną, otwartością na innowacje, był też szacunek dla oczywistych faktów gospodarczych - zauważa Ryszard Kowalski. Podkreśla, że gospodarki rynkowe rozwijają się (czasem zwijają) sinusoidalnie, więc nie należy się dziwić, że okresowo spada popyt na usługi budowlane. - Nie demonizujmy spadku popytu, nasza gospodarka to nie tylko Euro 2012. Środki unijne nadal będą wspierały nasze inwestycje komunikacyjne, ekologiczne itp. Pewnie będzie ich mniej, ale nie mało. Po drugie warto spojrzeć na wielkość środków własnych przedsiębiorstw - są one znaczne. Jeżeli więc pojawią się pozytywne perspektywy rozwoju gospodarki, zwłaszcza europejskiej, to zwiększy się popyt na inwestycje, także budowlane - uważa Ryszard Kowalski. I dodaje, że najwyższa pora, abyśmy się przestali zachwycać naszą zdolnością absorpcji środków unijnych, a zaczęli przywiązywać wagę do efektywności ich wydawania. Uważa, że za te same kwoty można zbudować więcej i lepiej, ale nie wtedy, kiedy jedynym rzeczywistym wskaźnikiem w zamówieniach publicznych jest cena. - Ten pozorny absurd (drożej, a taniej) znajduje proste wytłumaczenie. Te pseudoniskie ceny oznaczają de facto znaczne opóźnienia, wyrzucanie wykonawców z budowy, rozbiórki i naprawy, a i tak potem czekają nas wyższe koszty eksploatacji (przyspieszone remonty). W budownictwie są rezerwy, ale ich wykorzystanie musi się uczestnikom opłacać - stwierdza Ryszard Kowalski.

Najlepsi znajdą zajęcie
Niewątpliwie skala inwestycji związanych z organizacją turnieju Euro 2012 była bezprecedensowa. Podobnie jak inwestycji wspomaganych unijnymi pieniędzmi. Po zakończeniu kontraktów może się okazać, że dla wielu firm budowlanych jest już mniej pracy. A w takiej sytuacji przedsiębiorstwa zazwyczaj tną koszty, m.in. ograniczając zatrudnienie i płace. I chociaż wiele firm ma podpisane wieloletnie umowy to załogi licznych przedsiębiorstw muszą jednak liczyć się z tym, że nastąpią zmiany w zatrudnieniu chociażby dlatego, że będą przyjmowani poszukujący pracy fachowcy o bardziej wszechstronnych kwalifikacjach.

Michał Osajda
doradca klienta w Brunel Polska
Kończą się kontrakty
Inwestycje związane z turniejem piłkarskim Euro 2012 stanowiły ewenement w historii naszego kraju, a ich skala była do tej pory niespotykana. Dzięki temu zatrudnienie znalazło wielu fachowców związanych z branżą budowlaną. Obecnie, w związku z zakończeniem wielu kontraktów budowlanych oraz zmniejszeniem budżetów unijnych na ten cel, powoli obserwujemy zwiększającą się liczbę profesjonalistów poszukujących nowego zajęcia. Tendencje zatrudnienia są jednak różne. Część z tych osób, które mają wszechstronne wykształcenie oraz doświadczenie poza budownictwem drogowym, ma szansę odnaleźć się w innych sektorach. Należy pamiętać, że wkrótce uwagę naszą skupią inwestycje w sektorze kolejowym, a także rozwój budownictwa przemysłowego ze szczególnym naciskiem na rozbudowę mocy wytwórczych w energetyce. Oczywiście perspektywicznie działające duże koncerny budowlane nie będą się pozbywać najlepszych pracowników, bo takie osoby zawsze są intensywnie poszukiwane na rynku. Podsumowując, według naszych przewidywań dobrzy specjaliści nie będą mieli problemów ze znalezieniem lub utrzymaniem swojej pracy w przyszłości.

Kategorie