Deweloperzy nieco lepiej niż budowlanka
Raport giełdowyPoczątek września przyniósł zapowiedź zdecydowanych działań ze strony banków centralnych strefy euro i USA. Kierowany przez Mario Draghiego Europejski Bank Centralny (EBC) zdecydował o uruchomieniu nieograniczonego programu skupu obligacji rządowych, w zamian za zobowiązanie danego kraju do przeprowadzenia planu oszczędnościowego i wyjścia z długów. Oznacza to, że scenariusz bankructwa krajów południowej Europy został odsunięty w czasie. Dyskusyjne jest może to, czy owa konsolidacja fiskalna (będąca udzieleniem nieograniczonej pomocy dla krajów zagrożonych niewypłacalnością) będzie przebiegała właściwie, ale z drugiej strony strategiczna zapowiedź EBC może poprawić nastroje na giełdach światowych na dłużej. Może, bo - gdy zniknie problem zadłużonych rządów - inwestorzy skupią się na realnej gospodarce, a jej obraz nie wygląda zachęcająco. Według tego samego EBC, recesja w strefie euro w tym roku ma wynieść 0,4 proc. PKB, w przyszłym roku wzrost ma wynieść zaledwie 0,5 proc. Na razie giełdy, szczególnie w Europie, wystrzeliły w górę. Humor poprawił także amerykański Fed, który rozpoczął już trzecią turę ilościowego luzowania polityki pieniężnej, czyli w skrócie - pompowania dolarów w rynki finansowe. Tym razem ujęte to będzie w ramy programu odkupywania od instytucji finansowych papierów dłużnych opartych o kredyty hipoteczne. Decyzja ta wyniosła indeksy amerykańskich giełd do poziomów niewidzianych od lat (S&P 500 wzrósł do poziomu najwyższego od 2007 roku, Nasdaq - od 2000 roku), co potwierdza obserwowaną już wcześniej przez analityków tezę, że FED ?pompuje" swoimi decyzjami, dotyczącymi luzowania polityki pieniężnej, głównie amerykańskie giełdy. Otwarta pozostaje kwestia, czy właściwa jest sytuacja, w której to banki centralne gwarantują wysokie stopy zwrotu inwestorom giełdowym. Warszawska giełda podążała w ślad za światowymi parkietami w umiarkowanym tempie - tym razem najsilniej wzrósł WIG, bo o ponad 5 proc. Może to dziwić, gdyż zazwyczaj beneficjentem silnych impulsów płynących z zagranicy był WIG20, którego spółki są często kupowane przez globalnych inwestorów. Tymczasem indeks blue-chipów wzrósł o nieco ponad 4 proc. Tradycyjnie "minus" zaliczył WIG-Budownictwo, a ponad trzyprocentowy wzrost stał się udziałem WIG-Deweloperzy. Sytuację na rynku determinowały, oprócz nastrojów za granicą, dane makro (tu wzrost za drugi kwartał okazał się wyraźnie niższy niż w pierwszym kwartale i wyniósł 2,4 proc. wobec 3,5 proc., był także niższy od oczekiwań rynkowych, które mówiły o wzroście w okolicach 3 proc.) oraz wyniki za drugi kwartał. Wśród spółek budowlanych beznadziejnie wygląda sytuacja dwóch: ABM Solid i Hydrobudowy. W przypadku pierwszej, upadłość układowa została zamieniona na likwidacyjną, drugą czeka także likwidacja - firma zapowiedziała, że zwolnienia grupowe obejmą 90 proc. załogi. Tymczasem PBG podało, że w drugim kwartale, na skutek zawiązania rezerw na kary umowne i dokonania odpisów, strata wyniosła 1,6 mld zł. Spółka stara się o pomoc z Agencji Rozwoju Przemysłu, co de facto oznacza pomoc publiczną i wymaga zgody Komisji Europejskiej. Wyniki opublikował także Polimex-Mostostal, który podał, że strata w drugim kwartale wyniosła 388 mln zł. Z tego około 300 mln zł brutto przypada na korektę wycen kontraktów drogowych. Większym zmartwieniem jest jednak płynność spółki - przepływy pieniężne wyniosły -447 mln zł. Zarząd Polimeksu poinformował, że firma potrzebuje około 500 mln zł, by skonwertować zadłużenie wynoszące 1,32 mld zł i prowadzić dalej działalność. Deweloperzy także publikowali swoje wyniki: bardzo dobrze radzi sobie Dom Development, który zanotował wzrost zysku do 30,2 mln zł, z 7,1 mln zł rok wcześniej, a przychody niemal się podwoiły, do poziomu 308 mln zł. Słabiej wypadli inni duzi deweloperzy: J.W. Construction zarobił 8,5 mln zł wobec niemal 25 mln zł przed rokiem, a Gant zanotował stratę w wysokości 7,5 mln zł, choć, jak twierdzą przedstawiciele spółki, strata jest czysto księgowa i wynika z przeszacowań aktywów spółki. Gant poinformował także, że prognoza sprzedaży 1,1 tys. mieszkań w 2012 roku może nie zostać zrealizowana. (Mir)
Węgierska radość
Zdecydowanie najlepsze humory w ostatnich tygodniach mają inwestorzy z węgierskiej giełdy - BUX wzrósł wyraźnie mocniej niż WIG20 i PX, przebijając poziom 19 000 pkt i urósł w ciągu miesiąca o prawie 9 proc. To jednocześnie najwyższy poziom od kwietnia tego roku. Na Węgrzech bardzo dobrze została przyjęta informacja o szeroko zakrojonym programie pomocy krajom strefy euro, tym bardziej, że i same Węgry mają otrzymać pomoc od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Praski indeks PX wzrósł o 4,2 proc. Notowane na tamtejszej giełdzie Orco straciło aż 36 proc. i jedna akcja kosztowała ?39 koron , natomiast drugi przedstawiciel branży nieruchomościowej - ECM - cieszył się nadal stabilną ceną na poziomie 25 koron. spotkaniu.