EN

Kto podzieli tort?

Powierzchnie handlowe i rozrywkowe
POLSKA Nawet kilkadziesiąt tysięcy metrów kwadratowych powierzchni handlowej mogło wrócić na rynek po zamknięciu jednej z największych sieci delikatesów w Polsce. Czy trafi ona do największych konkurentów Bomi, czyli Piotra i Pawła oraz Almy? Punkt kulminacyjny historii narastających kłopotów to sierpień tego roku. Spółka akcyjna Bomi ogłosiła wtedy postanowienie sądu o upadłości z możliwością układu.

Co oznaczało to dla rynku? Dużo wolnej powierzchni handlowej. Mówiło się nawet o tym, że największe sieci handlowe zawarły układ kto co bierze po Bomi". Czy tak się stało? Nie do końca. Początek firmy Bomi sięga roku 1995, kiedy to w Gdyni otwarto pierwszy sklep delikatesowy. Następnie rozwijano sieć sprzedaży, początkowo głównie na Pomorzu, później na terenie całego kraju. W 1999 roku spółka rozpoczęła działalność w stolicy, a w 2007 roku zadebiutowała na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. W 2008 roku - przez połączenie Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowego Bomi ze spółką akcyjną Rast oraz przejęcie 95 proc. akcji w spółce Rabat Pomorze - powstała Grupa Kapitałowa Bomi. Grupa była też operatorem sieci franczyzowej liczącej aż 1,3 tys. placówek. Natomiast działalność detaliczna w segmencie sklepów małopowierzchniowych prowadzona była pod markami: Sieć 34, eLDe oraz Livio. Na koniec 2011 roku grupa prowadziła 31 sklepów Bomi, 19 supermarketów oraz 8 sklepów osiedlowych - czyli razem 58 własnych placówek.

Kto zgarnie pulę?
Sklepy Bomi zajmowały średnio ponad 1 tys. mkw. powierzchni. W efekcie na rynku pojawiło się teraz około 40 tys. mkw. powierzchni do wzięcia. Kto jest zainteresowany? Wydawałoby się, że pulę zgarną najwięksi konkurenci, czyli delikatesy Alma oraz Piotr i Paweł. Tak jednak, przynajmniej na razie, się nie stało. Nieoficjalnie mówi się, że Alma również jest w dużych tarapatach, i że wstrzymała rozwój sieci. Natomiast sieć Piotr i Paweł - według nieoficjalnych doniesień - chciała przejąć kilka placówek po Bomi, ale proponowała właścicielom obiektów absurdalnie niskie czynsze, na które ci ostatni się nie zgodzili. - Nie przeceniajmy upadku Bomi i wpływu tego wydarzenia na rynek. Obecnie mamy niższe stawki czynszu niż jeszcze kilka lat temu, wynika to głównie ze spowolnienia finansowo-gospodarczego i - co za tym idzie - branży. Widać też, że na rynku podejmowane są mniej pochopne decyzje o nowych lokalizacjach. Rozwijanie sieci jest trudniejsze niż dawniej, gdyż banki wymagają coraz większych gwarancji związanych z ekspansją - mówi Łukasz Tomczak z Caelum Development. A kto stawia na ekspansję w trudnych czasach? W Centrum Ferio w Koninie zamiast Bomi znajdą się delikatesy Intermarché, w Starej Cegielni w Szczecinie będzie to sklep Biedronka, w gorzowskiej Askanie - Chata Polska, a w Bydgoszczy - Tesco. Niestety, sieci spożywcze nie chcą komentować tych decyzji. Nieoficjalnie wiadomo też, że przejęciami zainteresowany jest MarcPol. Ponadto pojawia się coraz wyraźniejszy trend na zmniejszanie powierzchni sklepów. Podążają za nim Kaufland i Tesco (które stawia na lokale liczące 600-1000 mkw.) w mniejszych miastach. Widać również rozwój osiedlowych sklepów do 300 mkw. powierzchni takich, jak: Delikatesy Centrum, Żabka czy nowa sieć wchodząca do Polski - Spar. Oczywiście największy rozwój przeżywają teraz dyskonty, czyli Biedronka, Lidl, Polomarket, Aldi, Eko czy Netto.

Wielki powrót
Bomi nie dało jednak za wygraną. Spółka planuje swój powrót w postaci nowej sieci franczyzowej Bomi Smak Tradycji, za którą stoi Mieczysław Cierpisz - założyciel delikatesów Bomi. Pierwsze delikatesy pod nową nazwą zostały już otwarte we wrześniu w gdańskim centrum handlowym Madison (1,6 tys. mkw.), a w październiku w gdyńskim centrum Batory (1,43 tys. mkw.). - Delikatesy prowadzone przez franczyzobiorców będą mieć nową formułę. Planowana jest nie tylko zmiana logo, ale także aranżacji wnętrz sklepów. Przedstawiciele sieci zapowiadają, że Bomi, pomimo trudności związanych z sytuacją finansową spółki, podjęło próbę polegającą na przejęciu najlepszych placówek przez prywatnych inwestorów na zasadzie franczyzy. Według przedstawicieli, w czwartym kwartale spółka będzie działać już w nowej formie franczyzowej: bez sklepów własnych i z małym zapleczem administracyjnym - mówi Klaudia Woźniak, dyrektor działu powierzchni handlowych w Colliers International. Bomi zainteresowana jest także przejęciem po sobie lokali w gdańskich centrach: Alfa Centrum (1,88 tys. mkw.), City Forum Krewetka (1,32 tys. mkw.), Galerii Chełm (1 tys. mkw.) i Matarni (2,92 tys.) oraz w gdyńskich obiektach: centrum Klif (3,37 tys. mkw.) i delikatesach Bomi Fikakowo (1,13 tys. mkw.). Spółka planuje podobno podpisywać umowy cesji najmu, ale tylko wtedy, gdy uda się jej obniżyć stawki czynszów.

Kategorie