Wpływ zapowiedzi działań banków centralnych z początku września okazał się bardzo mocny i długotrwały. Nastroje poprawiły się na wiele tygodni, choć gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że na rynek spłynęły także mocne dane ze światowych gospodarek. Szczególnie informacje z gospodarki amerykańskiej, gdzie zarówno wskaźniki wyprzedzające, jak i twarde dane (spadające od dwóch i pół roku bezrobocie) pokazały, że podstawy do wzrostów są także w warstwie realnej gospodarki. Na tym paliwie indeks szerokiego rynku S&P 500 wzrósł do poziomów niewidzianych na Wall Street od 2007 roku. Także dane z Azji, Chin i Japonii, dały powody do optymizmu, bo oddaliły wizję gospodarczego twardego lądowania. Czarne chmury nadal wiszą jednak nad strefą euro i tam kryzys rzeczywiście zagości na dłużej - wskazują ekonomiści. Uspokojenie nastrojów przez Europejski Bank Centralny nie ukryje przed inwestorami stanu gospodarki. Niestety, kłopoty strefy euro