Zrzutka na wieżowiec
Zagięta stronaRadosław Górecki
Gdy spotyka się dwóch nieruchomościowych graczy, tematem dyżurnym od kilku lat jest problem zdobycia finansowania na projekty. Jak zgromadzić pieniądze na inwestycję i to bez udziału banków i funduszy inwestycyjnych? My zdradzamy jak
Słowo klucz to crowdfunding. Na czym to polega? Crowdfunding to forma finansowania różnego rodzaju projektów przez społeczność. Upowszechniła się wraz z rozwojem internetu. Najpopularniejszym portalem, który umożliwia zbiórkę pieniędzy na najbardziej odjechane projekty jest Kickstarter. Serwis działa od 2008 roku. Idea jest prosta: masz genialny pomysł - podziel się nim z internautami. Jeśli przekonasz ich, że warto w niego zainwestować - możesz liczyć na ich pieniądze. Twórcy najczęściej przygotowują pakiety o różnej wartości: od dolara do kilku tysięcy. Ci, którzy zdecydują się na sfinansowanie wybranego projektu, otrzymują w zamian różnego rodzaju korzyści. Choć nie zawsze - za małe kwoty zapłatą jest słowo ?dziękuję". Czy to działa? Jak najbardziej. Kickstarter pozwolił twórcom gier, filmów, młodym designerom na zebranie funduszy - od kilku tysięcy do nawet kilku milionów dolarów.
Jak odnieść sukces na Kickstarterze? W większości przypadków trzeba zaangażować lokalną społeczność. Ludzi, którzy nie myślą tylko o zyskach, ale chcą wesprzeć ciekawą ideę. W ten sposób Tim O'Connor uratował prowadzone przez siebie kino. Catlow Theater w Barrington w stanie Illinois w USA jest niezwykłym budynkiem. Ten 85-letni gmach w niczym nie przypomina współczesnych, zimnych multipleksów. To klimatyczne, stare kino, kuszące przepięknymi wnętrzami. Tim O'Connor wraz z wspólnikiem potrzebowali 100 tys. dolarów na wymianę starego projektora na cyfrowy. Bez tej zmiany kino przestałoby istnieć, bo hollywoodzkie wytwórnie całkowicie rezygnują z dystrybucji filmów na tradycyjnych taśmach. Udało się! Z wpłat 1394 osób uzbierało się ponad 175 tys. dolarów. Catlow Theater przetrwał dzięki lokalnej społeczności.
Czy crowdfunding może przyjąć się na rynku nieruchomości? Przecież na zbudowanie nawet niewielkiego biurowca potrzeba od kilku do kilkunastu milionów dolarów. Póki co na Kickstarterze nie ma nieruchomościowych propozycji. Ale przecież tu nie chodzi o ten konkretny serwis. Liczy się idea i marzenia. Po crowdfunding - jako podstawowe źródło finansowania - sięgnęła kolumbijska firma FiDi Global. I okazuje się, że to działa. Spółka zrealizowała już w ten sposób kilka inwestycji: hotele, parki rozrywki, kluby i centra handlowe. Ale to nie koniec. Idąc za ciosem, zdecydowała się na bezkompromisowy projekt. W centrum Bogoty chce postawić 66-piętrowy wieżowiec. Wartość inwestycji szacowana jest na 240 mln dolarów. Budynek, nazwany BD Bacatá, jest już wznoszony i ma być gotowy w 2014 roku. Jeśli uda się go wybudować, będzie najwyższym wieżowcem w Kolumbii. Ale to nie jedyny rekord, jaki ma szansę pobić. Będzie to też pierwszy wieżowiec na świecie sfinansowany ze składek indywidualnych Kolumbijczyków. Każdy może stać się udziałowcem poprzez zakup udziału zwanego FiDis. Sceptycy powiedzą: to się nie uda. Być może, ale... FiDi Global ogłosiło właśnie, że już ponad 3 tys. osób zdecydowało się na tę nietypową inwestycję. Firma pozyskała tym samym ponad 145 mln dolarów. Udziałowcy będą partycypować w przyszłych zyskach z tej inwestycji. Oczywiście nie ma nic za darmo. FiDi Global przed przystąpieniem do tak spektakularnej inwestycji poprzedziło ją kampanią na olbrzymią skalę: o wieżowcu mówiło się w telewizji, radio, pisało w prasie i internecie. Przedstawiciele firmy wyszli do lokalnej społeczności - w miejscu planowanego obiektu zbudowali pawilon, w którym opowiadali o swojej idei. Nie bez znaczenia jest też fakt, że firma nie pojawiła się znikąd. Wcześniej zrealizowała w ten sposób kilka mniejszych projektów.
Crowdfunding jest na tyle nowym zjawiskiem, że w większości państw wciąż nie regulują go żadne przepisy. I może właśnie w tym tkwi jego siła. A Państwo możecie sobie wyobrazić inwestycje finansowane w ten sposób w Warszawie lub Pradze?
Jak odnieść sukces na Kickstarterze? W większości przypadków trzeba zaangażować lokalną społeczność. Ludzi, którzy nie myślą tylko o zyskach, ale chcą wesprzeć ciekawą ideę. W ten sposób Tim O'Connor uratował prowadzone przez siebie kino. Catlow Theater w Barrington w stanie Illinois w USA jest niezwykłym budynkiem. Ten 85-letni gmach w niczym nie przypomina współczesnych, zimnych multipleksów. To klimatyczne, stare kino, kuszące przepięknymi wnętrzami. Tim O'Connor wraz z wspólnikiem potrzebowali 100 tys. dolarów na wymianę starego projektora na cyfrowy. Bez tej zmiany kino przestałoby istnieć, bo hollywoodzkie wytwórnie całkowicie rezygnują z dystrybucji filmów na tradycyjnych taśmach. Udało się! Z wpłat 1394 osób uzbierało się ponad 175 tys. dolarów. Catlow Theater przetrwał dzięki lokalnej społeczności.
Czy crowdfunding może przyjąć się na rynku nieruchomości? Przecież na zbudowanie nawet niewielkiego biurowca potrzeba od kilku do kilkunastu milionów dolarów. Póki co na Kickstarterze nie ma nieruchomościowych propozycji. Ale przecież tu nie chodzi o ten konkretny serwis. Liczy się idea i marzenia. Po crowdfunding - jako podstawowe źródło finansowania - sięgnęła kolumbijska firma FiDi Global. I okazuje się, że to działa. Spółka zrealizowała już w ten sposób kilka inwestycji: hotele, parki rozrywki, kluby i centra handlowe. Ale to nie koniec. Idąc za ciosem, zdecydowała się na bezkompromisowy projekt. W centrum Bogoty chce postawić 66-piętrowy wieżowiec. Wartość inwestycji szacowana jest na 240 mln dolarów. Budynek, nazwany BD Bacatá, jest już wznoszony i ma być gotowy w 2014 roku. Jeśli uda się go wybudować, będzie najwyższym wieżowcem w Kolumbii. Ale to nie jedyny rekord, jaki ma szansę pobić. Będzie to też pierwszy wieżowiec na świecie sfinansowany ze składek indywidualnych Kolumbijczyków. Każdy może stać się udziałowcem poprzez zakup udziału zwanego FiDis. Sceptycy powiedzą: to się nie uda. Być może, ale... FiDi Global ogłosiło właśnie, że już ponad 3 tys. osób zdecydowało się na tę nietypową inwestycję. Firma pozyskała tym samym ponad 145 mln dolarów. Udziałowcy będą partycypować w przyszłych zyskach z tej inwestycji. Oczywiście nie ma nic za darmo. FiDi Global przed przystąpieniem do tak spektakularnej inwestycji poprzedziło ją kampanią na olbrzymią skalę: o wieżowcu mówiło się w telewizji, radio, pisało w prasie i internecie. Przedstawiciele firmy wyszli do lokalnej społeczności - w miejscu planowanego obiektu zbudowali pawilon, w którym opowiadali o swojej idei. Nie bez znaczenia jest też fakt, że firma nie pojawiła się znikąd. Wcześniej zrealizowała w ten sposób kilka mniejszych projektów.
Crowdfunding jest na tyle nowym zjawiskiem, że w większości państw wciąż nie regulują go żadne przepisy. I może właśnie w tym tkwi jego siła. A Państwo możecie sobie wyobrazić inwestycje finansowane w ten sposób w Warszawie lub Pradze?