Bolączki deweloperów
Raport giełdowyNa świecie akcje dają zarobić inwestorom - indeksy w USA pokonują kolejne wieloletnie maksima; można zaryzykować stwierdzenie, zachowując odpowiednie proporcje wynikające z dojrzałości rynku, że w Japonii nastroje są euforyczne. Nikkei od początku roku zyskał kilkadziesiąt procent. Gospodarce, a przede wszystkim tokijskiej giełdzie, pomaga stymulacja ze strony japońskiego banku centralnego. Analitycy podkreślają, że polityka największych banków centralnych powodująca wzrost pieniądza w obiegu, przy niepewnej sytuacji na rynku surowców, powoduje, że akcje są najlepszą lokatą kapitału. Wspomniany Nikkei przekroczył w maju poziom z grudnia 2007 roku, a więc z początku kryzysu. Dla porównania, WIG20 jest mniej więcej w połowie drogi do poziomu z tego okresu. Słabość rynków wschodzących jest dość powszechna na tle rozwiniętych, ale zdaniem analityków strumień pieniądza w końcu trafi i na tamtejsze giełdy. Trzeba jednak przyznać, że oprócz inżynierii finansowej banków centralnych, wyniki np. gospodarki amerykańskiej także są paliwem dla wzrostów w Nowym Jorku (spadające bezrobocie, lepsze nastroje konsumentów), czego nie da się powiedzieć o polskiej gospodarce. W pierwszym kwartale PKB urósł zaledwie o 0,4 proc. i wszyscy zastanawiają się, czy okres między styczniem a marcem był dołkiem koniunktury. Tym bardziej, że wobec hossy na rynkach rozwiniętych tworzy się przestrzeń do korekty tam, a być może wzrostów na rynkach takich, jak Polska. Pytanie, czy słabe dane makroekonomiczne nie zniechęcają inwestorów. Na razie, przy bardzo niskiej inflacji (poniżej 1 proc.), NBP ściął po raz kolejny stopy, obniżając koszt kredytu, do rekordowo niskiego poziomu 3 proc. W takim otoczeniu ekonomicznym funkcjonuje polska giełda, dla której prognostykiem lepszych czasów może okazać się fakt, że maj będzie pierwszym wzrostowym miesiącem dla GPW. Od połowy kwietnia do połowy maja WIG zanotował nieznaczny wzrost (1,2 proc.), a WIG20 - minimalny spadek. Indeksy sektorowe zachowywały się skrajnie inaczej - deweloperski spadł o 1,5 proc., budowlany wzrósł o 6 proc. W przypadku spółek deweloperskich to wynik niewielkich obniżek cen spółek "ważących" w indeksie takich, jak GTC, BBI czy większych przecen (przykład Rank Progress). Bardzo dobrze zachowywały się akcje Dom Development, które osiągnęły najwyższą cenę od ponad roku. Kursowi akcji spółki pomogły zapowiedzi sowitych dywidend, sięgających nawet 100 proc. zysku. Z wyniku wypracowanego w 2012 roku spółka chce wypłacić inwestorom ponad 90 mln zł, czyli prawie 3,7 zł na akcję. Warszawski deweloper jest w dobrej kondycji, o czym świadczą nie tylko dobre wyniki (26 mln zł zysku w pierwszym kwartale, o 80 proc. więcej w ujęciu rocznym), marża (ponad 25 proc.), ale także komfortowa płynność (na koniec kwartału spółka miała ponad 440 mln zł środków pieniężnych). Na drugim biegunie znajduje się m.in. Gant, przechodzący obecnie proces restrukturyzacji. Spółka miała 18 mln zł straty w pierwszym kwartale wobec 11 mln zł zysku rok wcześniej. Ale już drugi kwartał powinien przynieść zysk - przekonują władze spółki - głównie dzięki ukończeniu budynku Odra Tower we Wrocławiu. Jednocześnie spółka zapewniła, że spłaci majowe obligacje będące w posiadaniu inwestorów indywidualnych w ciągu 2-3 tygodni oraz sfinalizuje w najbliższym czasie emisję konsolidacyjną do inwestorów finansowych, która ma pozwolić na uzyskanie środków na nowe projekty inwestycyjne. W przypadku spółek budowlanych mocno wzrosła cena akcji Budimeksu - to efekt dobrej kondycji spółki wyrażonej m.in. wynikami za pierwszy kwartał - zysk netto wyniósł prawie 35 mln zł, portfel zamówień zdobytych w tym czasie opiewa na 480 mln zł wobec prawie 500 mln zł w pierwszym kwartale 2012. Budimex - co nie jest standardem w branży - zachowuje dobrą pozycję gotówkową, czym zwraca uwagę analityków. Citigroup wycenia akcje budowlanego giganta na 103,6 zł, podkreślając, że spółka zarządzana przez Dariusza Blochera może być beneficjentem środków z nowej perspektywy unijnej. Tymczasem na początku maja na GPW pojawiła się kolejna spółka z branży - to deweloper Immofinanz, notowany na giełdzie w Wiedniu, jeden z większych graczy w Europie. Spółka nie przeprowadzała nowej emisji akcji. Jednym z celów rozpoczęcia notowań w Warszawie jest zwiększenie płynności na akcjach spółki.
Sąsiedzi lepiej niż Warszawa
Giełdy w Pradze i Budapeszcie dały zarobić więcej niż WIG. PX wzrósł o ponad 3,4 proc., a BUX o 3 proc. Podobnie jak GPW, giełdy na Węgrzech i w Czechach w umiarkowany sposób korzystają z hossy na rynkach rozwiniętych. W dodatku obie gospodarki znajdują się w recesji, choć węgierska zdaje się mieć najgorsze za sobą. W pierwszym kwartale PKB co prawda spadł o 0,9 proc. w ujęciu rocznym, a spodziewano się spadku na poziomie 1,4 proc., ale w czwartym - wskaźnik ten wyniósł aż -2,7 proc. PKB. Za to czeska gospodarka skurczyła się w tym czasie o prawie 2 proc.