W momencie, kiedy analitycy na świecie zastanawiają się, czy historyczne szczyty na giełdach światowych (szczególnie w USA) w połączeniu z bardzo niskimi stopami procentowymi nie wywołają powtórki efektownego pęknięcia bańki spekulacyjnej z lat 2007-2008, w Polsce indeksy zdają się stawać w miejscu. WIG20 nawet na poziomie 2500 pkt jest ciągle o 1500 pkt niżej niż latem 2007 roku. Dlaczego? Powody są dwa: po pierwsze, faktyczna słabość gospodarki. Poza sektorem finansowym – wykazującym doskonałe wyniki i potwierdzającym odporność na zjawiska, które wpędziły w kłopoty wiele banków na świecie – gospodarka w Polsce przeżywa najgłębsze spowolnienie na przestrzeni ostatnich 12 lat. Choć wiele wskazuje na to, że dno spowolnienia przypadło na pierwsze półrocze (wzrost PKB o zaledwie 0,5 proc. rok do roku), to nie należy oczekiwać szybkiego powrotu do tempa rozwoju na poziomie 3-4 proc. Na razie, według wstępnych szacunków PKB, w drug