Pojawiają się nawet symptomy świadczące o lekkim przegrzaniu koniunktury – za taki objaw można uznać debiut Twittera na nowojorskiej giełdzie. Spółka, która nie pokazała inwestorom zysku – i nie wiadomo, na czym dokładnie będzie zarabiać – była po pierwszym dniu notowań (kurs wzrósł o 70 proc.) warta 30 mld dolarów. Nic więc dziwnego, że mniej więcej w tym samym czasie nowa szefowa Fed – Janet Yellen – zapewniała amerykańskich senatorów, że sytuacja na tamtejszej giełdzie nie zwiastuje pojawienia się bańki spekulacyjnej. Jednocześnie inwestorzy otrzymują z Fed sygnały, że na razie nie ma mowy o zaprzestaniu dopływu pieniędzy na rynek. Zatem pieniądze nadal mogą podsycać wzrosty na giełdach – tym bardziej, że pojawiają się preteksty, a takim są na pewno dane makroekonomiczne: w USA wzrost PKB przekroczył 2 proc. w trzecim kwartale, w Japonii tempo rozwoju utrzymuje się także w okolicach 2 proc., i wreszcie