„Z olbrzymiej masy płynnej wyciąga się gotowe belki, tafle, kliny, zworniki, odlane, a raczej ulane według danego architektonicznego planu (...). Pod sufitem pracują szklane wentylatory normujące pożądane ciepło i wprowadzające do wnętrza zawsze świeże powietrze. (...). Woda ochładza ściany (...). Tąż wodą zmywa się stale szklane podłogi.” – snuł wizję szklanych domów Seweryn Baryka w powieści „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego. Przez długie lata ubiegłego stulecia obraz ten funkcjonował w Polsce jako alegoria nieosiągalnej idealnej wizji. W 90. rocznicę pierwszego wydania tej książki i 25. przemian ustrojowych, ten przydługi cytat wydaje się jak najbardziej na miejscu. Gdyby ktoś w 1989 roku przeczytał, że w jakimś kraju w budowie jest 1,2 mln mkw. nowych biur z pewnością nie pomyślałby o Polsce. Francja, Niemcy, Wielka Brytania tak, ale nie nad Wisłą... A jednak – tak teraz wygląda polski sektor biurowy