Nie było lepszego czasu na sprzedawanie
Rynek inwestycyjny i finansowyKarl Bier, prezes zarządu, UBM Development: Pierwszy odzew był bardzo dobry. Jest kilku inwestorów, którzy analizują ten portfel i toczą się rozmowy dotyczące ewentualnych transakcji. Nieruchomości najprawdopodobniej zostaną sprzedane za 700-800 mln euro, ale nie zdecydowano jeszcze, czy razem czy też w trzech lub czterech grupach. Inny scenariusz zakłada, że sprzedamy tylko 15 lub 16 nieruchomości w jednym portfelu. Jedna duża transakcja ma tę zaletę, że wymaga mniej czasu. A przy trzech, czterech lub pięciu kupujących trwa to dłużej. W każdym razie spodziewamy się zamknąć sprzedaż w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Oprócz tego dużego portfela promujecie jeszcze inne nieruchomości.
Tak. W międzyczasie sprzedaliśmy na przykład Radisson Blu Hotel we Wrocławiu. Obecnie jest doskonały czas na sprzedaż projektów. Obserwujemy duży popyt ze strony funduszy instytucjonalnych, które chcą kupować nieruchomości. Szczerze mówiąc, nie widziałem dotychczas takiej sytuacji. Zobrazuję jak duży jest to popyt na następującym przykładzie: w grudniu kupiliśmy dwie działki – jedną w Monachium, drugą w Berlinie – następnego dnia sprzedaliśmy je obie międzynarodowemu funduszowi. Projekty zrealizujemy w ciągu dwóch lat. To naprawdę zadziwiające, ale pokazuje, że kupujący kalkulują. Wierzą, że za dwa lata zakupy nieruchomości będą droższe. Jesteśmy zatem w stanie sprzedać kilka projektów, jak tylko uda nam się uzyskać pozwolenie na budowę.
Jaki rodzaj nieruchomości sprzedaje się obecnie najlepiej?
Widzimy ogromny popyt na projekty mieszkaniowe, hotele i biura w krajach, w których nasza obecność jest najsilniejsza, tzn. w Niemczech, Austrii i Polsce. Z tych transakcji otrzymujemy za nasze projekty dużo więcej pieniędzy, niż przewidywaliśmy na etapie planowania.
Jak długo będzie trwała ta bonanza?
Tak długo, jak długo Bank Centralny będzie drukował pieniądze. Myślę, że potrwa to od 18 do 24 miesięcy. Ponadto dyskusja na temat Grecji i strefy euro pomaga nam, ponieważ ludzie z obawą patrzą na to, co dzieje się z bankami i zastanawiają się nad innymi sposobami bezpiecznego oszczędzania. O ile nie jest to duży kryzys, taka niepewność ma wyłącznie pozytywny wpływ na rynek nieruchomości. Obecnie w Austrii i Niemczech ludzie przynoszą pieniądze do funduszy inwestujących w hotele i biura. Jak to mówią w Austrii, zamieniają „Sparbuch” na „Grundbuch”, co oznacza, że z oszczędzania pieniędzy przechodzą na inwestowanie w nieruchomości.
Co zamierzacie Państwo zrobić ze środkami zarobionymi ze sprzedaży?
Zamierzamy zainwestować część tych pieniędzy w nowe projekty, a pozostałą część przeznaczyć na zredukowanie naszego zadłużenia. Mamy dobry wskaźnik relacji zobowiązań do kapitałów własnych, ale możemy go jeszcze poprawić. W 2015 i 2016 roku planujemy obniżyć nasze zadłużenie o 250 mln euro.
W jakich sektorach będziecie się Państwo najsilniej rozwijali w przyszłości?
To zależy od kraju. Na przykład w Niemczech chcemy nadal rosnąć w sektorze mieszkaniowym, ponieważ jest to naprawdę niesamowity rynek. Na chwilę obecną sprzedaliśmy wszystko we Frankfurcie i Monachium. Będziemy mieli nowe produkty, ale zajmie to trochę czasu. Około 35 proc. portfela powinny stanowić nieruchomości mieszkaniowe.
A jak to wygląda w Polsce?
W Polsce również będziemy koncentrowali się na mieszkaniówce. Uważnie obserwujemy rynek. Chcemy rozpocząć nowe projekty w Warszawie i Krakowie. Nasze najnowsze projekty w Polsce to nowy hotel przy ulicy Twardej w Warszawie, nowy projekt biurowy przy ulicy Mogilskiej w Krakowie, trzecia faza Poleczki Business Park w Warszawie i projekt biurowy Pegaz we Wrocławiu.
Znamy już trochę szczegółów dotyczących wszystkich wspomnianych projektów oprócz jednego, który ma powstać na ul. Mogilskiej w Krakowie. Czy mógłby Pan powiedzieć coś więcej na ten temat?
Będzie to projekt o powierzchni 13 tys. mkw. w pobliżu centrum Krakowa. Złożyliśmy już wniosek o pozwolenie na budowę. Mamy w tej samej dzielnicy budynek Alma Tower, którego komercjalizacja zakończyła się w zeszłym roku. Co ciekawe, mieliśmy tam chętnych na 30 proc. powierzchni więcej niż mogliśmy zaoferować, więc musieliśmy odesłać ich z kwitkiem.