Powrót marazmu
Raport giełdowyInterpretacja światowych danych makroekonomicznych może nastręczyć trudności. Dobre dane gospodarcze świadczą o korzystnych fundamentach, ale oznaczają, że banki centralne przykręcą kurek z pieniędzmi i podwyższą stopy procentowe. Słabsze dane oddalają taką perspektywę, ale jednocześnie zwiastują pogorszenie wyników spółek, zwiększenie bezrobocia, a więc spadek popytu na towary i usługi. Właśnie z taką łamigłówką mają do czynienia inwestorzy w ostatnich tygodniach, gdy patrzą na dane z głównych gospodarek świata. Bo właśnie dane makro, zarówno z USA, jak i Europy okazywały się gorsze od oczekiwań, ale jednocześnie podtrzymywały nadzieje na brak reakcji banków centralnych. A od wielu kwartałów ten czynnik, choć czasowo osłabiany przez wydarzenia polityczne takie, jak Brexit czy kampania prezydencka w USA, ogniskuje uwagę inwestorów. W sytuacji, kiedy kondycja gospodarki pozostaje jednak niewiadomą (sygnały o spowolnieniu praktycznie z każdej strony globu), inwestorzy wolą przeczekać, trzymając mniej ryzykowne papiery niż akcje. Słabsze nastroje udzieliły się także inwestorom na GPW. Tu zagrały jeszcze czynniki lokalne. Z jednej strony wzrost gospodarczy systematycznie, w kolejnych porcjach danych GUS, okazuje się słabszy od oczekiwań – w drugim kwartale gospodarka urosła o 3,1 proc., nieco niżej od oczekiwań ekonomistów, ale niepokoi struktura wzrostu. Polska gospodarka rozwija się głównie dzięki konsumpcji, a poziom inwestycji – w tym także infrastrukturalnych, spada. W tej sytuacji zarówno analitycy, jak i rząd obniżają prognozy wzrostu na ten rok. Drugi aspekt negatywnie wpływający na GPW to polityka – we wrześniu Sejm zajmie się ustawą o kredytach frankowych, być może rozstrzygnie się także przyszłość otwartych funduszy emerytalnych, co też nie pozostanie bez wpływu na giełdę. W tej sytuacji nie dziwią spadki indeksów – WIG stracił 2,7 proc., a WIG20 zamiast podążać w stronę bariery 2000 pkt, spadł o 6 proc. do poziomu 1754 pkt, zbliżając się do dołka z początku lipca. W ten sposób WIG20 stracił to, co zyskał między końcem czerwca a połową sierpnia. Na tym tle dobrze wypadły indeksy branżowe – obroniły stan posiadania z połowy sierpnia. WIG-Budownictwo stracił 1,3 proc., a WIG-Deweloperzy zaledwie 0,2 proc. To właśnie gwiazda segmentu deweloperskiego świeci w ostatnich miesiącach wyjątkowo silnie i wyróżnia się na tle całej giełdy. Porównując WIG20 i WIG-Deweloperzy na przestrzeni ostatniego roku, można zaobserwować, że pierwszy z nich zanotował spadek o ponad 20 proc. (z poziomu 2200 pkt), a drugi wzrost o prawie 20 proc. Inwestorzy są przekonani o dobrych perspektywach branży, co w wakacje potwierdziły najpierw dobre wyniki sprzedaży mieszkań, a w sierpniu w zdecydowanej większości także dobre wyniki za drugi kwartał 2016 roku. Dom Development zanotował ponad 40-proc. wzrost przychodów (229 mln zł) oraz ponad 73-proc. wzrost zysku netto (18,4 mln zł). Deweloper sprzedał rekordowe w swojej historii 701 lokali. Ale największy procentowy wzrost kursu akcji zanotował (mimo spadku indeksów szerokiego rynku) J.W. Construction. Dobre wyniki (255 mln zł przychodów, wzrost w ujęciu rocznym o 100 proc. oraz pięciokrotny wzrost zysku netto, do poziomu 26,1 mln zł) sprawiły, że w przypadku akcji tej spółki inwestorzy ruszyli na zakupy. Wyniki poprawił także Polnord (ponad 105 mln zł przychodów wobec 97 mln rok wcześniej oraz zanotowanie 3,1 mln zł zysku netto wobec straty przed rokiem), choć tu wpływ na kurs był dokładnie odwrotny niż w przypadku J.W. Construction. Analitycy podkreślają, że segment kryje wiele okazji inwestycyjnych, głównie dzięki wypłatom dywidendy z rosnących zysków. Ponadto czynnik, który napędzał sprzedaż, a więc dopłaty z programu Mieszkanie dla Młodych, teraz może działać z odwróconym wektorem. Środki na 2016 rok skończyły się w marcu, a na 2017 zostały zablokowane w lipcu. Zatem do końca 2016 roku z programu mogą skorzystać ci, którzy chcą mieć mieszkanie nie wcześniej niż w 2018 roku.
Węgrzy trzymają się mocno
Indeks węgierskiej giełdy oparł się negatywnym tendencjom i nieznacznie urósł – o nieco ponad 1,3 proc. Gospodarka węgierska korzysta na trwającym ożywieniu i tempie wzrostu rzędu 2-3 proc., co przekłada się na zainteresowanie (choć patrząc na obroty – nieznaczne) inwestorów zakupem akcji. Podczas gdy WIG20 w ostatnim roku spadł o 20 proc., BUX wzrósł o 33 proc. Praski PX50 nieznacznie stracił w ostatnich czterech tygodniach na wartości, potwierdzając tym samym, że w zachowaniu bliżej mu do WIG niż BUX (w ciągu roku stopa zwrotu była ujemna i wyniosła 13 proc.).