Wiadomo, że jeśli jesteś prawdziwym neofitą życia slow, to nie wsiądziesz jak normalny człowiek do windy – szczególnie takiej, która rozwija prędkość 10 metrów na sekundę – tylko wybierzesz o wiele zdrowsze schody. Oczywiście, swoje będziesz miał już w nogach, bo do pracy przyjechałeś rowerem, choć to o pół godziny dłużej i padało. W czasie lunchu nie weźmiesz byle pizzy czy frytek z dostawą do biura, tylko zejdziesz tymi samymi schodami do restauracji ze zdrową żywnością, a może nawet przespacerujesz przez pół miasta, żeby zamówić slow burgera. Twój pracodawca nie będzie się na ciebie gniewał, że włóczysz w tę i we w tę, a do tego urozmaicasz sobie czas partyjką piłkarzyków, bo wiadomo, że dziś nic tak nie leży na sercu pracodawcy, jak to, by jego pracownik odnalazł życiową równowagę. Zresztą w zaprojektowanym przez słynnego Sir Normana Fostera budynku Bloomberga w Londynie specjalnie tak zaplanowano przejścia, b