EN

Wyższa szkoła projektowania

Architektura
Polskie uczelnie przekonują się, że warto inwestować w design swoich budynków. Jednak nauka nadal idzie im opornie

Szkoła wyższa jest specyficznym inwestorem z wielu względów, jednak przede wszystkim dlatego, że proces inwestycyjny jest dla szkoły działaniem czasem niezbędnym, ale zawsze nietypowym, wykraczającym daleko poza główny nurt działalności, a w związku z tym – przyprawiającym o wyjątkowy ból głowy. Mówią o tym liczby: spektakularne inwestycje prowadzone na polskich uczelniach można policzyć na palcach jednej ręki, a te dotyczące budynków dydaktycznych – nawet używając jednego palca.

Latka lecą

W czerwcu tego roku ruszyły prace przy budowie drugiego etapu budynku naukowo-dydaktycznego Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Dobrej 55 w Warszawie. Z obiektu zaprojektowanego przez pracownię Kuryłowicz & Associates będą korzystać Wydziały Neofilologii oraz Lingwistyki Stosowanej. Ponieważ konkurs na pierwszą część ogłoszono już w roku 2006, na przykładzie tej wieloletniej inwestycji można znakomicie prześledzić zmiany, jakie zaszły w trendach projektowania budynków edukacyjnych. – Kilkanaście lat temu kładziono nacisk na dużą liczbę niewielkich pomieszczeń – dydaktycznych, ale także dla pracowników – nawet doktoranci tego wydziału mieli swoje pokoje – wspomina Ewa Kuryłowicz, architekt i wiceprezes zarządu pracowni Kuryłowicz & Associates. – Od tego czasu bardzo zmieniła się teoria i praktyka dydaktyczna. Druga faza tego zespołu dydaktycznego (a stanowi ona 2/3 całego kompleksu) została w czasie dzielącym realizacje obu etapów przeprojektowana wewnątrz i stworzona na nowo według zupełnie innych zasad – jest tu więcej przestrzeni wspólnych, terenów zielonych i otwartych audytoriów, a własnych pokojów nie mają nawet profesorowie. W obu budynkach zaprojektowano łącznie cztery otwarte dziedzińce, które mają sprzyjać formalnym i nieformalnym spotkaniom, co z kolei przysłuży się twórczej atmosferze – zapewnia Ewa Kuryłowicz.

Podobnie wyglądała sprawa projektowania Wydziału Fizyki warszawskiego uniwersytetu – tu również minęło kilka lat od rozstrzygnięcia konkursu (w 2007 roku) do zrealizowania inwestycji (drugi etap budowy został ukończony w 2016 roku, pierwszy – kilka lat wcześniej), a budynek wymagał częściowego przeprojektowania zgodnie ze współczesnymi trendami. – W drugim etapie inwestycji wewnątrz budynku zamiast pełnych ścian jest więcej przeszkleń, zamiast małych pokoików są pomieszczenia sprzyjające pracy grupowej. Właśnie tego wymaga coraz bardziej powszechny na uczelniach model edukacji „project based learning” – wskazuje Piotr Żabicki, associate architect w pracowni Kuryłowicz & Associates.

– Nowocześnie zaprojektowane budynki dydaktyczne powinny aktywizować studentów, uruchamiać ich potencjał i innowacyjność, a także sprzyjać interdyscyplinarności badań naukowych – dopowiada Karolina Zylak z biura prasowego Uniwersytetu Warszawskiego. – Poza tym, z uwagi na trendy demograficzne, budynki dydaktyczne powinny być projektowane w taki sposób, by w razie potrzeby mogły łatwo podlegać przekształceniom. Oprócz funkcji ściśle związanych z dydaktyką nowo powstałe miejsca dla studentów powinny spełniać także funkcje socjalne, rekreacyjne i integracyjne. To ważne dla budowania więzi studentów z uczelnią – zapewnia Karolina Zylak.



Jeśli proces inwestycyjny przebiegnie zgodnie z planem, poznańscy studenci zamieszkają w nowym akademiku na Morasku w 2021 roku

Na zielono i dla wszystkich

Istotny jest także coraz większy udział zieleni w projektach edukacyjnych. Przypomnijmy sobie, jaką osobliwością był kilkanaście lat temu zielony dach na Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Ba! Do dziś jest to atrakcja turystyczna, która przyciąga tłumy! – Oba etapy nowego Wydziału Neofilologii mają zaprojektowane zielone dachy, które – choć prostsze niż na BUW-ie – będą pięknym miejscem rekreacji z widokiem na Powiśle, zabytkowy campus UW na skarpie i Wisłę. Wszystkie wspomniane wyżej dziedzińce wydziału także toną w zieleni – wskazuje Ewa Kuryłowicz.

– Projekt uwzględnia nowoczesne, przyjazne środowisku rozwiązania. Budynek zostanie wykonany z ekologicznych materiałów, będzie termooszczędny i pozyska energię cieplną z gruntu. Na dachu zostaną zamontowane panele fotowoltaiczne. Będzie tam także zaaranżowany ogród z miejscami wypoczynkowymi – wylicza Karolina Zylak. Także w przypadku budynków edukacyjnych istotna jest rola miastotwórcza – nowe obiekty są przeważnie otwarte dla wszystkich, zatem odwiedzają je również osoby na co dzień niezwiązane z uczelnią. – Kierując się zasadą otwartości, uczelnia realizuje inwestycje, które nie tylko służą społeczności akademickiej, ale także kształtują przestrzeń miejską. Już teraz widać, jak ważną rolę na Powiślu pełni Biblioteka Uniwersytecka z ogrodami na dachu oraz jak duży ruch wygenerowało powstanie w 2012 roku pierwszej części budynku przy ul. Dobrej 55. Realizacja drugiego etapu inwestycji pod tym adresem jeszcze bardziej wzbogaci tę dzielnicę – zapewnia Karolina Zylak z UW.

Poważna sprawa

Wydaje się, że Uniwersytet Warszawski jest jedną z niewielu uczelni, która poważnie i profesjonalnie podchodzi do projektowania swoich obiektów edukacyjnych i ma świadomość ewentualnych konsekwencji błędnych decyzji. Przed zaprojektowaniem Wydziału Neofilologii powołano specjalny, wielobranżowy zespół pod kierownictwem pani prorektor (socjolożki – co nie jest bez znaczenia), który badał m.in. to, jak najlepiej dostosować budynek do – obecnych i spodziewanych – potrzeb użytkowników. – Uniwersytet Warszawski realizuje w tej chwili wieloletni program inwestycyjny, od 2016 do 2025 roku zostanie wybudowanych lub zmodernizowanych 18 gmachów. Budżet programu wynosi blisko 1 mld zł, w tym blisko 950 mln to środki z budżetu państwa. Wszystkie inwestycje realizowane w ramach tego programu powstają w sposób partycypacyjny, przy udziale przyszłych użytkowników – informuje Karolina Zylak z UW. – W przypadku realizacji drugiego etapu budynku przy ul. Dobrej 55 najpierw przez kilka tygodni zbierane były rekomendacje od użytkowników budynku powstałego w ramach pierwszego etapu – wykładowców, studentów, pracowników administracji, firmy sprzątającej, a także odwiedzających gości. Później odbyła się seria warsztatów partycypacyjnych. Zebrane wnioski i pomysły zostały przekazane pracowni architektonicznej Kuryłowicz & Associates, która wykorzystała je w swoim projekcie. Architekci dobrze odczytali potrzeby społeczności akademickiej Uniwersytetu Warszawskiego. Z projektu emanowała świeżość i optymizm. Koncepcja architektoniczna sprzyjała otwartości. Duże znaczenie miało także wkomponowanie budynku w przestrzeń Powiśla – nawiązanie stylistyczne i kolorystyczne do istniejącej zabudowy i terenów zielonych oraz gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej zlokalizowanej po przeciwnej stronie ulicy – mówi Karolina Zylak.

Jak twierdzą architekci, w większości przypadków tego typu inwestycji programowanie projektu ogranicza się do zatrudnienia inżyniera budownictwa, który – nawet jeśli jest znakomity w swoim fachu – ma zazwyczaj nikłą wiedzę dotyczącą potrzeb związanych z edukacją i jej trendami. – Inny przykład to brak zainteresowania inwestorów tzw. kosztorysem ciągnionym, który pozwala oszacować koszty utrzymania budynku w przyszłości – prawie żadna z uczelni go nie zamawia – ubolewa Ewa Kuryłowicz. – Członkowie senatów uczelni często nie mają też świadomości skutków, jakie niosą niektóre cechy zamawianego projektu – marzą np. o dużych, przeszklonych, reprezentacyjnych pomieszczeniach, choć nie zdają sobie sprawy, że ogrzewanie i chłodzenie takich wnętrz będzie niezwykle kosztowne. W efekcie takie pomieszczenia przez większą część roku są zamknięte na klucz, a otwiera się je jedynie na uroczyste, oficjalne wydarzenia – mówi szefowa pracowni Kuryłowicz & Associates.



Budowa drugiej fazy Wydziałów Neofilologii oraz Lingwistyki Stosowanej UW będzie kosztować blisko 165 mln zł i potrwa około 30 miesięcy

Na państwowym garnuszku

Powszechnie wiadomo – i architekci także mają tego świadomość – że szkoły wyższe jako placówki budżetowe z reguły nie cierpią na nadmiar środków na inwestycje. Z tego względu zdecydowana większość inwestycji w budynki edukacyjne, jakie udało się nam zlokalizować na polskich uniwersytetach, to remonty istniejących obiektów, w niewielu przypadkach określane jako kapitalne. Można pokusić się nawet o znalezienie prawidłowości: im uczelnia starsza i bardziej szacowna, tym więcej środków musi przeznaczać na utrzymanie – równie starych i szacownych – budynków. Jednak nową, dobrą architekturę można robić także mniejszym kosztem. – Jeśli budżet jest niewielki, trzeba np. zrezygnować z (kosztownych w realizacji) kondygnacji podziemnych, a zamiast elementów naturalnych (jak kamień czy drewno) „myśleć” innymi materiałami – skromniejszymi okładzinami czy farbami – podsuwa Ewa Kuryłowicz. – Budżet lepiej tak podzielić, aby architekt miał wsparcie socjologa i psychologa środowiskowego – w przypadku tego typu projektów ich pomoc w programowaniu inwestycji jest bezcenna. Istotne jest bowiem, by wszystkie decyzje były przemyślane pod różnymi kątami. Takie postępowanie pozwoli w przyszłości uniknąć przykrych konsekwencji nie tylko w postaci koniecznych remontów czy usuwania usterek, ale też nadmiernych wydatków eksploatacyjnych i przeróbek koniecznych dla uwspółcześniania procesu dydaktycznego – zapewnia pani architekt.

Warto także pamiętać, że inwestowanie w dobry projekt budynku edukacyjnego jest faktycznie inwestycją, która się zwraca – nie tylko pod postacią niższych kosztów budowy i utrzymania, ale także większego zainteresowania ze strony potencjalnych studentów. – Uczelnie również odczuwają dołek demograficzny i starają się konkurować ze sobą – przyciągają studentów nie tylko ofertą nauczania, ale także ciekawymi budynkami i przestrzenią kampusów. Widać tu sporą zbieżność z rynkiem komercyjnym, np. nieruchomości biurowych, który również kładzie coraz większy nacisk na architekturę projektów, m.in. ich atrakcyjność wizualną i walory użytkowe, które mają przyciągać użytkowników – wskazuje Piotr Żabicki z pracowni Kuryłowicz & Associates.

Nauka to nie wszystko

Choć, jak już wspomniano, nowych budynków edukacyjnych na polskich uczelniach powstaje jak na lekarstwo, pojawiają się czasem ciekawe projekty domów studenckich, o których – choć nie są tematem niniejszego artykułu – także warto wspomnieć. Niedawno poznański Uniwersytet Adama Mickiewicza rozstrzygnął konkurs na projekt domu studenckiego w Kampusie Morasko. Nowy akademik dla 400 studentów zaprojektowało biuro architektoniczne Dedeco Warszawa. Pięciokondygnacyjny dom studencki pomieści 160 pokoi jednoosobowych, ponadto na każdej kondygnacji zaprojektowano pokój dla osoby niepełnosprawnej, zaplanowano również 120 pokoi dwuosobowych (wszystkie pokoje z węzłem sanitarnym i aneksem kuchennym). Na każdej kondygnacji znajdzie się też m.in. kuchnia z jadalnią i pralnia z suszarnią. W akademiku powstanie także stołówka, klub studencki, sklep, siłownia, a nawet przedszkole. – Moją radość wzbudza przede wszystkim to, że doszło do wyłonienia pracy, w oparciu o którą przygotowana zostanie dokumentacja projektowa. O coś takiego władze UAM zabiegały od wielu lat – komentuje Tadeusz Wallas, prorektor UAM ds. kadry i finansów. – Szczególną wartością projektu są rozwiązania tworzące „model wertykalnej wioski” – wyjaśnia Piotr Kostka z poznańskiego SARP, architekt i przewodniczący sądu konkursowego. – Interakcje między studentami zaczynają się już od holu wejściowego, a kończą na przestrzeniach wspólnych, zlokalizowanych na piętrach mieszkalnych. Ponadto obiekt ma prostą i czytelną strukturę – dodaje Piotr Kostka.

Wkrótce uczelnia ogłosi przetarg na wykonawcę i jeśli proces inwestycyjny przebiegnie zgodnie z planem, pierwsi studenci zamieszkają na Morasku w 2021 roku.

Z ostatniej chwili:

Już po zamknięciu tego tekstu Stowarzyszenie Architektów Polskich (Zarząd Główny SARP i Oddział Warszawski) ogłosiły kolejny konkurs architektoniczno-urbanistyczny na opracowanie koncepcji architektonicznej wraz z zagospodarowaniem terenu dla budynku naukowo-dydaktycznego Uniwersytetu Warszawskiego, który ma powstać na działce przy ul. Bednarskiej 2/4 na Powiślu. Obecnie na parceli w rejonie ulic: Bednarska – Dobra – Wybrzeże Kościuszkowskie mieści się Wydział Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW, a także zabytkowy budynek łazienek Teodozji Majewskiej, który do niedawna zajmowało społeczne liceum Bednarska. Pierwsza faza inwestycji jest realizowana w ramach programu „Uniwersytet Warszawski 2016-2025”. Konkurs jest dwuetapowy, faza A dotyczy części głównej nieruchomości, zaś faza B – wąskiego paska terenu wzdłuż Wybrzeża Kościuszkowskiego. Jak piszą organizatorzy, „celem konkursu jest przeprowadzenie szerokiej konfrontacji twórczych prac projektowych oraz wybranie najlepszych, pod względem funkcjonalnoprzestrzennym koncepcji architektoniczno-urbanistycznych wraz z zagospodarowaniem terenu dla inwestycji składającej się z dwóch odrębnych faz, przy czym obydwie fazy muszą samodzielnie funkcjonować zgodnie z przeznaczeniem”. Ponadto przedstawione koncepcje powinny przewidywać „rozwiązania przyszłościowe oraz realne do wykonania zarówno pod kątem efektywności ekonomicznej procesu budowlanego, niskich kosztów eksploatacyjnych w okresie użytkowania budynku, jak również pozytywnego oddziaływania na człowieka i środowisko naturalne”. Koncepcje powinny także w optymalny sposób wpisywać nowy budynek w kontekst historyczny nieruchomości i okolicy. Maksymalny planowany koszt wykonania fazy A nie może przekroczyć kwoty około 106,4 mln zł, zaś budżet UW na wykonanie konkursowej dokumentacji oraz pełnienie nadzoru autorskiego nie może przekroczyć kwoty około 6,8 mln zł. W odniesieniu do fazy B kwoty te wynoszą odpowiednio około 17,1 mln zł i 79,8 tys. zł. Opracowania studialne do pierwszego etapu konkursu można składać od 16 do 28 października, wyniki pierwszego etapu mają zostać ogłoszone na przełomie listopada i grudnia. Drugi etap rozpocznie się wiosną, a zwycięzca zostanie publicznie ogłoszony 17 marca 2020 roku.

Piotr Żabicki

associate architect, Kuryłowicz & Associate

Nie ma czym się chwalić

Z badań, jakie przeprowadziłem podczas zbierania materiałów do pracy doktorskiej, wynika, że od 2004 roku (czyli od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej) polskie uczelnie przeprowadziły łącznie ponad 300 inwestycji w budynki edukacyjne. Ponad 60 proc. z nich było realizowanych na podstawie projektów wybranych w przetargach według kryterium najniższej ceny. Te budynki są w dużej części kiepskiej jakości, nic więc dziwnego, że uczelnie niespecjalnie mają się czym chwalić, jeśli chodzi o projektowanie zgodne z zasadami estetyki, zrównoważonego rozwoju i potrzebami wszystkich użytkowników. Dużo lepsze efekty inwestycji uzyskały uczelnie, które wybierały projekty w trybie konkursu architektonicznego. Inny ciekawy fakt: do kilkudziesięciu polskich uczelni wysłałem ankietę dotyczącą realizacji zasad zrównoważonego rozwoju na terenie kampusów (pytałem m.in. o zużycie mediów). Dostałem jedynie kilka odpowiedzi, przeważnie wymijających i powierzchownych. Tymczasem zachodnie uczelnie powszechnie i cyklicznie (np. co dwa lata) publikują obszerne raporty, w których precyzyjnie podają, co zrobiły dla środowiska – np. upowszechniły transport rowerowy, ograniczyły emisję CO2 do środowiska, wykorzystały wodę deszczową na potrzeby użytkowe itp. W Polsce uczelnie w zdecydowanej większości nie dysponują jeszcze kompetentną kadrą w zakresie eksploatacji i rozwoju swojej infrastruktury w zgodzie z ideami zrównoważonego rozwoju – muszą się w tym aspekcie jeszcze wiele nauczyć.

Kategorie