EN

Rozgrzane parkiety

Raport giełdowy
Wiosna przyniosła kolejny powiew optymizmu – gospodarki rozwinięte odzyskują wigor, polityka banków centralnych ciągle sprzyja inwestowaniu w giełdę, a konsumenci, szczególnie w USA, upodobali sobie trzymanie oszczędności w akcjach. W Polsce WIG coraz bliżej historycznego maksimum dzięki niezłej kondycji gospodarki, a WIG Nieruchomości nieoczekiwanie stał się głównym beneficjentem… nowego programu rządu

Szczepienia oraz ożywienie gospodarcze wywołane konsumpcją i uruchomieniem usług (głównie turystycznych i gastronomicznych) powinny tworzyć idealną mieszankę dla giełd, tym bardziej, że stopy procentowe są jeszcze na bardzo niskim poziomie. Ale inwestorzy zaczynają obawiać się inflacji, która przyspiesza w różnych miejscach na świecie. W USA w kwietniu (czyli szybciej niż się spodziewano) wzrosły ceny konsumentów i producentów, co od razu wzbudziło obawy o ograniczenie ilościowego luzowania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną, a nawet o podwyżkę stóp. Także w Europie (choć sytuacja jest tu nieporównanie lepsze, za wyjątkiem Polski i Węgier, gdzie ceny rosną najszybciej) widać obawy przed rosnącą inflacją. Na razie jednak amerykańskie indeksy śrubują rekordy (indeksy Dow Jones i S&P 500 zanotowały wzrosty cztery miesiące z rzędu), a w akcjach Amerykanie trzymają blisko połowę oszczędności. Za giełdą przemawiają twarde czynniki, jak niskie stopy procentowe, bardzo mocne wsparcie od administracji Joe Bidena dla „przeciętnych Amerykanów” i dobre perspektywy gospodarki. W Europie ostatni miesiąc to kilkuprocentowe wzrosty na głównych indeksach w Paryżu, Londynie i Frankfurcie.

W Polsce WIG i WIG 20 zyskały ponad 10 proc. w ciągu miesiąca, a WIG zbliżył się do historycznego maksimum. Z danych za I kwartał wynika, że firmy, dostrzegając pozytywne skutki szczepień i znoszenia restrykcji, śmielej podejmowały decyzje inwestycyjne. Wskaźnik wyprzedzający PMI dla przemysłu za maj okazał się być najwyższy w historii, zwiastując bardzo mocną kondycję branży przemysłowej. Indeksy branżowe – budowlany i nieruchomości – też rosły, choć w nieco wolniejszym tempie. Ostatnie tygodnie to wysyp wyników za I kwartał. I choć jeszcze nie wszystkie rezultaty są znane, to np. Budimex podał już, że skonsolidowany zysk w pierwszych trzech miesiącach roku wzrósł w ujęciu rocznym o 196 proc. Tymczasem niegdysiejszy gigant, Polimex, po długotrwałym okresie powrotu do dobrej formy poinformował, że na koniec I kwartału miał portfel zamówień warty ponad 5 mld zł, z czego zdecydowana większość przypada na energetykę, ale spółka realizuje też zlecenia z obszaru paliw, gazu czy chemii. Grupa zwiększyła przychody o ponad 16 proc., a zysk operacyjny wzrósł do 8,5 proc. W całym roku Polimex zamierza wypracować ponad 2 mld zł przychodów. Grupa chce rozwijać inne linie biznesowe (poza obsługą energetyki i paliw) dzięki rozpoczętej działalności w budownictwie infrastrukturalnym i kubaturowym.

Tymczasem sprzedana przez Budimex spółka deweloperska w rękach nowych właścicieli (fundusz private equity i czeski deweloper) skupia się na najmie instytucjonalnym – zawarła z funduszem umowę na sprzedaż 2,5 tys. lokali do portfela mieszkań na wynajem. Wartość umowy to blisko 1,4 mld zł. Szwedzki fundusz kupił wcześniej portfel 700 mieszkań od Marvipolu i 640 mieszkań od Eiffage Immobilier Polska. Tym samym rozpędza się rynek PRS w Polsce, a eksperci przewidują dalszy wzrost wskazując na niski współczynnik liczby lokali w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców Polski. Nic dziwnego, że najlepsi deweloperzy osiągają marże brutto na sprzedaży w okolicach 30 proc., i to pomimo presji płacowej oraz wzrostu cen materiałów budowlanych – to zasługa dużego popytu napędzanego dostępnością kredytów. Rynek rozgrzała także informacja o planowanym przez rząd programie wsparcia w kupnie mieszkania, m.in. z gwarantowanymi przez państwo wkładami własnymi oraz zmniejszaniem zobowiązań kredytowych przy narodzinach kolejnych dzieci. W efekcie na program Polski Ład zaprezentowany przez partię rządzącą najlepiej zareagowały akcje deweloperów, a indeks WIG Nieruchomości pod koniec maja osiągnął poziom 3 tys. pkt, najwyższy od ponad 11 lat.

Perspektywy nie zmieniają się na gorsze – Dom Development, największy deweloper w Polsce, zamierza sprzedawać po 1 tys. lokali kwartalnie. Spółka kupuje ziemie pod nowe inwestycje w Warszawie i Wrocławiu, przymierza się też do ekspansji w Krakowie (dzięki przejęciu spółki Sento). W I kwartale Dom Development sprzedał o 30 proc. więcej lokali niż rok wcześniej, a jego marża należy do najwyższych spośród deweloperów notowanych na GPW. Do czterech tysięcy sprzedanych lokali chce też dobić w tym roku Atal – w marcu i kwietniu spółka zanotowała najlepsze wyniki miesięczne w historii, sprzedając po ponad 400 lokali. Spółka nie może pochwalić się tak dobrą marżą jak wspomniany Dom Development (w 2020 roku było to nieco ponad 20 proc.), ale zapewnia, że wysokie koszty robocizny i materiałów jej nie zaskoczą. Dużo dzieje się także w deweloperce komercyjnej – GTC sprzedał serbski portfel nieruchomości za blisko 270 mln euro, pozyskując środki z portfela relatywnie starych aktywów na rozwój innych projektów w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Po stracie odnotowanej w roku 2020 (71 mln euro na minusie) I kwartał przyniósł tej firmie blisko 9 mln euro zysku.

***

Transgraniczna synergia

W porównaniu do WIG 20, indeksy giełd w Budapeszcie i Pradze zachowują się bardzo podobnie, w ciągu ponad czterech tygodni zyskując odpowiednio 8 i 6 proc. Dzięki dobremu majowi, WIG 20 wyprzedził budapesztański BUX pod względem stopy zwrotu liczonej od początku roku (13 vs. 11 proc.), nadal jednak w tej kategorii minimalnie prowadzi praski PX50 (14 proc.).

Kategorie