EN

Plac budowy i zabawy

Temat numeru
Z pracą na budowie jest trochę jak ze służbą w wojsku – trud i niewygoda wydają się wpisane w jej charakter. Jednak także tutaj, chociaż powoli, zaczynają docierać trendy wellbeingowe

Chillout roomy z piłkarzykami, pokój do drzemki czy fitnessu to standardy dziś dobrze znane z sektora biurowego, ale raczej nieobecne w kontenerach służących za biura budów. Dominującym (a czasem jedynym) magnesem przyciągającym kadry są tu płace. – W rozmowach rekrutacyjnych w sektorze budowlanym temat wellbeingu nie pojawia się praktycznie w ogóle. Nie pytają o to pracownicy, a pracodawcy się tym specjalnie nie chwalą. To pokazuje, że kwestie wellbeingowe wydają się wciąż mało istotne z punktu widzenia zatrudnienia pracowników czy też ich retencji w tym sektorze – mówi Wioleta Tyszko, doradca odpowiedzialna za sektor budowlany i nieruchomościowy w firmie rekrutacyjnej Hays.

Po pierwsze: bezpieczeństwo

Jak tłumaczy Wioleta Tyszko, wellbeing na budowie sprowadza się przede wszystkim do kwestii bezpieczeństwa – to na tej płaszczyźnie firmy budowlane, ale także deweloperskie, dbają o pracowników i są gotowe ponosić dodatkowe koszty. Echo Investment, której kilka inwestycji budowlanych w minionym roku zdobyło nagrody w ramach organizowanego przez Państwową Inspekcję Pracy konkursu „Buduj bezpiecznie”, stosuje na swoich budowach dodatkowe rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo pracowników. Przykładem są choćby niewymagane przepisami w Polsce systemy antykolizyjne żurawi wieżowych. – To dodatkowy koszt rzędu 100-200 tys. zł na budowę – mówi Dariusz Nowak, dyrektor ds. BHP i ochrony środowiska w Echo Investment. Dlaczego warto takie koszty ponieść? – Jest to kwestia analizy ryzyka. Pracę na wysokościach czy transport pionowy traktujemy szczególnie poważnie – mówi Dariusz Nowak.

Niebagatelna w tego rodzaju działaniach jest właśnie rola inwestora, który swoje oczekiwania co do dodatkowych środków bezpieczeństwa powinien zakomunikować wykonawcy. – Generalny wykonawca musi wiedzieć przed podpisaniem umowy, że oczekujemy od niego na przykład systemów antykolizyjnych przy żurawiach, musi bowiem te dodatkowe zabezpieczenia wycenić i ich koszt uwzględnić w kontrakcie – mówi Dariusz Nowak.

Ponadto firmy budowlane promują własne standardy bezpieczeństwa. W 2010 roku kilka czołowych firm wykonawczych podpisało Porozumienie dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, mające zmniejszyć liczbę wypadków na budowach. Obecnie w porozumieniu działa 14 największych firm budowlanych w Polsce. Co ciekawe, z podobną inicjatywą chcą też wyjść deweloperzy. – Na początku tego roku podpiszemy takie wstępne porozumienie między deweloperami, którzy chcą wysokie standardy promować w swoich inwestycjach – zapowiada Dariusz Nowak. Jego zdaniem ważne jest, by propagować bezpieczeństwo na budowach, gdyż dziś w tej sferze zróżnicowanie standardów jest ogromne, a na wielu budowach nagminnie dochodzi do ignorowania przepisów bezpieczeństwa. – Z moich obserwacji wynika, że znakomita większość budów domów jednorodzinnych w Polsce to tzw. partyzantka bez odpowiednich zabezpieczeń BHP – tłumaczy Dariusz Nowak z Echo Investment.

Po drugie: zaplecze

Jacek Korwin-Małaszyński, członek zarządu firmy inżynierskiej APP-Projekt, zwraca uwagę, że bardzo istotna jest rola dużych wykonawców w promowaniu standardów zarówno w obszarze bezpieczeństwa na budowie, jak i szerzej pojętego środowiska pracy. – To właśnie tym dużym wykonawcom zależy na podkreśleniu prestiżu firmy również poprzez to, co dzieje się na budowie, a w szczególności na jej zapleczu. Coraz częściej widzimy nowe kontenery dla pracowników, z salkami konferencyjnymi i innymi udogodnieniami. Część kontenerów jest klimatyzowana i wyposażona w wygodne pomieszczenia, gdzie można choćby zjeść śniadanie czy spokojnie porozmawiać. Choć nadal takie zaplecza nie stanowią wyposażenia każdej budowy, to widać, że sytuacja stopniowo ulega zmianie – mówi Jacek Korwin-Małaszyński.

Zaplecze budowy musi być przede wszystkim funkcjonalne. – Coraz częściej mamy na budowach niestandardowe wyposażenie, jak choćby szafy vendingowe, a na jednej mieliśmy nawet stół do ping-ponga. Ale przede wszystkim chcemy, żeby nie były to zaplecza posklejane z przypadkowych budek czy baraków, ale żeby miały charakter systemowy – mówi Dariusz Nowak.

Jakość zaplecza, jak twierdzi przedstawiciel Echo Investment, jest bardzo istotna dla budowania relacji z pracownikami. – Jeśli chcemy czegoś od nich wymagać – na przykład w kwestii poszanowania procedur bezpieczeństwa, a na tym nam szczególnie jako deweloperowi zależy – to musimy przyłożyć się do zapewnienia pracownikom odpowiedniego komfortu na zapleczu budowy. Bez tego podstawowego warunku trudno o pozytywną reakcję pracowników na oczekiwania z naszej strony. Ludzie chcą pracować w godnych warunkach, a zapewnienie ich to kwestia szacunku do drugiego człowieka – uważa Dariusz Nowak.

Ponadto Echo Investment na swoich budowach organizuje specjalne miejsca, gdzie pracownicy mogą zostawiać swoje uwagi i sygnalizować potrzeby. – My to nazywamy „Zgłosiliście – zrobiliśmy”. Każdy może nam napisać, co mu nie odpowiada na placu budowy. Pracownicy fizyczni zamieszczają zazwyczaj uwagi właśnie dotyczące zaplecza budowy – widać, jak to dla nich ważne i jak boli, gdy na przykład nie ma ciepłej wody lub zabraknie mydła – wylicza Dariusz Nowak. – Echo Investment nie ma własnych pracowników fizycznych, a mimo to wypracowaliśmy dla nich cały system nagród. Na każdej z naszych budów co miesiąc wręczamy pracownikom zatrudnionym przez naszych wykonawców jedną lub dwie nagrody, którymi są wkrętarki lub zestawy narzędziowe – dodaje Dariusz Nowak. Chodzi o to, by pokazać ludziom, że ich starania, by pracować dobrze i bezpiecznie, zostały docenione. Ten mały (w porównaniu z wartością inwestycji) gest spotyka się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony obdarowanych. – Zdarzało się, że pojawiały się łzy wzruszenia – ludzie po tylu latach pracy wreszcie poczuli się docenieni – mówi Dariusz Nowak.

Inżynier może więcej

Jednak przejawy troski o dobrostan pracowników w sektorze budowlanym najczęściej ograniczają się do inżynierów i menadżerów – zdarza się, że na budowie mają oni zapewnione posiłki czy nawet raz w tygodniu przyjeżdża do nich masażysta. – Bierze się to głównie stąd, że kadra inżynierska jest w stanie wynegocjować lepsze warunki zatrudnienia – zaznacza Jacek Korwin-Małaszyński. Zmianę oczekiwań tej grupy zawodowej w ostatnich latach dostrzega także Wioleta Tyszko z Haysa. – Wcześniej nie widzieliśmy na przykład, by inżynierowie tak dużą wagę przywiązywali do lokalizacji budowy – godzili się z tym, że muszą wyjeżdżać z domu i nieraz jeździć po całej Polsce. Dziś bliskość miejsca pracy, a przez to nietracenie czasu na dojazdy i brak rozłąki z rodziną, to jeden z priorytetów zmiany miejsca zatrudnienia. Stanowi to jednak pewien problem dla pracodawców – uważa Wioleta Tyszko.

W firmie APP-Projekt, zatrudniającej inżynierów, od roku pracuje także osoba odpowiedzialna za CSR i działania mające wpływ na dobrą atmosferę w zespole. – Dbamy o zaangażowanie pracowników w aktywności społeczne, uczestniczymy zespołowo w różnego rodzaju zawodach sportowych, organizujemy spotkania integracyjne czy owocowe poniedziałki – takie działania stają się zresztą powoli w branży standardem – podkreśla Jacek Korwin-Małaszyński. Ponadto inżynierowie mogą liczyć na regularną rozmowę z przełożonymi o swoich wyzwaniach zawodowych. – Pracownicy doceniają wizyty dyrektorów czy członków zarządu na budowie, a także partnerskie podejście i to, że nie są traktowani anonimowo. Sam fakt, że mogą pokazać komuś swoją pracę i szczerze porozmawiać, ma duże znaczenie. Zależy nam, aby APP-Projekt była firmą, w której warto pracować i by tak była postrzegana – przekonuje Jacek Korwin-Małaszyński. Jego zdaniem ważne jest, by pracownicy na budowie nie byli pozostawieni sami sobie z ich problemami, bo to oznacza brak satysfakcji z realizowanych projektów i frustrację zawodową. – Widziałem, jak działają duże firmy, i chciałem, by u nas wyglądało to podobnie, by pracownicy nie funkcjonowali wyłącznie od projektu do projektu. Istotne dla ich samopoczucia są bowiem stałe relacje w firmie i budowanie społeczności – dodaje Jacek Korwin-Małaszyński.

Pomoże technologia?

To, że wellbeing na budowę dociera mimo wszystko z trudem, potwierdza Radosław Kruczek z Wellbeing Polska, firmy specjalizującej się w tworzeniu programów wellbeingowych dla firm. W ciągu trzynastu lat działalności firma doradzała około stu podmiotom, wśród których niewiele było przedsiębiorstw z branży budowlanej. – Firmy budowlane nie widzą w tym obszarze za dużo rozwiązań dla siebie. Nie wiedzą, jak skutecznie i bez przesadnych kosztów inwestować w profilaktykę zdrowia swoich pracowników – uważa Radosław Kruczek. Charakterystyczne dla tego sektora są między innymi wyzwania związane z odżywianiem. – Pracownicy często dojadają w Żabkach, kupują hot-dogi, a czasem przy okazji także „małpki” z alkoholem. Panuje tendencja do spożywania dużej ilości „pustych kalorii”, bez mikro- i makroelementów, co przy pracy fizycznej szybciej prowadzi do kontuzji czy stanów zapalnych – mówi Radosław Kruczek. W praktyce rozwiązaniem może być (jak w każdej branży) przygotowywanie sobie w domu pojemników ze zdrowym jedzeniem, ale do tego potrzebne są odpowiednie indywidualne nawyki. Do problemów charakterystycznych dla branży budowlanej dochodzą jeszcze – znane chyba wszędzie – problemy cywilizacyjne, jak nieradzenie sobie ze stresem, przemęczenie czy zaburzenia snu.

Lekarstwem, które proponuje Wellbeing Polska firmom z branży budowlanej, są tak zwane „czujniki zdrowia”. Są to zestawy wielkości smartfona z sensorem NFC oraz kodami QR w formie nalepek, które przykleja się w różnych miejscach budowy, np. w biurze, hali, pokoju socjalnym, toalecie czy ciągu komunikacyjnym. Przyłożenie telefonu do czujnika lub zeskanowanie kodu QR daje dostęp do aplikacji, w której pracownik otrzymuje podpowiedź na temat poprawy stanu zdrowia czy odpowiednich technik relaksacyjnych, ale też może na przykład zadać pytanie psychologowi, dietetykowi, a nawet prawnikowi czy specjaliście od finansów. – Są to opłaceni konsultanci, którzy pomagają pracownikom obniżyć poziom stresu w związku z rozmaitymi sprawami – od tych związanych z wychowaniem dzieci po porady w sprawach zarządzania finansami czy prawnych – tłumaczy Radosław Kruczek.

Widok takich urządzeń przypomina pracownikowi, że może coś dla swojego zdrowia zrobić. – Chodzi o częstą stymulację, by zainteresować pracowników ich własnym zdrowiem. Wymaga to zwykle zmiany świadomości, więc często przypomina działanie kropli drążącej skałę – przyznaje Radosław Kruczek. Z tego względu oprócz nalepek umieszczonych w miejscu pracy pracownicy otrzymują także dodatkowe kody QR, które mogą przylepić na przykład na domowej lodówce, by mogli korzystać z nich także członkowie ich rodzin.

– Często zmiana nawyków odbywa się za pośrednictwem ekosystemu rodzinnego, na przykład poprzez to, co się gotuje i jada w domu – tłumaczy Radosław Kruczek.

Jak zaznacza ekspert z Wellbeing Polska, firmom zatrudniającym poniżej stu osób inwestowanie w profilaktykę zdrowia może wydawać się wciąż zbyt kosztowne, ale większe firmy mają odpowiednie zasoby. Czy taki koszt się zwraca? Radosław Kruczek nie ma wątpliwości. – Myślę, że szybsze osiąganie celów przez firmę i mniejsza rotacja w zespole mogą być widoczne w perspektywie około dwóch lat, ale efekt wizerunkowy dla pracodawcy jest widoczny już w pierwszym roku – podkreśla ekspert, zaznaczając jednak, że w sprawach wellbeingu pracowników nie ma dróg na skróty. – Chodzi o firmową kulturę dbania o zdrowie, a wypracowanie jej to proces długotrwały. Ważne jednak, aby od czegoś zacząć i postępować krok po kroku – uważa Radosław Kruczek.

Idą młodzi

Wydaje się, że czas wellbeingu na budowie dopiero nadejdzie. – Pokolenie, które już jest starsze i przyzwyczaiło się do gorszych standardów, pomału będzie odchodzić z rynku pracy. Podejście młodych ludzi do warunków pracy jest zupełnie inne – zwraca uwagę Dariusz Nowak. Podobnego zdania jest Wioleta Tyszka. – Te trendy, widoczne dobrze w innych sektorach, pewnie prędzej czy później będą docierały do sektora budowlanego. Wynika to stąd, że firmy, które promują budowane przez siebie obiekty jako bezpieczne i zapewniające komfortowe środowisko pracy, nie mogą sobie pozwolić na to, by cokolwiek kulało w kwestii bezpieczeństwa na budowie, czy też by warunki pracy nie spełniały wysokich standardów – podsumowuje ekspertka z firmy Hays.

Kategorie