Zielona polisa na przyszłość
Small talkJulia Cudowska: Dla kogo jest łąka kwietna? I w czym jest lepsza od zwyczajnego trawnika?
Karol Podyma, właściciel firmy Łąki Kwietne: Trawnik ustępuje łące kwietnej pod bardzo wieloma względami. Zaczynając od kwestii środowiskowych, które są dla nas najważniejsze: monokultury trawnikowe to bardzo ubogie gatunkowo tereny, które można porównać do ekologicznej pustyni. Jeśli dodać do tego inwazyjne zabiegi pielęgnacyjne, toksyczną chemię (czyli sztuczne nawozy i zabójcze środki ochrony roślin), a także ogrom zużytej do podlewania wody i spaliny z kosiarek, staje się oczywiste, że trawnik z przyrodą ma niewiele wspólnego. A wszystkie te zabiegi i specyfiki słono kosztują. Tymczasem pielęgnacja łąki ogranicza się jedynie do sporadycznego koszenia, średnio 1-2 razy w roku. Mamy tu więc nie tylko ochronę środowiska poprzez odtwarzanie ekosystemów, ale przede wszystkim realne oszczędności w kosztach gospodarowania terenami zieleni. Myśląc o przewadze łąki nad trawnikiem, trzeba też pamiętać o jej adaptacji do zmian klimatu. Łąki kwietne, rosnąc bujnie, produkują znacznie więcej tlenu, absorbują dwutlenek węgla, filtrują powietrze z pyłów, tłumią hałas i izolują termicznie. Tworzą także rozbudowane, głębokie i zróżnicowane systemy korzeniowe, które działają jak naturalne gąbki – sprawnie retencjonują nadmiar wody opadowej, a w czasie suszy czerpią ją z głębszych warstw gleby. Krótko przystrzyżony trawnik nie ma żadnej z wymienionych właściwości, daje jedynie wrażenie uporządkowanego terenu.
Czy są miejsca, w których takie rozwiązanie sprawdza się szczególnie dobrze? A komu Pan by nie polecił takiego zieleńca?
Patrząc przez pryzmat oszczędności, najlepiej siać łąki na dużych powierzchniach, np. przy centrach logistycznych i parkach handlowych, wzdłuż dróg czy na farmach fotowoltaicznych. Dobrze sprawdzają się też w miejscach reprezentacyjnych. Proekologiczne aranżacje budują pozytywny wizerunek firmy, a w czasie kwitnienia przyciągają uwagę feerią kolorów. Coraz częściej działamy przy biurowcach, w siedzibach firm i na osiedlach mieszkaniowych. Łąk nie polecam natomiast siać na glebach bardzo żyznych i w miejscach zacienionych. Nie spodobają się także tam, gdzie właściciel woli mieć równo przystrzyżony trawnik.
Jaki jest przybliżony koszt założenia łąki kwietnej na – powiedzmy – 100 mkw. terenu przy budynku mieszkalnym lub biurowcu?
Koszt profesjonalnego założenia łąki jest niższy od ceny trawnika. Przy mniejszych powierzchniach ta różnica nie jest duża, bo koszt jednostkowy to ok. 20-30 zł za mkw. Zawiera on przygotowanie terenu, mieszankę nasion i jej wysiew. Ta cena maleje wraz z metrażem, nawet do 5 zł za mkw. Wyższa cena wiąże się natomiast z zakładaniem łąk na dachach budynków, tu ceny są zawsze ustalane indywidualnie. Natomiast w tworzenie łąk kwietnych możemy zawsze zaangażować pracowników, organizując przy okazji warsztaty czy ekologiczny teambuilding.
Czy zima, gdy ustaje wegetacja roślin, to także dla Waszej firmy czas uśpienia?
Mając wiosnę w sercach, nigdy nie zapadamy w sen zimowy. Koniec sezonu wegetacyjnego to początek okresu świątecznego. Bardzo popularne są teraz ekologiczne prezenty, więc dla działu sprzedaży i magazynu to czas intensywnej pracy. Zima to też czas na podsumowania i planowanie kolejnego sezonu. Szykujemy nasiona, uaktualniamy i konsultujemy składy mieszanek, wspólnie z firmami przygotowujemy projekty partnerskie, które będziemy realizować wiosną. Stale prowadzimy także konsultacje dla osób i podmiotów, które chcą zaangażować się w działania proekologiczne. Mimo nazwy zajmujemy się nie tylko łąkami kwietnymi, ale także całościowym projektowaniem i wykonaniem ekstensywnych form zagospodarowania terenów zieleni. Po wielu latach doświadczeń z łąkami uważam, że potrzebne są bardziej kompleksowe rozwiązania, by tworzyć jeszcze bogatsze ostoje bioróżnorodności. Takie aranżacje powinny być dostosowane do lokalnych warunków i złożone z możliwie dużej liczby elementów. Przede wszystkim będą to rodzime byliny, krzewy i drzewa, naturalne zbiorniki retencyjne oraz elementy małej architektury służące dzikiej przyrodzie. Wobec coraz bardziej alarmujących prognoz dotyczących naszej przyszłości, przywracanie możliwie jak największych powierzchni środowisku naturalnemu powinno być dla nas kluczowe. Jestem przekonany, że wkrótce ogrody i parki biocenotyczne, tworzone jedynie z rodzimych gatunków roślin i funkcjonujące w obiegu zamkniętym, staną się tak popularne jak kolorowe łąki kwietne.
Czy prywatnie także prowadzi Pan jakiś ogródek? Czy w czasie wolnym raczej odpoczywa Pan od flory?
Kiedy pasja jest pracą, ciężko o czas wolny. Prowadzę biznes, więc dużo czasu spędzam przy komputerze i na spotkaniach, ale kiedy tylko mogę, staram się być wśród roślin. Oprócz firmy mam gospodarstwo rolne, które jest także łąkowym poligonem doświadczalnym. Jako pionierzy w branży dzikich kwiatów musimy stale się uczyć, rozwijać i prowadzić badania. Poza łąkami kwietnymi od niedawna zaczynam tworzyć ogród botaniczny i testuję rozwiązania rolnictwa permakulturowego. Rośliny są fascynujące – wierzę, że umiejętność pracy z nimi to najlepsza polisa na przyszłość.