EN

Wojna w centrum uwagi

Raport giełdowy
Agresja Rosji na Ukrainę wywołała panikę na światowych giełdach. Bezprecedensowa skala sankcji finansowych, zawieszenie notowań w Moskwie, duże wahania na rynku surowców, osłabienie walut wschodzących (euro po 5 zł) – to wszystko wydarzyło się zaledwie w miesiąc. Ale bilans nie jest tak zły, jak można byłoby się spodziewać, przynajmniej dla polskich indeksów

Inwazja na Ukrainę przypadła na i tak niełatwe czasy dla światowej gospodarki. Do dobrych informacji z początku 2022 roku można zaliczyć w zasadzie jedynie spadek ryzyka (w ocenie inwestorów) związanego z COVID-19. Jednak po dwóch latach pandemii czynnik ten stracił wyraźnie na znaczeniu, ustępując kwestiom rosnącej inflacji czy globalnego trendu podnoszenia stóp procentowych, a od 24 lutego – także wojny, jaką wywołała Rosja. Choć początkowa reakcja była paniczna (WIG 20 stracił 11 proc.), to miesiąc później straty w Warszawie można uznać za odrobione, a w przypadku parkietów Europy Zachodniej i USA straty były jednocyfrowe. Wojna podniosła ceny surowców i niewątpliwie pogłębi tendencje inflacyjne, a w przypadku krajów takich, jak Polska – także poprzez osłabienie lokalnych walut. Pod koniec marca trudno ocenić, jak ostatecznie wojna wpłynie na trajektorię wzrostu gospodarczego, bo wpływ izolacji gospodarczej i finansowej Rosji (przede wszystkim decyzji dotyczących zakazów importu i spadku dostępności wielu surowców, nie tylko energetycznych) nie są jeszcze znane. Na razie dla polskiej giełdy wpływ ten jest ograniczony, ponieważ nieuchronne spowolnienie gospodarcze obniży tempo wzrostu z bardzo wysokiego poziomu, który jest odnotowywany szczególnie w przemyśle. Jednak już widać (m.in. w wynikach badań nastrojów konsumenckich) zwiastuny ograniczenia konsumpcji, do czego dokładają się także rosnące stopy procentowe. Główna stopa procentowa wynosi już 3,5 proc., a wyznacznik oprocentowania kredytów (WIBOR) zbliża się do 5 proc., przez co rosną koszty obsługi już udzielonych kredytów, czemu towarzyszy ograniczenie zdolności kredytowej i mniejsza chęć do zadłużania się przy zakupie mieszkania. W lutym wartość udzielonych hipotek była niższa o 14 proc. w ujęciu rocznym (trzeba jednak pamiętać, że wojna rozpoczęła się pod koniec tego miesiąca), z kolei liczba nowych kredytów spadła o prawie 1/4 (dokładnie: 24,3 proc.). Do tego należy dołożyć wchodzące wiosną w życie nowe regulacje Komisji Nadzoru Finansowego, nakazujące bankom zaostrzenie kryteriów przy udzielaniu „hipotek”. Wzrost stóp procentowych oraz rosnące koszty inwestycji już w styczniu wpłynęły na wyraźny spadek liczby nowo rozpoczętych budów mieszkań (-40 proc.), osiągając poziom jedynie nieznacznie lepszy niż dwa lata wcześniej w czasie lockdownu wywołanego pandemią. Przedstawiciele największego dewelopera notowanego na GPW zapewniali, że od strony popytowej spodziewają się perturbacji, ale nie załamania. Z kolei po stronie podaży nowych mieszkań negatywnie na plany i inwestycje wpływa cena (a coraz częściej – także dostępność) surowców oraz gwałtowny odpływ siły roboczej wywołany powrotem Ukraińców do ojczyzny. Z drugiej strony nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób fala uchodźców wpłynie w długim terminie na rynek mieszkaniowy, bo krótkookresowo skokowo zmniejszyła się pula dostępnych mieszkań na wynajem. Deweloperzy skupiają się przede wszystkim na utrzymaniu marż, wierząc w rozpędzony rynek mieszkaniowy. Wiele na temat nastrojów powiedzą nam wyniki I kwartału – te dotyczące liczby sprzedanych mieszkań, ale przede wszystkim wypracowanych marż. Jeżeli spółki decydują się na zgrubne prognozy w tych niepewnych czasach, to wynika z nich, że liczą się z nieco niższą sprzedażą i rentownością. Optymistycznie w przyszłość patrzą deweloperzy komercyjni, którzy – jak np. MLP Group – liczą na ciągle silny popyt i rozbudowę portfela powierzchni pod wynajem. Sprzyjają temu utrzymujące się trendy przenoszenia produkcji z Azji do Europy, budowy i rozbudowy magazynów pod działalność e-commerce oraz większej dbałości o niezawodność łańcuchów dostaw. Optymizm prezentują też spółki aktywne w branży turystycznej – Interferie pokazały lepsze wyniki niż w pandemicznym 2020 roku.

Dla spółek budowlanych nadszedł czas na podsumowania ubiegłego roku, który okazał się całkiem udany. Portfele zamówień rosną (np. w przypadku Mirbudu to blisko 5 mld zł na koniec 2021 roku), podobnie przychody i zysk netto. A wysokie zyski oznaczają możliwość podzielenia się zarobkiem z akcjonariuszami. Budimex (wzrost zysku operacyjnego o 15 proc. w 2021 roku) już zapowiedział, że zamierza wypłacić dywidendę w wysokości ponad 23 zł na akcję, co w połączeniu z wypłaconą w październiku zaliczką (blisko 15 zł na akcję) oznacza, że będzie to najwyższa dywidenda w historii grupy. Na segment spółek zajmujących się budownictwem i modernizacją linii kolejowych pozytywnie wpłynęła informacja o nowych przetargach o łącznej wartości ok. 12 mld zł rozpisanych przez operatora infrastruktury kolejowej, gorszy wydźwięk mają informacje o problemach z dostępnością m.in. stali oraz nieustająca niewiadoma dotycząca zablokowanych przez Unię Europejską środków na Krajowy Plan Odbudowy. (Mir)

Kategorie

Zaloguj się

Nie pamiętasz hasła? Resetuj hasło

Twoje zamówienie

Twoje dane
Utwórz hasło dostępu
Hasło pozwoli na dostęp do materiałów z dowolnego urządzenia
Dane fakturowe
Podsumowanie zamówienia
Zamówienie netto
Podatek VAT (%)
Zamówienie brutto
Posiadasz już konto? Zaloguj się
Bezpiecze płatności zapewnia