Od ponad dwóch lat pracuję w dużej mierze zdalnie. Cenię sobie tę formę, głównie ze względu na oszczędność czasu na dojazdy, a także możliwość pogodzenia obowiązków domowych (zwłaszcza w sytuacji choroby dziecka) z zawodowymi. Od jakiegoś czasu melduję się jednak w redakcji dość regularnie i to głównie dlatego, że uwielbiam ludzi, z którymi pracuję (i to wcale nie jest lukrowanie szarej rzeczywistości). Kiedy już jestem w biurze, lubię poczuć się jak typowy pracownik korporacji (choć naszemu „Eurobuildowi” do korporacji bardzo daleko), który robi sobie przerwę na lunch i je „na mieście”. Często korzystam z naszej biurowej kantyny, ale zdarza mi się też wyjść do innego lokalu czy zamawiać posiłek z dostawą. I tu pojawia się problem, podobnie jak w sytuacji, gdy muszę nakarmić swoją wybredną pięciolatkę, przebywając poza domem czy zamawiając jedzenie z dostawą. W wielu biurowych kantynach i lokalach z menu lu