Lato 2022 roku było dla mnie niezwykłe pod względem przekraczania norm, przeistoczyłem się bowiem ze zwykłego miejskiego rowerzysty w wyczynowca, który postanowił odbyć bardziej ambitny przejazd. Wzięliśmy głęboki oddech i oderwaliśmy się od biznesowej codzienności, pokonując na rowerach elektrycznych trasę 2,4 tys. km z Wiednia do hiszpańskiej Cartageny.
Podróż zajęła nam pięć i pół tygodnia, które wykroiliśmy z letnich wakacji. Ruszyliśmy we dwie pary. Po przejeździe pociągiem z rowerami z Warszawy do Wiednia wyruszyliśmy na zachód wzdłuż Dunaju, a następnie na południe – przez Bad Ischl, Schladming i Villach, przez Alpy – do Treviso. Pomimo tego, że każdy z nas jest już w sile wieku, niestraszny był nam powrót do noclegów w spartańskich warunkach – na polach campingowych, plantacjach winogron, w namiotach, sanktuariach czy hostelach. Przyznaję: korzystaliśmy również z bardziej komfortowych noclegów, jednak najwięk