EN

Strefa wstydu

Zagięta strona
W samym sercu Warszawy, wokół Pałacu Kultury i Nauki, wciąż hula wiatr. To miejsce przeklęte. Miejsce, w którym przyjmują się tylko prowizorki: wesołe miasteczko, bazar, prymitywne hale kupieckie. A teraz czeka nas Strefa Kibic

Plac Defilad powstał w 1955 roku wraz z Pałacem Kultury i Nauki. Był ponoć jednym z największych tego typu założeń w Europie. W Polsce Ludowej służył za miejsce defilad i masowych spotkań. Dziś to wielka wyrwa w centrum miasta, na którą pada ponury cień gmachu zaprojektowanego przez Lwa Rudniewa. Od początku lat 90. władze miasta podejmują próby zabudowy tego miejsca. Bezskutecznie.

Początki były obiecujące. Odbył się międzynarodowy konkurs architektoniczny - w 1992 roku wygrali go architekci Bartłomiej Biełyszew i Andrzej Skopiński. Według ich wizji, wokół pałacu miał powstać las wieżowców, aby zasłonić ?dar narodu radzieckiego". Miał... bo na planach się skończyło. W 2006 roku uchwalono kolejny plan. Tym razem spokojniejszy, zakładający stosunkowo niewysoką zabudowę. Z niego też nic nie wyszło. Plan nie spodobał się bowiem nowym władzom Warszawy. Hanna Gronkiewicz-Waltz, wybrana na prezydenta miasta w 2007 roku, powiedziała: Wieżowce są symbolem silnej i nowoczesnej gospodarki. Plan uchwalony w poprzedniej kadencji poszedł więc do kosza. Nowy udało się przyjąć dopiero pod koniec 2010 roku. Znów pojawiły się na nim wieżowce, niektóre przewyższające Pałac Kultury i Nauki.
Z tego planowania nic jednak nie wynika. Zmieniają się koncepcje urbanistyczne, ale podstawowe problemy pozostają nierozwiązane: wciąż nie wiadomo, kto sfinansuje infrastrukturę, co z reprywatyzacją. A przecież plac Defilad wydaje się idealnym miejscem do inwestowania. Tymczasem paradoksalnie poważni inwestorzy starają się go unikać. Ci, którzy spróbowali zaangażować się w skupowanie gruntów, przegrali walkę ze spekulantami. Polegli nie tylko inwestorzy komercyjni. Władze Warszawy nie były w stanie doprowadzić do szczęśliwego końca budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Wybrany w konkursie projekt Christiana Kereza padł ofiarą beznadziejnych przepychanek i nieumiejętności współpracy władz miasta ze szwajcarskim architektem. Sprawa skończy się w sądzie, a oryginalny budynek Kereza prawdopodobnie nigdy nie powstanie.

Plac Defilad jest przeklęty. Przyjmują się na nim wyłącznie tymczasowe rozwiązania. I to rozwiązania najgorszego sortu. To plac prowizorki. Pod pałacem było już wesołe miasteczko Cricoland, jeden z największych w Europie bazarów, przez lata stały tu szpetne hale targowe Marcpolu, Universalu, w blaszanym hangarze działały Kupieckie Domy Towarowe. Od niedawna w miejscu zburzonej hali KDT stoi olbrzymia, blaszana stodoła, w której mieści się budynek zaplecza budowy II linii metra. Czegoś brakuje? Jakiejś wisienki na tym kolorowym torcie?
Jest i wisienka. Wokół pałacu wyrośnie Strefa Kibica (czyli ogrodzony teren, na którym miłośnicy piłki nożnej będą oglądać mecze rozgrywane podczas Euro 2012). To dla nich powstanie - niedaleko miejsca, gdzie miał stanąć gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej - największy w Polsce samoobsługowy bar z hamburgerami, zbity z desek i paździerzowych płyt. Ale to nie wszystko: wokół pałacu zostaną wzniesione tymczasowe trybuny, postawione olbrzymie telebimy, będą jeszcze zielone namioty z piwem oraz setki przenośnych toalet. Zabudowa na miarę centrum nowoczesnej stolicy! A wszystko to zostanie otoczone zasiekami i zagrodzone betonowymi słupami...
Podsumowanie? Za podsumowanie niech posłuży obrazek z przyszłości: koniec mistrzostw, Strefa Kibica idzie do rozbiórki, wokół fruwają śmieci, plac Defilad znów służy za parking, a nad wszystkim górują wieżowce i kamienice oblepione reklamami. Nasza strefa wstydu.

Kategorie