Polska Trudny rok dla firm budowlanych
BudownictwoW Polsce jest około 2,25 mln firm z kategorii MSP, co stanowi ponad 99 proc. firm działających w Polsce. W czołówce branż pod względem liczebności podmiotów są warsztaty samochodowe, handel, sklepy i hurtownie, ale także firmy budowlane i zajmujące się pracami wykończeniowymi.
Badania Instytutu Keralla Research wskazują, że w 2022 roku 20 proc. przedsiębiorców liczy się z ryzykiem bankructwa. Wśród głównych przyczyn jest również brak płynności finansowej (14 proc. przedsiębiorców).
To przede wszystkim firmy, którym nie udało się „wsiąść do pociągu” z postpandemiczną hossą. Powody są różne – jedni nie wytrzymali do końca obostrzeń, inni nie mieli środków na inwestycje i teraz nie dogonią już konkurencji. Istotnym powodem jest brak płynności. Wiele firm, które wykonały prace w styczniu czy lutym, zapłatę za nie dostanie w maju. To może być jednak za późno, część z nich nie doczeka majówki. Wśród najbardziej zagrożonych są przedsiębiorcy z branży budowlanej, transportu i handlu – tłumaczy Marek Sikorski z Finea, firmy mikrofaktoringowej.
W najgorszych nastrojach są przedsiębiorcy budowlani. W tej branży z prawdopodobieństwem bankructw liczy się aż 1/3 firm. Według GUS deweloperzy zaczęli w styczniu 2022 roku budować aż o 40,9 proc. mniej mieszkań niż przed rokiem. Inwestorzy indywidualni też zwolnili z inwestycjami. Dodatkowym problemem ponownie może być brak siły roboczej, związany z sytuacją za naszą wschodnią granicą.
Zbliżone opinie są w dziedzinie usług oraz transportu, a tylko nieznacznie „lepiej” swoją przyszłość widzi handel. Niemniej i tu 17 proc. respondentów obawia się widma niewypłacalności w najbliższych miesiącach. Niższe w tym przypadku zaniepokojenie może wynikać z faktu, że branża ta została dotknięta „tsunami” bankructw już w roku ubiegłym. Jak podaje Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, to właśnie handel był tym działem gospodarki, gdzie w 2021 roku odnotowano najwięcej, bo aż 25 proc. spośród wszystkich upadłości.
45 proc. przedsiębiorców zapytanych przez Keralla Research jako główne ryzyko upadłości wskazuje nie lockdowny i pandemię, ale zmiany prawno-podatkowe. Wśród innych przyczyn są spadek popytu i galopująca inflacja, a także wzrost kosztów działalności. 14 proc. badanych postrzega brak płynności finansowej oraz zatory płatnicze jako główne czynniki mogące spowodować upadek ich biznesów.
Z kolei wg raportu PARP przewaga opinii, że kontrahenci spóźniają się z płatnościami, nad tymi, które określały je jako terminowe wyniosła 32 proc.
Model polskiej gospodarki od lat opiera się na długich terminach płatności, które są bardzo niedobre dla bieżącej płynności. Pandemia dodatkowo wydłużyła czas oczekiwania na fakturę. Kolejnym czynnikiem, który negatywnie wpłynie na czas oczekiwania na przelew, może być wojna w Ukrainie. Przedsiębiorcy, którzy zgłaszają się do nas po finansowanie mają takie obawy. W dodatku przynoszą faktury z coraz dłuższymi terminami zapłaty – stwierdza Mateusz Skowronek z firmy faktoringowej eFaktor.
Problemy z płynnością finansową powodują pogorszenie kondycji ekonomicznej przedsiębiorców. Prowadzi to do spadku ich konkurencyjności, a także ogranicza możliwości inwestowania i rozwoju. PARP wskazuje na zależność pomiędzy obawami o utratę płynności finansowej a wielkością firm – najbardziej narażony jest w tutaj właśnie sektor MSP (64 proc.). Natomiast w przypadku 42 proc. wskazań jednym z najważniejszych powodów utraty płynności finansowej są opóźnienia po stronie kontrahentów. Według Keralla Research problem ten jest najbardziej widoczny w branży budowlanej. Co dziesiąta firma otrzymuje tu płatności po terminie, a co druga przyznaje, że ¼ jej kontrahentów w ostatnim kwartale w ogóle nie zapłaciła za wykonane usługi. Jednocześnie aż 60 proc. firm boryka się z zatorami płatniczymi.
Kłopoty firm potwierdzają też dane Biura Informacji Gospodarczej ERIF – od początku 2021 roku w kolejnych kwartałach rosła średnia wartość jednego zobowiązania negatywnego przypadającego na firmę. W ciągu roku zwiększyła się o 11 proc. Rośnie też średnia wartości zadłużenia jednego płatnika (dotyczy to firm) – w IV kwartale 2021 roku wyniosła 17 tys. 442 zł. Przed pandemią było to 13 tys. 739 zł (I kwartał 2020 roku).
Na skutek opóźnień w płatnościach najbardziej zagrożone ryzykiem upadłości czują się podmioty posiadające niewielką liczbę kontrahentów. Wskazuje tak 34 proc. przebadanych przez PARP przedsiębiorców posiadających do 10 klientów. Jednak bez względu na to, ilu odbiorców mają firmy, brak płatności za wykonane zlecenia oraz zdolności czasowego finansowania działalności z posiadanych nadwyżek może prowadzić do większego zadłużania. A raty kredytów rosną, co uprawdopodabnia jeszcze większe kłopoty przedsiębiorców z wypłacalnością w najbliższym roku – kontynuuje Marek Sikorski z Finea.
Szanse na odbicie rynku prefabrykacji betonowej?
Szanse na odbicie rynku prefabrykacji betonowej?
PMR Market Experts
Problem z dostępnością pracowników na placach budów jest coraz większym wyzwaniem. Wpływ tego zjawiska na rosnącą popularność technologii prefabrykacji betonowej staje się bardziej ...
Certyfikacja budynków podnosi standardy. Kilku rzeczy wciąż jednak brakuje
Certyfikacja budynków podnosi standardy. Kilku rzeczy wciąż jednak brakuje
biuro projektowe PM Projekt
Lawinowo rośnie liczba certyfikowanych budynków. Jak wskazują eksperci, to przede wszystkim efekt presji regulacyjnej. Certyfikacje znacząco wpłynęły na poprawę standardów ESG, cho ...
Sektor deweloperski nadal buduje
Sektor deweloperski nadal buduje
Polski Związek Firm Deweloperskich
Najnowsze dane GUS potwierdzają wcześniejsze przypuszczenia analityków, które mówiły o stopniowym wyhamowywaniu i oznakach stabilizacji w zakresie nowych inwestycji. Nadal jednak u ...