Warszawa to nie Londyn
W dłuższej perspektywie ceny w Polsce nie wystrzelą w kosmos, ale rozsądnie inwestując, również stracisz - mówi Richard Petersen, partner zarządzający w firmie Cushman & Wakefield Healey & Baker (kiedyś Healey & Baker).
Richard Petersen to jedna z najbardziej enigmatycznych postaci na
warszawskim rynku nieruchomości. Jest również osobą najdłużej piastującą
stanowisko szefa międzynarodowej firmy doradczej w dziedzinie
nieruchomości w Warszawie.
R. Petersen po przyjeździe do Warszawy w 1991 r. założył firmę Property
Services International, która współpracowała z Healey & Baker, a
następnie się z nią połączyła. Od tego czasu H&B stała się jedną z firm
wprowadzających na warszawski rynek nowe standardy.
Zapytany o to, jak znalazł się w Polsce na początku lat 90-tych, R.
Petersen zamyśla się: - Nie wiem czy sam znam na to odpowiedź - mówi, po
czym wyjaśnia, że w pewnym sensie trafił tu wraz ze wzrostem
zainteresowania Polską.
Na początku firma prowadzona przez Richarda Petersena organizowała
wykłady dla ,całego spektrum różnych ludzi", w tym ,przedstawicieli
województw". Wkrótce biznes zaczął się rozwijać.
- Początkowo w ogóle nie chciałem tutaj przyjeżdżać, ale namówił mnie
mój ówczesny wspólnik, polski architekt Ryszard Stepan. W końcu jednak
zaczęło nas to coraz bardziej wciągać - mówi obecny szef Cushman &
Wakefield H&B.
Niechęć Richarda Petersena do przyjazdu do Polski wynikała częściowo z
faktu, że chociaż zdawał sobie sprawę z możliwości, jakie ten kraj
oferował, wiedział również, że przyjazd tutaj oznaczał długoterminowe
zaangażowanie:
- Nie w pojęciu ekonomicznym, ale na wiele lat - przyznaje.
Bodziec do działania:
Unia Europejska
Zdaniem Petersena najważniejszym czynnikiem stymulującym rynek
nieruchomości jest zbliżające się wstąpienie Polski do UE, co niesie ze
sobą ,nieunikniony" spadek ryzyka inwestycyjnego.
- Ludzie pracują nad swoim portfelem inwestycji. Chcą zdążyć zanim
spadną stopy zwrotu, a wejście na rynek stanie się o wiele droższe -
twierdzi Richard Petersen. Czy jednak rynek dysponuje wystarczającą
liczbą odpowiednich budynków? - Tak... jeżeli spojrzeć na rynek
powierzchni handlowych mamy do czynienia z różnymi produktami, ale jest
kilka na prawdę dobrych - podkreśla nasz rozmówca. Ale czy ten sektor
rynku nie jest przypadkiem niestabilny?
- Cóż, dobrym centrom handlowym wiedzie się bardzo dobrze i tak będzie
nadal - twierdzi R. Petersen. - Kluczem do sukcesu jest oczywiście
lokalizacja i - zakładając, że projekt został przede wszystkim dobrze
zaprojektowany - nie powinno się nic złego z nim dziać, oczywiście przy
założeniu, że podstawowe czynniki ekonomiczne nie ulegną zmianie.
Wszystko wskazuje na to, że osiągnęliśmy ten poziom, kiedy będziemy
mieli do czynienia z transakcjami inwestycyjnymi obejmującymi właśnie
centra handlowe.
Cykl inwestycyjny centrów handlowych
Rynek powierzchni handlowych jest od dłuższego czasu jednym z
najważniejszych obszarów działania europejskich biur firmy Cushman &
Wakefield Healey & Baker. Zarządzanie centrami handlowymi to coś, na
czym firma - która stworzyła zespół specjalizujący się w tej dziedzinie
- kładzie coraz większy nacisk w Europie Centralnej. Żadna z innych
największych firm doradczych, nie oferuje w tym regionie takich usług.
Kwestia braku odpowiednich zarządców obiektów handlowych jest jednym z
głównych zastrzeżeń inwestorów co do tego segmentu rynku w krajach
Europy Centralnej: - Zarządzanie centrum handlowym jest o wiele bardziej
złożone, niż budynkiem biurowym. Jest wielu najemców reprezentujących
różne branże. Trzeba wiedzieć czego wymagają ich przedwsięwzięcia, aby
wyprzedzić wypadki, albo być lepszym od konkurencji - mówi Richard
Petersen. - Poza tym jako dobry zarządca powinieneś rozumieć na czym
handlowcy zarabiają. Jeżeli wśród nich są tacy, którzy się nie
przykładają, musisz ich zmienić, aby nie wpłynąć na dobre wyniki całego
centrum.
Zatem dość bezwzględny biznes? - Nie, handel jest biznesem działającym
na zasadzie cyklu, który w wielu dużych projektach wynosi ok. 8 lat.
Moda się zmienia i z niezbadanych przyczyn ludziom po prostu nudzą się
pewne pomysły. Musisz to wyprzedzić.
Kryzys? Jaki kryzys?
Innym zdaniem, które często słyszy się na rynku nieruchomości
handlowych, które pojawiło się również wielokrotnie na marcowej
konferencji zorganizowanej przez ,Eurobuild Poland", jest zauważalny
brak firm handlowych. Petersen nie zgadza się z tą opinią: - To nie jest
problem. Na rozwijających się rynkach sytuacja, w której na początku
handlowców jest mało, potem mamy do czynienia z boomem, a potem ten boom
stopniowo słabnie, jest powszechna.
Tak więc czy mamy do czynienia z owym boomem? - Nie, mówię tylko, że to
właśnie dzieje się na rozwijającym się rynku - mówi Richard Petersen, a
zapytany, kiedy boom nastąpi, odpowiada: - Mieliśmy do czynienia z
boomem w ciągu kilku ostatnich lat, kiedy coraz więcej firm handlowych
rozpoczynało w Polsce swoją działalność. Oczywiście są handlowcy, którzy
się tu jeszcze nie pojawili, ale oni przyjdą, kiedy uznają, że moment ku
temu jest odpowiedni. Pomimo tego, że środki przeznaczone na zakupy,
będące w posiadaniu przeciętnego obywatela są ciągle jeszcze całkiem
niskie, prognozy demograficzne wskazują na to, że zmieni się to
diametralnie w ciągu nadchodzących pięciu lat.
Ekskluzywne lokalizacje biurowe
Richard Petersen przewiduje rozwój kilku ekskluzywnych lokalizacji
biurowych, które pojawiły się w Warszawie, zwłaszcza wzdłuż al. Jana
Pawła II ,prawdopodobnie jest to najbardziej doinwestowana ulica w
Polsce" i w okolicach Parku Saskiego (gdzie Cushman & Wakefield H&B
zajmuje się marketingiem projektu Metropolitan oraz Centrum Królewska)
oraz - ale w mniejszym stopniu - rejonem Placu Trzech Krzyży. Patrząc
szerzej, Petersen uważa, że w krótkiej i średniej perspektywie
najbardziej aktywnym rynkiem biurowym pozostanie Warszawa. To efekt
skupienia w tym mieście najważniejszych instytucji biznesowych,
administracyjnych i ekonomicznych.
Kosmetyczna zmiana?
Zapytany czy nowa nazwa oznacza zmiany strukturalne w firmie Richard
Petersen zaprzecza: - Połączenie z Cushman & Wakefield 3 i pół roku
temu, było taką zmianą, jednak nie rewolucyjną, ponieważ wcześniej przez
8 lat obie firmy były partnerami. Zmieniając nazwę chcemy wykorzystać
globalny potencjał marketingowy Cushman & Wakefield, nie zamierzamy
jednak porzucać nazwy Healey & Baker, ponieważ jej renoma została już
stworzona... firma w ciągu ostatnich 30 lat w Europie i od ponad 180 lat
w Wielkiej Brytanii wypracowała dobrą pozycję na rynku powierzchni
handlowych. Nie wiem jak długo ją utrzymamy, ale w najbliższej
przyszłości... z pewnością.
Warszawa to nie Londyn
Kolejne pytanie do Richarda Petersena, osoby zaangażowanej w Polski
rynek, dotyczy tego w jaki sektor by zainwestował, gdyby miał takie
plany: - Gdybym dostał 100 mln USD, wówczas rozłożyłbym ryzyko i
zainwestował w najlepsze projekty handlowe i biurowe - odpowiada.
Na kolejne pytanie: czy możliwe jest by Warszawa rozwinęła się tak jak
Londyn, gdzie dom, który ponad 20 lat temu kosztował 30 tys. funtów,
obecnie jest wart 500 tys. funtów, R. Petersen odpowiada: - Robiąc to
porównanie musisz być ostrożny. Londyn jest rynkiem ustabilizowanym i
bardziej międzynarodowym. To wielkie centrum finansowe. Myślę, że
wartość nieruchomości w Warszawie wzrośnie, ale nie w takiej skali...
Myślę, że będziemy mieli do czynienia z rozwojem poszczególnych
dzielnic, niektóre z nich staną się bardzo ekskluzywne. Wszystko zależy
od celów, ale z pewnością nie stracisz inwestując w Warszawie. Jeśli
tylko inwestujesz z głową.