Czas na współpracę?
Operatorzy multipleksów uważają, że czynsze żądane przez właścicieli centrów handlowo-rozrywkowych są wyższe niż możliwości rynku kinowego. Jak można odgadnąć, właściciele centrów twierdzą coś zupełnie innego. Czy można więc liczyć w tej sprawie na kompromis?
- W najlepszym dla polskiego rynku okresie, stawka czynszów za
powierzchnie przeznaczone dla multipleksów wzrosła do 15-17 USD/mkw., a
w najatrakcyjniejszych miejscach nawet przekroczyła kwotę 20 USD/mkw. -
powiedział nam Sean Bobbitt, dyrektor zarządzający firmy Silver Screen
World Cinemas.
Bobbitt uważa, że pogorszenie się sytuacji na rynku kinowym od czasu,
gdy podpisywano takie właśnie umowy, wymaga od właścicieli centrów
handlowych dostosowania swoich oczekiwania do realiów.
- Czynsze w Polsce są wyższe niż w Unii Europejskiej, w przeciwieństwie
do cen biletów. Operatorzy początkowo sądzili, że wyższe czynsze można
będzie zrekompensować odpowiednio wyższymi cenami biletów, ale w
sytuacji spowolnienia gospodarczego nie było to możliwe. Potrzebne jest
partnerskie podejście. Właściciele powinni obniżyć czynsze i w zamian
partycypować w zyskach do czasu, gdy sytuacja rynkowa się poprawi. Żaden
operator nie będzie chciał w nieskończoność dokładać do swojej
działalności i będzie w końcu musiał podjąć decyzję, czy zostać czy
odejść - stwierdził Sean Bobbitt.
Trochę zrozumienia
- Rozumiem właścicieli centrów handlowych - powiedział nam Paweł
Wachnik, generalny dyrektor operacyjny firmy Ster Century. - Jest im
trudno zmienić umowę. Jednak powinni zrozumieć naszą sytuację i zawrzeć
jakieś tymczasowe porozumienie na rok lub dwa. My wciąż mamy nadzieję na
dojście do porozumienia, umożliwiającego nam pozostanie w Galerii
Mokotów i Promenadzie. Przy obecnych czynszach trudno nam pozytywnie
myśleć o rozwoju w Polsce.
Wiadomo, że Ster Century szuka chętnego kupca, Paweł Wachnik, nie chciał
jednak skomentować tego faktu.
Niewzruszony
Powyższe argumenty operatorów multipleksów nie wzruszają Adriana
Heymannsa, dyrektora zarządzającego firmy ECC, dewelopera warszawskiego
centrum handlowo-rozrywkowego Promenada.
- Operatorzy kinowi najzwyczajniej przecenili polski rynek i teraz
ponoszą tego konsekewncje. Umowy podpisuje się w konkretnych warunkach
rynkowych, ale trzeba myśleć o przyszłości - oznajmił.
Gdyby działający w jego centrum multipleks miał się wycofać, Heymanns
zapewnił nas, że po prostu znalazłby inny. Przyznał jednocześnie, że nie
uzyskałby takich czynszów jak wówczas, gdy podpisywano umowę ze Ster
Century.
Silniejszy partner -
centrum handlowe czy kino
Kto powinien przyjąć bardziej partnerską postawę, to problem w rodzaju
,kury i jajka", bowiem czy to multipleks przyciąga odwiedzających do
centrum handlowego, czy centrum handlowe przyciąga widzów do
multipleksu?
Deweloperzy mówią, że o ile jasne jest, że hipermarket przyciąga ludzi,
mniej oczywiste jest, czy przyciąga ich kino, zaś klienci kin nie zawsze
robią zakupy w centrum handlowym. Operatorzy protestują twierdząc, że
choć widz może nic nie kupić w drodze do kina, to jednak zobaczy sklepy,
które mu się spodobają i wróci do nich. Zdaniem Pawła Wachnika,
właściciele restauracji, czy fast foodów także odnoszą korzyści,
ponieważ polscy kinomani często nie kupują przekąsek w kinie, lecz po
zakupie biletu spędzają trochę czasu w części, gdzie można coś zjeść.
To, jak mówi, nie zdarza się w kinach w Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii.
Ile Big Maców za bilet?
Marek Frączek, dyrektor rozwoju firmy Kinoplex, sieci kin otwierającej 9
multipleksów w regionalnych miastach w Polsce, twierdzi, że rynek
przeceniły raczej firmy zagraniczne niż polskie. Choć jakiś czas temu
frekwencja w kinach rosła szybko z roku na rok, to dwa lata temu spadła
o 35 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Operatorzy nie przewidzieli
tego i teraz - w sytuacji spowolnienia gospodarczego - trudno im się
pozbierać. Nie pomaga też fakt, że ceny biletów w Polsce są wyższe niż w
innych krajach europejskich. W słynnym teście ĄBig Maca" okazało się, że
w Polsce bilet do kina kosztuje tyle samo co 2,16 Big Maca, we Francji
jest odpowiednikiem ceny 1,91 Big Maca, zaś w Czechach bilet kosztuje
tyle, co 1,25 Big Maca.
Zdaniem Andrzeja Kucharczyka, niezależnego analityka rynku kinowego z
krakowskiej firmy Apropros Info, sytuacja operatorów kin nie poprawi się
jeżeli zmienią się warunki ekonomiczne.
- Dopóki gospodarka jest w kiepskiej kondycji, na rynku kinowym wciąż
będzie kryzys - twierdzi A. Kucharczyk. - Wygląda na to, że operatorzy
muszą mieć nadzieję, że właściciele obiektów będą chcieli ich słuchać.