Każdy dzień opóźnienia na 60-kilometrowym odcinku autostrady generuje koszty rzędu 130-150 tys. euro. Jeśli przemnożyć tę kwotę przez liczbę dni przedłużających się inwestycji, wychodzą miliony. Oczywiście im mniejszy odcinek, tym mniejsze koszty, ale jak wyjaśnia Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB), organizacji skupiającej większość drogowców w Polsce, kwota nie jest wprost proporcjonalna do długości odcinka i nawet na mniejszym placu budowy straty są duże. – Weźmy na przykład południową obwodnicę Warszawy (trasę S2), gdzie GDDKiA przekazała wykonawcy jeden z kluczowych gruntów z 18-miesięcznym opóźnieniem. Tam kontrakt ma opóźnienie o dobre półtora roku, rodzi się zatem pytanie, kto za to zapłaci? – pyta retorycznie Jan Styliński.Czego chcą wykonawcyPrezes PZPB uchyla się od odpowiedzi, jaki jest najczęstszy typ roszczeń wykonawców względem generalnej dyrekcji. Dodaje jednak, że isto