Ale tymczasem w styczniu solidarnie zanurkowały wszystkie indeksy na świecie, a najmocniej – bo dwucyfrowo – spadły indeksy giełd w Turcji i Rosji. Mimo to perspektywy stojące przed gospodarką światową poprawiają się: 2013 był niezłym rokiem w strefie euro (PKB na poziomie z 2012 roku), w USA czy w Chinach. Jednocześnie niska inflacja pozwala utrzymywać bankom centralnym niski koszt pieniądza, co napędzało hossę w ostatnich kwartałach w Nowym Jorku, Frankfurcie czy Tokio. To także powoduje, że z prognoz na 2014 rok bije optymizm wynikający najwyraźniej z tęsknoty za końcem trwającego już sześć lat kryzysu. Gospodarka USA ma rozwijać się w tempie prawie 3 proc., Niemiec 1,6 proc. (wobec 0,4 proc. w 2013 roku), a Japonii – niemal 2 proc. Kondycja chińskiej gospodarki też nie budzi już obaw jak jeszcze kilka miesięcy temu. W 2013 roku wzrost wyniósł 7,6 proc. a w kolejnych latach ma utrzymać się na poziomie 7-8 proc. W przypadku Pol