EN

W stronę konsolidacji

Temat numeru
Życie agenta nieruchomości lub, jak sami o sobie mówią – doradcy, coraz bardziej się komplikuje. Rośnie zakres usług i rywalizacja o klienta. Na wysoce konkurencyjnym rynku mają szansę przetrwać tylko najlepsi, a to często oznacza: najwięksi

Przy stole zasiedli:

Michał Ćwikliński

Jako dyrektor zarządzający i szef działu inwestycyjnego w Savills Polska odpowiada za nadzór zespołu doradców oraz prowadzenie transakcji sprzedaży i zakupu nieruchomości inwestycyjnych na rzecz klientów. Posiada 8-letnie doświadczenie na rynku nieruchomości komercyjnych.

Monika Rajska-Wolińska

Jako partner zarządzający Colliers International w Polsce odpowiada za całość działań operacyjnych firmy. Dołączyła do Colliers International w Polsce w 1999 roku. Przedtem pracowała m.in. dla Knight Frank oraz dla Cushman & Wakefield. Monika posiada ponad 15 lat doświadczenia w sektorze nieruchomości.

Małgorzata Żółtowska

Dyrektor działu wycen oraz COO w regionie Europy Środkowo-Wschodniej w JLL. Do jej obowiązków należy dbałość o zwiększanie efektywności funkcjonowania firmy w regionie oraz nadzór nad takimi obszarami, jak HR, marketing czy społeczna odpowiedzialność biznesu. Posiada 20 lat doświadczenia na rynkach nieruchomości komercyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej.

Daniel Bienias

Od 6 sierpnia 2015 roku dyrektor zarządzający CBRE w Polsce. Związany z firmą od pięciu lat, wcześniej zajmował stanowisko senior director w dziale wynajmu powierzchni biurowych i odpowiadał za współpracę z najemcami. Przed dołączeniem do CBRE związany był z firmą CA Immo, w której pełnił funkcję szefa działu marketingu i wynajmu.

Izabela Potrykus-Czachowicz

Dyrektor regionalny/partner, kierująca działem reprezentacji właściciela w Knight Frank. Nadzoruje działalność agencji komercyjnej w Warszawie, Poznaniu oraz Trójmieście w zakresie reprezentacji właściciela. Jest też odpowiedzialna za współpracę operacyjną z funduszami inwestycyjnymi oraz komercjalizację i rekomercjalizację powierzchni.

Renata Kusznierska

Dyrektor działu powierzchni handlowych na Polskę i Europę Środkowo-Wschodnią w DTZ. Posiada ponad 13-letnie doświadczenie w sektorze powierzchni handlowych, z czego 9 lat pracowała w DTZ Polska, gdzie do 2009 roku kierowała zespołem powierzchni handlowych DTZ. W latach 2009-2012 Renata pełniła różne funkcje w zarządzie Carrefour Property Poland, w tym dyrektora ds. nieruchomości oraz dyrektora ds. aktywów i rozwoju.

Charles Taylor

Partner zarządzający w Cushman & Wakefield w Polsce. Zanim objął to stanowisko w lipcu 2013 roku, przez 15 lat zarządzał oddziałem C&W w Budapeszcie, gdzie był także odpowiedzialny za koordynację działań grupy rynków kapitałowych w regionie Europy Środkowej. Wcześniej pracował w londyńskim biurze Cushman & Wakefield.

Tomasz Szpyt, Eurobuild Central & Eastern Europe: Jaka jest rola agenta na współczesnym rynku nieruchomości; w którym kierunku podążą zmiany na rynku agencji; czy czekają nas konsolidacje; które działy będą agencje otwierać, które zamykać?

Monika Rajska-Wolińska, partner zarządzający Colliers International: Chciałabym, żebyśmy przestali nazywać nas agentami, a naszych firm agencjami. Przez lata tak się wprawdzie utarło, ale spektrum usług, które oferujemy daleko wykracza poza typową agencję. Nie lubię tej nazwy, bo nasi pracownicy są pełnoprawnymi doradcami, a nie tylko agentami. Rynek oczekuje od nas zakresu usług, który daleko wykracza poza tradycyjne pośrednictwo.

Małgorzata Żółtowska, dyrektor działu wycen wCEE oraz COO wCEE, JLL: Zgadzam się, o agencjach mogliśmy mówić 10-15 lat temu. Dziś jest inny rynek, zmieniła się również nasza rola – z agencyjnej na konsultingową.

Daniel Bienias, dyrektor zarządzający CBRE wPolsce: Biznes transakcyjny z pewnością będzie trzonem naszych usług, ale to nie wszystko. Oferujemy kilkanaście innych linii serwisowych, które ze sobą ściśle współpracują, żeby dostarczyć faktyczną wartość dla klientów. Dostęp do informacji jest obecnie niemal nieograniczony, rośnie świadomość klientów oraz ich wymagania. Nie można już działać skutecznie, będąc tylko agentem, to przeżytek.

Michał Ćwikliński, dyrektor zarządzający, dział inwestycyjny Savills Polska: W Polsce słowo „agent” nie brzmi dobrze. W Wielkiej Brytanii nie ma już takich konotacji i nawet w odniesieniu do zarządzania nieruchomościami mówi się „managing agency”, a nie „property managers”. W Niemczech mówi się z kolei „makler”. Działalność stricte agencyjna to jednak tylko część naszego biznesu – powiedzmy, że około 40-50 proc. obrotu. Zarządzanie nieruchomościami, wycena czy doradztwo to już nie jest działalność agencyjna.

Agata Kłapeć, Eurobuild Central & Eastern Europe: Doradcami zwykło się nazywać jednak wielkie firmy doradcze, tzw. wielką czwórkę...

Daniel Bienias: W odróżnieniu od tych firm my oferujemy bardzo wyspecjalizowane usługi i działamy tylko w sektorze nieruchomości. Wielka czwórka działa natomiast w sektorach różnego rodzaju. Nie wszyscy z nich mają też działalność typowo agencyjną...

Monika Rajska-Wolińska: Niektórzy już mają i próbują swych sił na tym polu. Obserwujemy to zwłaszcza w USA i Kanadzie.

Daniel Bienias: Musimy wnosić bardzo dużo wartości dodanej do naszej działalności i stajemy się wszechstronnymi doradcami reprezentującymi strony w transakcjach. Ilość pracy, jaką musimy wykonać, jest ogromna i nie jest to już tak dochodowy biznes jak mogłoby się wydawać. Mam wrażenie, że za chwilę nastąpi na rynku jakaś rewolucja...

Tomasz Szpyt: Na czym będzie ta rewolucja polegać?

Daniel Bienias: Na przykład branża może się dalej konsolidować.

Michał Ćwikliński: Ta konsolidacja już postępuje. W Wielkiej Brytanii Deloitte przejęło kilka lat temu agencję nieruchomościowo-doradczą Drivers Jonas.

Izabela Potrykus-Czachowicz, dyrektor regionalny/partner, kierująca działem reprezentacji właściciela wKnight Frank: Chce Pan powiedzieć, że wielka czwórka szuka mocniejszej analizy...

Daniel Bienias: Szuka przychodów i rynek transakcyjny w nieruchomościach wydaje się dla niej bardzo atrakcyjny. I trudno się dziwić, bo to jedna z bardziej lukratywnych linii serwisowych w naszym biznesie, aczkolwiek marże obniżają się cały czas ze względu na dużą konkurencyjność i rozszerzanie zakresu oferowanych usług. Warto się jednak zastanowić, jak dać odpór sytuacji, w której wielka czwórka wchodzi w nasze buty...

Małgorzata Żółtowska: Ja bym się w ogóle zastanowiła, czy musimy dawać odpór. To jest naturalna kolej rzeczy, że oni i my szukamy nowych obszarów. My również rozszerzamy nasze usługi, szukamy nisz i uzupełniamy ofertę o nowe obszary. Wchodzimy w analizę środowiska pracy, planowanie i pełne wykończenie oraz aranżację biur, usługi FM. Rozbudowujemy strategiczny konsulting. Oczywiście zawsze ktoś jest pierwszy, ale gdy się okazuje, że jest zapotrzebowanie na taki produkt, znajduje naśladowców. Każdy szuka dodatkowych źródeł dochodów.

Daniel Bienias: Oczywiście, nie uda nam się zamknąć naszego biznesu przed nimi, ale to my mamy na tym polu więcej doświadczenia i informacji, a oni dopiero będą te informacje zdobywać.

Małgorzata Żółtowska: Tak, poza tym oni nie robią czystej brokerki. Wiedza i zakres usług, które oferują odstaje i pewnie jakiś czas nadal będzie odstawać od tego, czym my możemy się pochwalić. To będzie konkurencja dla nas, ale czy to będzie największa konkurencja...?

Daniel Bienias: Na pewno nie, ale widzę, że bardzo często posiłkują się danymi od nas i może należy się zastanowić jak, co i komu udostępniamy. I czy w ogóle powinniśmy udostępniać?

Małgorzata Żółtowska: My już zaczęliśmy przyglądać się dokładniej, komu udostępniamy nasze informacje i ograniczyliśmy do nich dostęp potencjalnej konkurencji.

Monika Rajska-Wolińska: Dotknęliśmy kwestii szacunku oraz postrzegania tego, co robimy. Pokutuje myślenie, że agent, a zwłaszcza mieszkaniowy, dostaje pieniądze za nic. Zauważyłam – nie wiem, czy to funkcjonuje tylko na polskim rynku – że część firm nie zdaje sobie sprawy z jakości, ilości i ważności usług, jakie dziś świadczymy. Przecież nasza działalność to nie tylko transakcje, to przede wszystkim doradztwo związane z całą organizacją i funkcjonowaniem przedsiębiorstw. Obecnie klienci – mam tu na myśli najemców – oczekują od nas dogłębnej wiedzy na temat ich sektora oraz ekspertyz wykraczających poza nasz zakres, np. w kwestii wprowadzania zmian w ich firmach. Dotykamy tutaj kwestii kultury organizacji czy chociażby strategii komunikacji ich marki. Powinniśmy oczywiście więcej ze sobą rozmawiać choćby po to, by promować polski rynek – tego niestety nie robimy wspólnie. Zrobiliśmy pierwsze w tym roku, konstruktywne spotkanie. Powstało Polish Office Research Forum, wspólnie wystąpiliśmy na targach MIPIM, ale na pewno musimy zrobić krok dalej. Może powinniśmy zacząć edukować klientów, że nie zajmujemy się tylko transakcjami, że nasze usługi są znacznie bardziej wyszukane. Powinniśmy też zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię: wielu deweloperów, i to w każdym sektorze, buduje własne zespoły komercjalizujące. To jest zastanawiające. Zaczyna się bowiem unikać doradców i coraz rzadziej deweloperzy są skłonni zlecać nam swoje projekty. No, chyba że to jest bardzo ciężka inwestycja, praca wręcz niewykonalna i w dodatku zlecana za bardzo małe pieniądze.

Renata Kusznierska, dyrektor działu powierzchnihandlowych naPolskę iEuropę Środkowo-Wschodnią, DTZ: Deweloperzy biorą doradcę dopiero w momencie, gdy jest duży problem. Wtedy przypominają sobie, że jednak fajnie byłoby mieć agenta. Często jest już wtedy za późno – gdy obiekt jest w budowie i nie wynajmuje się. Z doradcą powinno się rozmawiać już na etapie projektowania, a nie w momencie, gdy niefunkcjonalny budynek jest na ukończeniu, a najemcy omijają go szerokim łukiem. Jest trochę obiektów w Polsce, które powstały i świecą pustkami.

Małgorzata Żółtowska: Myślę, że postępują tak tylko deweloperzy bez doświadczenia. Doświadczeni nie realizują projektów, na które długo nie ma chętnych. Nie wykluczam oczywiście tego, że mogą mieć przejściowe problemy. Nie zgadzam się również z zarzutem braku szacunku. Nie ma czegoś takiego. Jest oczywiście konkurencja, jest walka cenowa, ale wydaje mi się, że jest duży szacunek klientów do pełnego profesjonalizmu. Czasami przy krótkim, jednorazowym projekcie może się wydawać, że tego szacunku zabrakło, ale klient, który dostaje usługę doradczą na wysokim poziomie zwykle w dłuższej perspektywie wraca do tego doradcy z nowymi zleceniami. Kwestia wahań wynagrodzenia o 5-10 proc. w jedną bądź drugą stronę nie jest już wtedy tak istotna. Myślę, że ważniejsza jest jakość naszych usług. Zgadzam się natomiast w pełni z argumentem, że powinniśmy zrobić coś, co mogłoby nas promować i jednocześnie podkreślać nasz profesjonalizm.

Daniel Bienias: Zauważyłem, że w ciągu ostatnich pięciu lat, od kiedy pracuję w CBRE, rynek poszerzył się bardzo mocno. Bardzo szeroko pootwierały się miasta regionalne, głównie w sektorze biurowym. Zgodzę się, że musimy bardziej współpracować jako branża. Zasadniczą kwestią jest rozmowa i dyskusja nad standardami działania. Dopiero razem będziemy w stanie budować wizerunek profesjonalistów, na którym nam zależy. To będzie oczywiście proces, ale ten dialog powinien się zacząć jak najszybciej.

Michał Ćwikliński: Nie do końca się z tym zgodzę. Jednak mówimy wspólnym językiem...

Daniel Bienias: Mówimy wspólnym językiem, ale jak zbieramy się wszyscy, to jakoś opornie nasza dyskusja przebiega. Jeśli zbieramy się po dwie, trzy firmy, to pewnie jest łatwiej, ale warto by zebrać się na wspólnym forum i ustalić raz na zawsze zasady, których będziemy się trzymać. Takie zasady zostały wprowadzone ostatnio na Research Forum i wydaje się, że są przestrzegane. Powinniśmy w ramach innych linii serwisowych pomyśleć o podobnym rozwiązaniu i spisać takie zasady lub dostosować te funkcjonujące na świecie. Walczmy na kompetencje, walczmy na doświadczenie, bądźmy sprytni w relacjach z klientami, ale miejmy – tak jak przy wycenach – bardzo mocny kręgosłup.

Małgorzata Żółtowska: Patrzę na rynek i pracę firmy doradczej z punktu widzenia wycen i mam wrażenie, że nie ma jakiejś szczególnej walki, nieuprzejmości, natomiast profesjonalizm, rzetelność i inne zasady etyczne są silnie zakorzenione i często podkreślane. W ramach nowych obowiązków w firmie widzę, że to funkcjonuje również i w innych działach czy liniach biznesowych. Myślę, że zasady etyczne są przestrzegane. Warto pamiętać, że ewentualne nieetyczne działania psują biznes wszystkim firmom doradczym i przekładają się na sposób postrzegania doradców przez klientów. To działanie na krótką metę. Myślę jednak, że nie jest źle. Tak długo, jak sami będziemy mieli kręgosłup, nie będzie potrzeby, żeby się spotykać i ustalać zasady.

Daniel Bienias: Nie powiedziałem, że jest źle czy dramatycznie, a jedynie, że powinno być kilka bardzo prostych zasad, którymi się kierujemy. Podam przykład: padło już w dzisiejszej dyskusji stwierdzenie, że deweloperzy budują swoje zespoły, a powinniśmy zauważyć, że pomogliśmy w tym. Zamiast dzwonić do agenta, który reprezentował dewelopera, dzwoniliśmy bezpośrednio do tego dewelopera. A wystarczy wprowadzić bardzo prostą zasadę: kontaktujemy się z tym, kto reprezentuje dewelopera.

Izabela Potrykus-Czachowicz: Rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny i musimy to zaakceptować. Po części sami przyczyniliśmy się do tego, że nasza praca jest obecnie bardziej wymagająca. Dziś rola agenta sprowadza się nie tylko do kojarzenia stron najemca – wynajmujący, ale do świadczenia pełnego zakresu usług doradczych. Z wiedzy, którą zdobywamy, gruntownie monitorując rynek, pozwoliliśmy skorzystać wielu deweloperom. Doprowadziło to do tego, że znaczna część z nich realizuje swoje projekty samodzielnie, rezygnując z naszych usług. Deweloperzy tworzą własne zespoły, których zakres działania pokrywa się z kompetencjami agencji, ale nie zawsze firm doradczych.

Michał Ćwikliński: Zwróćmy jednak uwagę na to, że naszymi klientami nie są tylko deweloperzy. Jest coraz więcej nieruchomości w rękach funduszy inwestycyjnych, które nie zawsze posiadają lokalne zespoły i potrzebują naszych usług, może nawet w większym stopniu niż deweloperzy, którzy chyba chcą mieć wszystko u siebie lub bliżej siebie. Ja to nawet rozumiem.

Małgorzata Żółtowska: Być może związane jest to z kontrolą kosztów, która mogła być pochodną kryzysu. Być może okazało się, że taniej jest mieć zespół u siebie niż płacić agentowi. Z drugiej jednak strony nie upatruję aż tak dużego zagrożenia w zespołach deweloperskich. Fakt, być może przechodzą tam osoby z agencji, które mają dużą wiedzę, ale w oderwaniu od środowiska konsultingowego bardzo szybko tracą ten zasób...

Monika Rajska-Wolińska: Zwróćcie uwagę, jaki procent transakcji w pierwszym półroczu 2015 roku zrobili bezpośrednio deweloperzy. Ponad 33 proc. w przypadku biur, i ten wskaźnik rośnie, oraz około 69 proc. w magazynach.

Charles Taylor, partner zarządzający wCushman & Wakefield wPolsce: Wewnętrznym zespołom firm deweloperskich niewątpliwie udało się zdobyć duży udział w rynku najmu. Widać to na rynkach nieruchomości handlowych, biurowych i magazynowych, na których często panuje duża konkurencja między zespołami agentów i deweloperów. Myślę jednak, że w porównaniu z deweloperami agencje mają dużo szerszy dostęp do informacji o rynkach, dzięki czemu mogą one zaoferować dodatkową wartość w procesie najmu i tym samym utrzymać swój udział w rynku. Musimy pamiętać także o konkurencji ze strony dużych firm doradczych, zwłaszcza w przypadku usług wyceny i doradztwa, choć w mniejszym stopniu od strony transakcyjnej. Siłą napędową procesów konsolidacyjnych są głównie wymagania klientów korporacyjnych, którzy oczekują od firm globalnego zasięgu i kompleksowych usług. Nie musisz być najlepszy na każdym rynku, ale powinieneś mieć globalny zasięg i szeroką ofertę usług – nie tylko w zakresie usług transakcyjnych, lecz także doradczych. Należy także doskonale znać lokalne realia.

Michał Ćwikliński: Wszystkie agencje w Polsce oferują usługi z zakresu biur, handlu, magazynów, transakcji i innych, ale niewiele skupia się na doradztwie z zakresu mieszkalnictwa, obrotu ziemią rolną czy hotelarstwa. Tutaj wciąż jesteśmy na wczesnym etapie rozwoju.

Daniel Bienias: Myślę, że to dobry znak dla nas, ponieważ mamy jeszcze miejsca, w których możemy się rozwijać, możemy rosnąć.

Małgorzata Żółtowska: Zaczęliśmy się interesować obrotem ziemią rolną, ponieważ widzimy tutaj duży potencjał rozwoju i źródło przychodów w najbliższych latach. Badamy kolejne obszary i cały czas szukamy nisz z potencjałem do wykorzystania. Oczywiście, to, jak dużo jesteśmy w stanie wydać na poszerzanie zakresu usług, i co może być źródłem potencjalnych dochodów w tych obszarach, to odrębne zagadnienie.

Agata Kłapeć: Które segmenty rynku są obecnie najatrakcyjniejsze pod względem finansowym? Które będą zyskiwać na atrakcyjności w najbliższych latach, a które tracić?

Charles Taylor: Obecnie bez wątpienia najatrakcyjniejsze są rynki kapitałowe.

Michał Ćwikliński: Ten sektor sprawdza się w dobrych dniach, ale przecież nie zawsze rynek rośnie. Wszyscy pamiętamy rok 2009. O ile w Polsce osiągnęliśmy obrót na poziomie kilkuset milionów euro, to na przykład na Węgrzech odnotowano jedną czy dwie transakcje. To nie mogło być opłacalne w żadnym wypadku.

Charles Taylor: Oczywiście, ale obrót nieruchomościami, ze względu na wartość pojedynczych transakcji i wielkość transakcji, jest bardzo atrakcyjnym źródłem przychodów dla agencji. Sztuka polega jednak na tym, by dysponować każdą linią biznesową, która przynosi zyski w sposób zrównoważony pomimo zmieniających się uwarunkowań i cyklów rynkowych.

Tomasz Szpyt: A czy zarządzanie nieruchomościami jest opłacalne? Kilka lat temu wiele firm doradczych zaczęło dynamicznie rozwijać ten obszar swojego biznesu. Jak dochodowe są inne działy?

Charles Taylor: Tak, ale to zupełnie inna skala i charakter usług. Niezbędne jest połączenie takiej oferty z usługami pośrednictwa, aby móc oferować klientom najlepsze rozwiązania.

Michał Ćwikliński: Mamy tu do czynienia z niewielkimi marżami, ale możemy za to liczyć na dużą stabilność przychodów, nawet w kryzysie. Podobnie z wycenami, które nawet w złych czasach przynoszą w miarę stabilne przychody i pozwalają na zachowanie płynności.

Małgorzata Żółtowska: Zdecydowanie, na rosnącym rynku obrót nieruchomościami jest bardzo dochodową działalnością, co w efekcie zwiększa zapotrzebowanie na grunty. Nasze działy zajmujące się pośrednictwem w tym sektorze notują bardzo dobre wyniki, podobnie jest z wycenami. Bardzo dobrze wygląda też działalność na rynku magazynowym i biurowym.

Michał Ćwikliński: Muszę jednak zauważyć, że w przypadku wycen stawki spadły drastycznie...

Małgorzata Żółtowska: Kompletnie się z tym nie zgodzę. Do połowy ubiegłego roku to rzeczywiście mogło być problemem, ale od ostatniego kwartału 2014 widzę w tym zakresie znaczącą poprawę.

Michał Ćwikliński: A może wyższe stawki to efekt większej kompleksowości usług oferowanych w ramach wycen?

Małgorzata Żółtowska: I tak, i nie. Gdy popatrzymy na globalnych klientów, to widzimy, że konkurencja jest bardzo zacięta, ale nie posiadają oni znów tak dużej liczby projektów w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednak my koncentrujemy się na współpracy z klientami bardzo aktywnymi w naszym regionie i z moich obserwacji wynika, że stawki poszły w górę.

Monika Rajska-Wolińska: Dobrze to słyszeć.

Małgorzata Żółtowska: Myślę, że podobnie jak w przypadku powstania wewnętrznych zespołów leasingowych u deweloperów, po części sami przyczyniliśmy się do spadków stawek za wyceny. Braliśmy zlecenia bez względu na to, czy były dla nas dochodowe, czy nie. Myśleliśmy jedynie o podpisaniu kolejnego kontraktu.

Agata Kłapeć: Które segmenty będą tracić w najbliższej przyszłości?

Renata Kusznierska: Powinniśmy pomyśleć o handlu i wpływie, jaki wywiera na niego obrót w internecie, zwłaszcza w kontekście wycen nieruchomości handlowych. Coraz więcej najemców traktuje swoje sklepy jako miejsca pokazowe, a obrót handlowy dokonuje się w sieci. Właściciele nieruchomości handlowych pozbawiani są tym samym swojego udziału w obrocie najemcy. Powinniśmy zwrócić na to większą uwagę, ponieważ to zjawisko się nasila. Ostatnio rozmawiałam z kilkoma najemcami, którzy narzekali na spadek obrotu w sklepach zlokalizowanych w centrach handlowych, ale jednocześnie ich obrót w internecie wzrósł o ponad 1000 proc. Branża nieruchomościowa buduje dla handlowców wielką infrastrukturę, a jednocześnie nie wie, jak naprawdę wyglądają obroty najemców w internecie, i nie partycypuje w tych zyskach w ogóle. Niektóre supermarkety nie rejestrują swojej sprzedaży internetowej nawet wtedy, gdy produkty wyłożone na sklepowych półkach są sprzedawane w sieci. Używają więc sklepów do sprzedaży online.

Małgorzata Żółtowska: Deweloperzy powinni w jakiś sposób zaadaptować się do zmian, a centra handlowe dalej rozszerzać ofertę nie tylko zakupową. Jedyną stałą rzeczą jest zmiana i powinniśmy wypracować metody radzenia sobie w nieustannie ewoluującym środowisku. Dotyczy to wszystkich obszarów rynku nieruchomości.

Charles Taylor: Zachodzące zmiany są istotne zarówno dla nas, jak i dla całej branży. Ważne jest to, jak wpływają na rynek magazynowy, łańcuch dostaw oraz rozmiar i funkcje obiektów handlowych. To wszystko ma znaczenie dla rynku obrotu nieruchomościami, ale nie tylko. Nowe obiekty będą inne. Możemy się spodziewać, że rynek będzie zmierzał w kierunku niedużych centrów typu convenience, raczej będziemy odchodzić od wielkich hipermarketów. Jest to okazja do rozwoju ulic handlowych. Musimy zauważyć, że zmiany są dobre zarówno dla firm doradczych, jak i dla całego sektora. Jeżeli najemcy nie odpowiada dotychczasowy budynek, bo zmieniły się jego potrzeby, to zmiana siedziby stanowi dla nas okazję.

Daniel Bienias: Musimy robić bardzo dużo badań zwłaszcza w sektorze handlowym, by znaleźć nowe metody doradzania klientom.

Renata Kusznierska: Nie zapominajmy, że również my tworzymy trendy. Sposób, w jaki doradzamy klientom, wpływa na obraz rynku. Powinniśmy więc popatrzeć na siebie i ciągle usprawniać swoje serwisy.

Monika Rajska-Wolińska: Ta dyskusja pokazuje, że są wyzwania na rynku, a to oznacza zapotrzebowanie na doradców. Powinniśmy się skupić na pogłębionych badaniach i analizach projektów oraz potrzebach naszych klientów i najemców.

Agata Kłapeć: A co z magazynami? Czy nadal sektor ten będzie prezentował się atrakcyjnie?

Renata Kusznierska: Wraz z rozwojem e-commerce sprzedawcy będą coraz częściej trzymać swoje towary w magazynach zamiast gromadzić je w sklepach. To już się dzieje i będzie pogłębiać.

Charles Taylor: Rozpoczęcie każdej nowej inwestycji magazynowej poprzedzone jest coraz szerszymi badaniami. Widać zdecydowanie większe zapotrzebowanie na usługi doradztwa dostosowane do indywidualnych potrzeb klientów. To, co jest korzystne dla jednego, nie musi być dobrym rozwiązaniem dla drugiego

Małgorzata Żółtowska: Na to właśnie zwracam uwagę. Kompleksowość doradztwa jest kluczem do sukcesu.

Tomasz Szpyt: Czy rynek obrotu nieruchomościami nadal będzie notował tak dobre wyniki, czy widać już oznaki spowolnienia?

Małgorzata Żółtowska: Nie sądzę, żeby w tym lub przyszłym roku miało nastąpić jakieś szczególne spowolnienie w tym segmencie. Jeśli weźmiemy jednak pod uwagę, co się dzieje z cenami np. złota, ropy czy obligacji, to pokazuje, że możemy się spodziewać spowolnienia i w nieruchomościach. Ale czy i kiedy to nastąpi, trudno powiedzieć.

Daniel Bienias: Nie zapominajmy też, że żyjemy obecnie w środowisku bardzo niskich stóp procentowych. Kiedyś będą one musiały pójść w górę.

Michał Ćwikliński: Na rynku obrotu nieruchomościami tyle się obecnie dzieje, że w tym roku możemy być świadkami kolejnego rekordu. Dla mnie to najbardziej pracowite lato, jakie pamiętam.

Charles Taylor: To bardzo aktywny sektor w Polsce i świecie. Możemy się spodziewać spowolnienia, ale prawdopodobnie dopiero za kilka lat. Najbliższa perspektywa wygląda bardzo dobrze.

Agata Kłapeć: Jakie jest miejsce Polski na tle tego, co się dzieje w innych krajach Europy i naszego regionu?

Michał Ćwikliński: Polska stała się zachodnim rynkiem. To nie jest już Europa Wschodnia.

Małgorzata Żółtowska: W naszym regionie Polska od lat jest liderem. Mimo że takie rynki, jak Rumunia czy Serbia są atrakcyjne dla inwestorów, to pod względem skali są nieporównywalne z Polską. Warszawa to miejsce – w skali nie tylko regionu, ale całej Europy – w którym trzeba być obecnym.

Charles Taylor: Polski rynek bardzo dojrzał w ostatnich latach i jest doskonale rozpoznawalny przez inwestorów, którzy coraz chętniej angażują się w przedsięwzięcia w miastach regionalnych i nie ograniczają się już tylko do Warszawy.

Tomasz Szpyt: Czy firmy doradcze zamierzają otwierać nowe biura w kolejnych miastach regionalnych?

Charles Taylor: Mamy już swoje biura w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu i Katowicach. Zastanawiamy się nad otwarciem kolejnych w innych miastach. Nie jest to jednak wcale prosta sprawa. Głównym wyzwaniem jest znalezienie odpowiedniej osoby, która pokieruje takim biurem. W miastach regionalnych trudno znaleźć tak doświadczonego doradcę jak w Warszawie.

Daniel Bienias: Dla nas podstawowymi miastami poza Warszawą są: Trójmiasto, Kraków, Wrocław i Poznań. Spoglądamy na inne miasta, ale nie dysponują one jeszcze wystarczająco dużymi zasobami nieruchomości.

Tomasz Szpyt: A Łódź?

Daniel Bienias: Łódź staramy się na razie obsługiwać z Warszawy.

Monika Rajska-Wolińska: My mamy oddział w Łodzi. Rynek nieruchomości w tym mieście wygląda perspektywicznie.

Tomasz Szpyt: Etyczne czy nieetyczne działanie agentów? Co się bardziej opłaca?

Małgorzata Żółtowska: Bez wątpienia w dłuższej perspektywie, opłaca się tylko etyczne prowadzenie biznesu. W krótkiej perspektywie może zdarzyć się potknięcie, jednak takie zachowania są szybko eliminowane przez rynek. To jasne, że w tej branży często pojawia się konflikt interesów. Musimy mieć tego świadomość i umieć zarządzać konfliktem. Profesjonalizm obroni się zawsze.

Daniel Bienias: Powiem więcej, nasi klienci doskonale zdają sobie sprawę, że czasami musimy działać w sytuacji konfliktu interesów. Wysoki poziom profesjonalizmu i przyjęte standardy pomagają nam odpowiednio sobie z tym radzić.

Michał Ćwikliński: W Wielkiej Brytanii nad przestrzeganiem standardów czuwa RICS, który wyznacza też modele etycznych zachowań. Firmy doradcze działające w Polsce adaptują te modele w swojej działalności.

Izabela Potrykus-Czachowicz: Działamy według globalnych standardów, które pozwalają na etyczne zarządzanie oraz rozwiązywanie potencjalnych konfliktów interesów. Knight Frank jako pierwsza w Polsce firma doradcza z sektora nieruchomości uzyskała certyfikat RICS.

Monika Rajska-Wolińska: W każdej branży są reguły, według których się postępuje. Nieruchomości nie są wyjątkiem. Oczywiście, że działamy w warunkach dość ostrej konkurencji, ale przecież Polska nie jest już raczkującym rynkiem. Przez ponad dwadzieścia lat wypracowaliśmy pewne standardy postępowania i sprawdzają się one w praktyce.

Charles Taylor: To nie jest problem na polskim rynku. To, że inwestorzy uważają Polskę za jeden z podstawowych rynków, świadczy o tym, że udało się wdrożyć właściwy kodeks etyki.

Tomasz Szpyt: Jakie plany rozwoju mają Państwa firmy na najbliższy rok, dwa?

Izabela Potrykus-Czachowicz: Knight Frank jest obecny w Warszawie i sześciu najważniejszych miastach regionalnych w Polsce. Nasz rozwój jest bardzo stabilny. Cały czas rekrutujemy nowych specjalistów do różnych działów. To ludzie tworzą firmę, dlatego dobór odpowiednich osób do zespołu jest tak istotny. Naszym najmłodszym dzieckiem – a właściwie dziećmi – są działy Retail Asset Management i Retail Agency. Centra handlowe wymagają ciągłych zmian i dostosowywania do obecnych potrzeb rynkowych, dlatego też doradzamy właścicielom nieruchomości, jak zmodernizować i zrewitalizować dany projekt, aby był dobrym produktem inwestycyjnym. Nasza oferta jest także skierowana do inwestorów realizujących nowe obiekty, których możemy m.in. wesprzeć w przygotowaniach do otwarcia centrum handlowego.

Michał Ćwikliński: Myślę, że szansą na rozwój może być wejście w segment transakcyjny. To spory rynek, dający duże możliwości.

Daniel Bienias: Od kilku lat ciągle się rozwijamy. Myślimy obecnie o wprowadzeniu kilku nowych linii serwisowych, które będą odpowiedzią na potrzeby naszych klientów oraz zmieniającego się rynku, choć za wcześnie jeszcze na podawanie szczegółów. Pracujemy również nad synergią pomiędzy działami, a także rozwojem kompetencji naszych zespołów, po to, by wszystkie podejmowane przez nas działania charakteryzowały się dużą efektywnością i najwyższą jakością dla końcowego odbiorcy. To dla nas bardzo ważne.

Małgorzata Żółtowska: Będziemy kontynuować sprawdzony do tej pory model działania. Nie sądzę, by miały nastąpić w tej materii zasadnicze zmiany.

Monika Rajska-Wolińska: W ostatnich latach rozwijaliśmy się bardzo szybko. Myślę, że w najbliższym czasie będziemy kłaść większy nacisk na sukcesywne polepszanie jakości usług niż wzrost ilościowy. Bacznie obserwujemy też rynek, by móc szybko reagować na nowe wyzwania i możliwości.

Kategorie