EN

Krajobraz po... gotowaniu żaby

Powierzchnie handlowe i rozrywkowe
Zakaz handlu w niedziele miał być dla branży centrów handlowych w Polsce niczym apokaplisa. Po ponad 1,5 roku funkcjonowania rynek działa nadal, jednak wpływ ograniczenia odbija się coraz mocniej na wynikach galerii i sieci handlowych. Zarządcy nie składają broni i coraz zacieklej walczą o niedzielnego klienta, mając z tyłu głowy rok 2020 i całkowity zakaz handlu

Od stycznia tego roku na każdy miesiąc przypada tylko jedna handlowa niedziela. W krótkim czasie mocno to wpłynęło na branżę centrów handlowych i samych klientów. Retail Institute, wspólnie z grupą ponad 120 polskich centrów handlowych, od września 2016 roku prowadzi badania odwiedzalności centrów handlowych oraz ich obrotów. Instytut przeanalizował wyniki centrów i sieci handlowych w pierwszym kwartale 2019 roku, koncentrując się w dużej mierze na wynikach spółek modowych, stanowiących ponad połowę powierzchni najmu centrów handlowych w Polsce. Podczas gdy najemcy dużych centrów handlowych odnotowali w okresie od stycznia do końca marca 2019 wzrost obrotów o 1,8 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2018 roku, najemcy centrów o powierzchni średniej oraz małych borykali się ze spadkami sprzedaży. W obiektach średniej wielkości doszło w tym czasie do 1,6-proc. korekty, a małe centra zarejestrowały spadek obrotów aż o 7,4 proc. – Centra duże i bardzo duże, mające powyżej 40 tys. mkw. powierzchni najmu, odrabiają straty – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute.



– Niektórzy gracze na rynku handlowym skorzystali jednak na zakazie handlu w niedziele – przyznaje Grzegorz Mroczek z Cream

Po terapii szokowej, jaką było dla klientów ograniczenie handlu w 2018 roku, stabilizuje się sytuacja na rynku, przynajmniej dla największych graczy. Wyniki wszystkich najemców dużych centrów handlowych wzrosły w pierwszym kwartale 2019 roku o 1,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku 2018. W tym samym czasie odwiedzalność centrów wzrosła o 2,2 proc. Średni obrót z metra w centrach dużych był o 10,5 zł wyższy niż w pierwszym kwartale 2018 roku i wyniósł 763,5 zł na 1 mkw. powierzchni najmu (szczegółowe dane w rozbiciu na branże w ramce). Jednak na wynikach dużych centrów pozytywy się kończą, obiekty średniej wielkości (od 20 tys. do 39 999 mkw.) i te najmniejsze (od 5 tys. do 19 999 mkw.) nie radzą sobie już tak dobrze. Wyniki wszystkich najemców centrów średniej wielkości spadły o 1,6 proc. rok do roku. W tym samym czasie odwiedzalność centrów spadła o 1,8 proc. Średni obrót z metra był o 11,8 zł niższy w porównaniu z wynikami z pierwszego kwartału 2018 roku i wyniósł 714,3 zł na 1 mkw. powierzchni najmu. Jednak najbardziej niepokojące są osiągnięcia najmniejszych obiektów. Analitycy Retail Institute podają, że wyniki wszystkich najemców centrów małych spadły w pierwszym kwartale o 7,4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem z 2018 roku. Średni obrót z metra był o 47,8 zł niższy wobec okresu styczeń – marzec 2018 roku. W tym samym czasie odwiedzalność centrów spadła o 4,8 proc. Anna Szmeja podsumowuje: – We wszystkich centrach handlowych firmy z segmentu: książki, muzyka, multimedia, prasa, gry i upominki odnotowują zmiany in minus. Indeks przychodów firm z tej kategorii spadł przede wszystkim w centrach małych, o 122 zł na 1 mkw. miesięcznie w pierwszym kwartale tego roku w porównaniu z analogicznym okresem 2018 roku. Obroty w centrach małych dla tej kategorii są niższe o 29 i 24 proc. w porównaniu z wynikami osiąganymi w średnich i dużych centrach handlowych – podkreśla Anna Szmeja. Tyle dane i głos eksperta, a jak na to zjawisko patrzą uczestnicy rynku? – Doszło do przetasowań w strukturze dziennych frekwencji, intensywniej odwiedzane są galerie pod koniec i na początku tygodnia. Najwyraźniej potrzeba obecności w galeriach nie zmniejszyła się, tyle że klienci zmuszeni zostali do rezygnacji z niedzielnych wizyt. Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele wzmocniło także e-commerce, osłabiło sprzedaż w sklepach stacjonarnych. Przyczynia się również do niesprawiedliwego traktowania różnych podmiotów z uwagi na nieścisłości interpretacyjne przepisów – podkreśla Leszek Sikora, dyrektor zarządzający ECE Projektmanagement Polska. – Zakaz handlu w niedziele jest niekorzystny dla wszystkich przedsiębiorców prowadzących biznes w galeriach handlowych, również dla biznesów gastronomicznych. Dla niektórych, jak lodziarnie czy kawiarnie, niedziele były najważniejszymi dniami z punktu widzenia obrotów i te straty są nie do odrobienia – mówi Tomasz Jagiełło, prezes spółki Helios.

2018, 2019, 2020... odliczanie trwa

Wprowadzony półtora roku temu zakaz handlu bardzo mocno zmienił nawyki zakupowe klientów i przyspieszył pewne decyzje po stronie zarządców, właścicieli i sieci handlowych. – Z zakazem handlu w niedziele jest jak w powiedzeniu o gotowaniu żaby… Gdy wrzucimy żabę do wrzątku, natychmiast wyskoczy z garnka. Jednak gdy włożymy ją do letniej wody i będziemy powoli zwiększać temperaturę, żaba nie zauważy różnicy i uda się ją ugotować. Niestety bardzo podobnie jest dziś z handlem. Wprowadzenie od razu całkowitego zakazu handlu w niedziele doprowadziłoby w krótkim czasie do upadku wielu firm, ale i wywołałoby sprzeciw dużej części społeczeństwa. Stopniowe ograniczanie handlu bez wątpienia było lepszym rozwiązaniem niż wprowadzenie takiego przepisu od razu. Niestety nie zmienia to faktu, że proces ten nie był poprzedzony niezbędnym dla firm czasem na przygotowanie się do zmian, a nasza żaba zaczyna się powoli gotować – uważa Anna Szmeja.

Wprowadzanie zakazu handlu w niedziele w sposób stopniowy miało ułatwić klientom przyzwyczajenie się do braku możliwości robienia zakupów w niedzielę. Jednak wprowadziło spore zamieszanie, ponieważ klienci nie są pewni, które niedziele są handlowe, więc najczęściej na wszelki wypadek robią zakupy w soboty. Teorię tę potwierdza Justyna Kur, wiceprezes zarządu i dyrektor ds. zarządzania nieruchomościami w Apsys Polska. – Klienci do dzisiaj nie są pewni, w którą niedzielę centrum będzie otwarte – często planują niedzielne zakupy i w ostatniej chwili orientują się, że sklepy są nieczynne, lub też w ogóle nie planują zakupów w niedziele. W dalszym ciągu, mimo że mija kolejny rok od wprowadzenia zmian, nie wszyscy konsumenci mają pewność, która niedziela miesiąca jest tą handlową lub nie zdają sobie sprawy, że część obiektów jest otwarta, z tym że w ograniczonym zakresie – mówi Justyna Kur. Według Strefy Biznesu hasło „niedziela handlowa” od ponad roku pojawia się w każdy weekend (piątek-sobota) w rankingu TOP 10 najpopularniejszych fraz wyszukiwanych w internecie, co najlepiej obrazuje, jaki chaos panuje w dalszym ciągu w tej kwestii. Jak przyznaje Grzegorz Mroczek, wiceprezes Cream, niektórzy gracze na rynku handlowym skorzystali jednak z okazji, a największym wygranym są w tej sytuacji dyskonty spożywcze. – Dzięki ogromnym budżetom marketingowym szybko przestawiły klientów na zakupy sobotnie i poniedziałkowe. Jednocześnie nie muszą już ponosić kosztów logistyki niedzielnej i kosztów pracowniczych. W efekcie wprowadzonych zmian centra handlowe odnotowują gorsze wyniki w zakresie artykułów spożywczych niż projekty wolnostojące – podkreśla Grzegorz Mroczek, wiceprezes Cream.



– Doszło do przetasowań w strukturze dziennych frekwencji, intensywniej odwiedzane są galerie pod koniec i na początku tygodnia – podkreśla Leszek Sikora, dyrektor zarządzający ECE Projektmanagement Polska

Żaba ugotowana i co dalej?

O ile zakaz handlu w niedziele jest niekorzystny dla przedsiębiorców prowadzących biznes w galeriach handlowych, o tyle należy zauważyć, że wpłynął pozytywnie na urozmaicenie ich oferty. Właścicielom takich obiektów znacznie bardziej niż wcześniej zależy teraz na ciekawych propozycjach rozrywkowych i gastronomicznych oraz atrakcjach mających przyciągnąć klientów również w niedziele niehandlowe. – Liczymy na to, że trend, który obserwujemy obecnie w galeriach, w jakimś stopniu zminimalizuje negatywny efekt dni wolnych od handlu, ponieważ kino stanowi zazwyczaj główny punkt na rozrywkowej mapie galerii handlowych – także tych zlokalizowanych w mniejszych miastach, w których chętnie tworzymy nowoczesne czterosalowe obiekty dostosowane do ich potrzeb. Widzowie już nauczyli się, że kina działają niezależnie od zakazu handlu i sprzedaż biletów w ten dzień wróciła do normy. Inaczej ma się sprawa z obiektami gastronomicznymi działającymi w galeriach handlowych, dlatego restauracje stosują różne zachęty dla klientów – np. w Papa Diego w soboty i niedziele obowiązuje promocja rodzinna (tańsze obiady dla dzieci). Byliśmy na szczęście w tej dobrej sytuacji, że decydując się na rozpoczęcie działalności gastronomicznej, wiedzieliśmy już o zakazie handlu w niedziele i uwzględnialiśmy jego wpływ na naszą działalność – zdradza Tomasz Jagiełło. EPP również potraktowało niehandlowe niedziele jako wyzwanie, ale też szansę pozwalającą na wprowadzenie nowych funkcji do obiektów. Rozpoczęło realizację programu społecznej aktywizacji centrów handlowych. – Okazało się, że galerie świetnie sprawdzają się również jako miejsca aktywności niekomercyjnej, działań społecznych, edukacyjnych i kulturalnych. Do tej pory przeprowadziliśmy we współpracy z wieloma instytucjami kilkadziesiąt spotkań o bardzo zróżnicowanym charakterze. Na koncie mamy m.in. turnieje gier stolikowych, giełdy winyli, prezentacje klubów sportowych, promocję zdrowia, przegląd organizacji pozarządowych, retro gaming, wernisaże malarstwa, spektakle, koncerty, warsztaty plastyczne, święto rowerów, a nawet spotkania o charakterze patriotycznym. Udało nam się również przełamać początkową nieufność instytucji i organizacji, dla których współpraca z podmiotem komercyjnym stanowiła novum i wymagała pewnego oswojenia – wylicza Wojciech Gepner, community director w EPP.

Życie nie znosi próżni. Nowa sytuacja spotkała się z natychmiastową reakcją i niedzielną pustkę zakupową wypełniła rozrywka i oferta restauracyjna, ale nie każdy obiekt ma wystarczający potencjał. Kwestia ta jest rozpatrywana indywidualnie w zależności od oferty danego miejsca. W przypadku centrów, w których liczba lokali nieobjętych ograniczeniem handlu w niedzielę jest znikoma, otwieranie obiektu z pewnością nie jest ani zasadne, ani uzasadnione ekonomicznie. Inaczej sytuacja wygląda w galeriach, które oferują w ramach swojej przestrzeni szeroki wybór możliwości spędzania wolnego czasu, m.in. poprzez rozbudowaną strefę restauracyjną czy rozrywkę. W takich przypadkach otwarcie obiektów w niedziele jak najbardziej ma sens. – Są również galerie, które należą do grupy tzw. experience destinations, czyli miejsc, które tętnią życiem niezależnie od dnia tygodnia czy obostrzeń prawnych. Jednym z nich jest łódzka Manufaktura, która pełni ważną rolę społeczną w swoim mieście. W tego typu obiektach podejmujemy więcej aktywności mających na celu zarządzanie swoistą społecznością, np. poprzez organizację cyklicznych wydarzeń oraz rozbudowywanie oferty gastronomicznej i rozrywkowej. Zależy nam na dostarczeniu naszym klientom pozytywnych doświadczeń zakupowych, szerokiej oferty rozrywki i customer experience. Pojawiło się już nowe słowo branżowe – retailtainment, które w pełni oddaje kierunek zmian w branży centrów handlowych – podsumowuje Justyna Kur.



Tomasz Jagiełło, Helios

Zakaz totalny

Od stycznia 2020 roku klienci centrów handlowych zastaną drzwi galerii zamknięte w niemalże każdą niedzielę. Pod względem samej działalności operacyjnej w funkcjonowaniu centrów handlowych zmieni się niewiele. Właściciele, najemcy i pracownicy na bieżąco przystosowują się do nowych realiów, a klienci są informowani o dokładnych dniach i godzinach otwarcia obiektu. Wizja całkowitego zakazu handlu z pewnością wpłynie na zmiany zachowań konsumenckich. – Już teraz obserwujemy wzmożoną aktywność klientów w nieliczne niedziele handlowe, jakie pozostały w roku. Przewidujemy, że całkowite ograniczenie handlu do 6 dni w tygodniu wpłynie negatywnie na footfall i wyniki osiągane przez najemców, mimo wydłużonych godzin otwarcia w pozostałe dni. Będzie następowało dalsze umacnianie się i rozwój zakupów online. Ograniczenie handlu może spowodować, że część najemców podejmie decyzję o całkowitym wycofaniu się z centrów handlowych. Pokazuje to chociażby przykład sieci Grycan, która większość swoich lokali prowadzi w centrach handlowych. W wielu z nich niedziela stanowiła najbardziej dochodowy dzień tygodnia, a wobec ograniczenia handlu stały się nierentowne, dlatego firma rozważa opuszczenie centrów handlowych, co byłoby dużą stratą dla branży i przede wszystkim dla klientów. Możemy spodziewać się tego typu decyzji u kolejnych najemców, a problem może znacząco przybrać na sile w skali całego rynku – mówi Justyna Kur.

Z dużym niepokojem w przyszłość patrzy także Anna Szmeja. Inflacja rośnie, obroty spadają, marże są coraz mniejsze, koszty działalności firm rosną. Tym samym tempo rozwoju zostało zahamowane. – Wielu najemców otwarcie mówi o tym, że zakaz handlu w niedziele był akceleratorem dla wszelkich decyzji dotyczących optymalizacji liczby punktów handlowo-usługowych w kraju. Proces zamknięć jest jednak rozłożony w czasie i jego efekty zobaczymy dopiero za około dwa, trzy lata. Jeżeli nałoży się on na zapowiadany przez analityków kolejny kryzys finansowy na świecie, możemy znaleźć się w sytuacji potężnego załamania – podkreśla przedstawicielka Retail Institute.

Jak radzą sobie różne kategorie najemców w zależności od wielkości obiektu

Duże centra handlowe (powyżej 40 tys. mkw.)

Firmy modowe, stanowiące w centrach dużych 56,3 proc. pow. najmu, odnotowały w pierwszym kwartale 2-proc. wzrost obrotów rok do roku. Pozytywny wpływ na indeks miały: moda mieszana (+4,6 proc.), obuwie (+2,4 proc.), moda damska (+2,2 proc.), moda i artykuły sportowe (+3,7 proc.), zdrowie i uroda (+4,8 proc.), kawiarnie i restauracje (+16,3 proc.), elektronika (+0,3 proc.). Negatywnie na indeks wpłynęły natomiast: rozrywka (-1,3 proc.), specjalistyczne sklepy spożywcze (-1,3 proc.), wyposażenie wnętrz, dom i ogród (-4,6 proc.).

Obiekty średniej wielkości (od 20 tys. do 39 999 mkw.)

Firmy modowe, stanowiące 56,7 proc. pow. najmu, odnotowały w tym samym czasie 4,1-proc. wzrost obrotów, średni obrót z metra firm modowych w pierwszym kwartale wyniósł 547 zł. Pozytywny wpływ na ogólny indeks obrotów miały dwa największe segmenty: moda mieszana (+6,1 proc.) oraz rozrywka (+2,6 proc.). Duży wpływ na wynik miały również: obuwie (+7,7 proc.), moda i artykuły sportowe (+10,7 proc.), wyposażenie wnętrz, dom i ogród (+1,5 proc.), kawiarnie i restauracje (+2,9 proc.). Negatywnie na indeks obrotów wpłynęły przede wszystkim spadki wyników specjalistycznych sklepów spożywczych (-15,3 proc.) oraz mody damskiej (-0,4 proc.), a także najemców z sektorów: zdrowie i uroda (-4,9 proc.) i elektronika (-3,9 proc.).

Małe centra handlowe (od 5 tys. do 19 999 mkw.)

Firmy modowe, stanowiące 52,8 proc. pow. najmu, odnotowały w pierwszym kwartale 2019 roku 3,8-proc. spadek. Negatywny wpływ na indeks miały kolejno trzy największe segmenty: moda mieszana (-6,6 proc.), rozrywka (-5,3 proc.) i specjalistyczne sklepy spożywcze (-16,8 proc.). Spadki odnotowała również elektronika (-2,4 proc.).

Źródło: Retail Institute

Kategorie