Do odważnych bajt należy
Temat numeruW dyskusji, która odbyła się w coworkingu firmy WeWork w warszawskim hotelu Raffles Europejski, udział wzięli przedstawiciele firm deweloperskich. Przy stole udało się zgromadzić tuzy deweloperskie specjalizujące się w powierzchniach biurowych. Eksperci dyskutowali na temat roli nowych technologii w nieruchomościach i ich wpływie na rozwój rynku. Starali się odpowiedzieć na najważniejsze pytania: Czym jest proptech? Czy opłaca się go wdrażać? Jakie są najlepsze praktyki w tym zakresie? Kiedy i które technologie staną się obowiązującym w branży standardem? Punktem startowym do dyskusji były odpowiedzi na pytania, które znalazły się w ankiecie przygotowanej przez zespół CBRE. Debatę poprowadzili eksperci z tej firmy doradczej: Daniel Bienias, Krzysztof Mogielski oraz Joanna Mroczek.
Krzysztof Mogielski, szef ds. transformacji cyfrowej w CBRE: Na początek zacznijmy od najważniejszych pytań. Czym dla Was jest proptech? Dlaczego właściwie nasze firmy powinny się zmieniać? Czy jesteśmy na to gotowi?
Ewelina Kałużna, dyrektor ds. wynajmu i zarządzania portfelem nieruchomości i członek zarządu Skanska Property Poland: Zmiana naszego podejścia do nowych technologii zaczyna się w momencie, gdy zaczynamy inaczej postrzegać nieruchomości, które realizujemy. Kiedyś nie zwracaliśmy np. uwagi na to, że budynki generują i dostarczają dużo informacji. Tymczasem są one dla nas ogromną bazą danych, którymi można się potem posłużyć. Podstawowa zmiana myślenia polega więc na tym, że budynek przestaje być fizycznym obiektem, fasadą, ale staje się też zbiorem danych.
Waldemar Olbryk, członek zarządu Echo Investment: Ważne, by mieć świadomość, po co wprowadzamy nowe technologie, dlaczego to robimy. Celem jest oczywiście poprawa komfortu użytkowników tych budynków, ale także zwiększenie efektywności ich użytkowania. Moim zdaniem nie powinno się więc wprowadzać rozwiązań technologicznych dla samej idei, czyli dla technologii samych w sobie, ale po to, aby służyły konkretnym celom.
Ewelina Kałużna: Zgadzam się z tym. Dziś dzięki technologii jesteśmy np. w stanie zmierzyć, jaka powierzchnia budynku nie jest w pełni wykorzystywana, co pozwala na zaoszczędzenie energii, bo części nieużytkowanej w danej chwili nie będziemy musieli ogrzewać lub chłodzić. Nowe technologie przestają być więc gadżetem, a stają się konkretnymi rozwiązaniami przydatnymi dla najemcy i pokazują mu jednocześnie, jakie są jego rzeczywiste potrzeby.
Waldemar Olbryk: Mogę zapewnić, że my nie bawimy się w tzw. gadżeciarzy. Gdy wypełniałem ankietę CBRE, której wyniki są punktem wyjścia do dzisiejszej rozmowy, zdałem sobie sprawę z tego, że jesteśmy jedną z niewielu branż z tak tradycyjnym podejściem do biznesu. Powodem może być fakt, że cykl inwestycyjny w nieruchomościach trwa wiele lat, a w cyfrowym świecie wszystko dzieje się bardzo szybko. Tymczasem realizacja inwestycji zajmuje dużo czasu, który obejmuje zarówno zakup gruntu, budowę, jak i oddanie inwestycji do użytku. Przy obecnym tempie zmian technologicznych jest to abstrakcja. Dlatego wszyscy powinniśmy dziś traktować technologie głównie jak przydatne narzędzie, a nie cel sam w sobie, zarówno w kontaktach z klientami, jak i w relacjach z pracownikami. Nie zapominajmy przy tym, że jeżeli chcemy być wiarygodni, powinniśmy przekonać do tego ludzi, z którymi pracujemy. Wiąże się więc z tym również zmiana podejścia do pracy wewnątrz firmy. Cyfrowa transformacja jest jednak nam wszystkim potrzebna, wszyscy działamy w sektorze, który przynosi duże zyski, ale wymaga też ogromnego zaangażowania oraz dofinansowania.
Krzysztof Mogielski: Mam podobne wnioski. Moim zdaniem pogodzenie tych zmian w organizacji oznacza tak naprawdę wdrożenie technologii na wszystkich szczeblach w dłuższej perspektywie. Co jest najtrudniejsze, bo jest procesem rozciągniętym w czasie.
Waldemar Olbryk: Żyjemy w świecie, w którym wszystko się zmienia. Dostosowanie się do tych zmian i wprowadzanie nowych technologii często wiąże się z rezygnacją z tzw. strefy komfortu. Wiele lat pracuję z budowlańcami. Jednym z podstawowych materiałów, z którym mają do czynienia jest beton – symbol stabilności. Jeżeli tę stabilność połączymy z elastycznością i zmiennością, jaką daje wprowadzenie nowych technologii, osiągniemy niezwykłe rezultaty. Niedawno odkryto np. pewną bakterię, która naprawia betonowe pęknięcia, w efekcie czego beton „sam się leczy”.
Ewelina Kałużna: Może warto w tym kontekście przypomnieć, że nasza branża znajduje się obecnie na przedostatnim miejscu, przed rolnictwem – jeżeli chodzi o zaawansowanie w procesie wdrażania nowych technologii. Nawiązując do tego, co mówiłeś, rzeczywiście proces inwestycyjny w tym sektorze trwa średnio pięć lat, w związku z czym największą trudnością jest zaprojektowanie czegoś, co będzie nowoczesne za pięć lat. Dzisiaj projektując budynek, zastanawiamy się np., ile miejsc parkingowych w nim zmieścimy. Tymczasem nie wiemy, jak zmieni się transport za 10 lat, czy wówczas nie będą dominowały autonomiczne samochody i tyle miejsc nie będzie już potrzebne. Bardzo trudno jest więc wymyślić coś, co będzie nowoczesne również za kilka lat. Przykładem może być np. Pendolino, które nie posiada wi-fi, ponieważ w 2008 roku, gdy tworzono specyfikację technologiczną dla tych pociągów, nikt o tym nie pomyślał. W efekcie dzisiaj, gdy korzystamy z Pendolino, denerwujemy się, że nie mamy zasięgu w telefonie. Na tym przykładzie widać, jak szybko technologia zmieniła się przez ostatnie lata. Jakiś czas temu poprosiliśmy panią Natalię Hatalską, analityczkę internetowych trendów o przygotowanie pięciu scenariuszy wizji budownictwa przyszłości. Chcieliśmy wiedzieć, jak przygotować się do tego, co ma nadejść w przyszłości. W odpowiedzi ekspertka przygotowała raport, z którego wynika, że wszystkie budynki przestaną być tradycyjnymi obiektami w pojęciu, jakie dotąd znamy. W każdym ze scenariuszy budynki były bazami danych i niekoniecznie obiektami, w których fizycznie pracowali ludzie. W większości przypadków były to ogromne przechowalnie danych.
Waldemar Olbryk: Myślę, że dotykamy tutaj problemu związanego z niechęcią do zmian. Wynika to często z naszych przyzwyczajeń. Istnieją również branże, które nie czują jeszcze presji związanej z potrzebą wprowadzania nowych technologii, dlatego nie są na nie gotowe. Zdarza się też, że w momencie, gdy zaczynamy robić cyfrową rewolucję, spotykamy się z podejściem w stylu: Chłopie, po co się tak napinasz? Do tej pory budowałem, wynajmowałem i sprzedawałem, do czego mi są potrzebne te technologie? Takie podejście sprowadza się do jednego – po co się zmieniać i podejmować ryzyko. Moim zdaniem warto jednak czasami oderwać się od tej strefy komfortu i dowiedzieć się np., w jakim kierunku będą się rozwijały miasta, czym żyją dziś młodzi ludzie itd. Warto być otwartym, aby wiedzieć, co można jeszcze dać od siebie.
Joanna Mroczek, szefowa działów Badań Rynku i Doradztwa oraz Marketingu i Komunikacji w Polsce i regionie CEE w CBRE: Nie mamy wyjścia, wszyscy musimy zmienić myślenie. Kiedyś byli np. specjaliści tylko od silników samochodów lub samolotów. Dziś zarówno samochód, jak i samolot jest jednym wielkim komputerem. To samo dzieje się z nieruchomościami. Ci, którzy szybciej to zauważą i przystosują się do tego procesu – będą wygrani.
Krzysztof Mogielski: Dwadzieścia lat temu rozwój technologiczny był wspierany głównie przez duże firmy. Czy nie jest obecnie tak, że te role się odwróciły i ciężar zmian generuje głównie rynek B2C?
Waldemar Olbryk: Zauważamy to na własnym podwórku. Wprowadziliśmy niedawno rozwiązanie, które umożliwia odbiór mieszkań bez tradycyjnego obiegu dokumentów. Wystarczy tablet z elektronicznym podpisem – oczywiście jeżeli ktoś chce, może dostać papierowy dokument, ale nie musi. W efekcie nasi klienci są zachwyceni i mówią wprost: ułatwiliście nam życie.
Krzysztof Mogielski: Czym są według Was tzw. smart mieszkania?
Waldemar Olbryk: Mieszkania, które oddajemy, są wyposażone np. w funkcje sterowania komfortem cieplnym oraz systemami bezpieczeństwa. Zaopatrzone są także w aplikacje, które umożliwiają m.in. sterowanie sprzętem AGD (lodówka, pralka, odkurzacz, głośniki).
Krzysztof Mogielski: Czy Waszym zdaniem proptech jest sposobem na budowanie konkurencyjnej przewagi? W jakim zakresie będziemy ze sobą konkurować, a kiedy współpracować?
Grzegorz Strutyński, Globwalworth commercial director, Globalworth Poland: Nie trzeba kupować fabryki telewizorów, aby zobaczyć, jak działa telewizor. Myślę, że przewagą konkurencyjną nie będzie sam proptech, tylko raczej połączenie wielu elementów, czyli całość tego, co nazywamy dziś procesem deweloperskim. Płynie stąd taki wniosek, że warto używać nowych narzędzi, które są na rynku, ale niekoniecznie trzeba tworzyć własne rozwiązania. Obserwowałem wiele firm, które tworzyły własne systemy i dedykowane aplikacje, ale niekoniecznie przełożyło się to na spektakularne efekty.
Emil Kamiński, research & innovation manager w Ghelamco: Zgadzam się z tym. Wywodzę się z branży komunikacyjnej, która przeszła jedną z największych transformacji. Przedstawiciele tego sektora zorientowali się w pewnym momencie, że nie ma sensu tworzyć nowych, zindywidualizowanych rozwiązań, bo wszystko na rynku już jest. Przewaga konkurencyjna budowana była więc poprzez wykorzystanie istniejących rozwiązań. Moim zdaniem w przypadku proptechu warto wykorzystywać rozwiązania, które już istnieją i umiejętnie je ze sobą łączyć. Niestety, dzisiaj wielu dostawców technologii na rynku nieruchomości jest zamkniętych na współpracę. Dlatego trudno połączyć wiele systemów w jeden i to stanowi obecnie największe proptechowe wyzwanie.
Daniel Bienias, dyrektor zarządzający i członek zarządu, CBRE: Jest taka ciekawa książka: „Make Real Estate Great Again” – jej twórcy przebadali rynek nieruchomości na świecie, na różnych szerokościach geograficznych, i okazało się, że nowe inicjatywy na rynku nieruchomości w wielu miejscach świata są bardzo podobne. Moim zdaniem obecnie znajdujemy się na takim etapie rozwoju, w którym wygra ten, kto będzie potrafił szybko wprowadzić rozwiązania na całym świecie. Tym bardziej, że dzięki internetowi świat się skurczył i wszystko stało się możliwe. Dzisiaj prawdziwym wyzwaniem jest więc umiejętność skonsolidowania różnych rozwiązań i stworzenie z nich jednej wspólnej platformy.
Sebastian Świstak, leasing director, Cavatina: To fakt, że na rynku nieruchomości nie ma dziś jednego zunifikowanego produktu ani rynkowego lidera. Każdy właściciel budynku stosuje inne rozwiązania technologiczne i przez to mamy bardzo duże rozdrobnienie rynku takich usług. Brakuje więc rynkowego lidera, który dostarczyłby jedno dobre rozwiązanie, z którego każdy mógłby korzystać. Przykładowo fundusz inwestycyjny kupujący pięć budynków biurowych od różnych deweloperów będzie posiadał aż pięć różnych rozwiązań. Z pewnością docelowo postawi na jedno z nich i zastosuje je w pozostałych swoich inwestycjach, ale wymaga to czasu i na nowo nakładów inwestycyjnych.
Emil Kamiński: Jest tylko kwestią czasu, kiedy to się zmieni m.in. za sprawą użytkowników budynków, którzy wymuszą te zmiany.
Ewa Andrzejewska, redaktor naczelna, „Eurobuild CEE”: W jakiej perspektywie czasowej to się może stać? Czy jesteśmy w stanie to przewiedzieć?
Grzegorz Strutyński: Trudno jest na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Czy pamiętamy, po jakim czasie zaczęliśmy masowo płacić telefonem? Raczej nie, po prostu zaczęliśmy to robić. Podobnie i tutaj, na początku, zanim coś się upowszechni, potrzebne są określone standardy. Piłeczka jest więc po naszej stronie, aby je ustalić i rozpropagować.
Emil Kamiński: W Ghelamco staramy się być otwarci. Jeżeli mielibyśmy wszyscy wspólne, określone oczekiwania wobec naszych dostawców – oni także otworzyliby się w większym stopniu na zmiany. Kluczem jest więc przede wszystkim otwartość.
Joanna Mroczek: Rynek nieruchomości nie jest już wcale tak odległy od wprowadzenia wspólnych standardów. Przykładem może być działalność Warsaw Research Forum. Do czasu jego powstania firmy same zbierały dane. Jednak agencje potrafiły się porozumieć i powstała jedna platforma. Podobnie jest teraz z technologiami – każdy ma dostęp do tej samej informacji, ale od sposobu, w jaki ją wykorzysta, zależy jego przewaga konkurencyjna. Obecnie na rynku nieruchomości możliwe są zatem dwa scenariusze – albo pojawi się jeden gracz i stworzy jedną, uniwersalną platformę technologiczną – albo my sami się dogadamy, aby to zrobić. À propos płacenia przez telefon, ja płacę w ten sposób od kilku zaledwie miesięcy, bo mój bank umożliwił mi to dopiero niedawno. Na tym przykładzie widać, że musi minąć trochę czasu, zanim konkurujące ze sobą firmy zaczną ze sobą współpracować.
Ewelina Kałużna: Obecnie europejskie firmy są często bardziej zaawansowane we wdrażaniu nowych technologii niż np. amerykańskie. Nasi koledzy z Bostonu czy Seattle często do nas mówią: „Jesteście odważni w tej Europie”. Często jest tak, że to, co wprowadzimy w naszych budynkach w Europie, jest dopiero później wdrażane w Stanach. Nie jest więc tak, że wszystko co nowe przychodzi do nas z Zachodu.
Emil Kamiński: Europa jest jednak ciężkim rynkiem dla startupów. Na przykład w Stanach Zjednoczonych działa kilku dużych graczy telekomunikacyjnych. Dlatego na takim rynku jest łatwiej zwiększyć zakres swojego działania. W Europie, aby zdobyć ten sam rynek, trzeba trafić co najmniej do 100 firm, zamiast czterech. Dobrych pomysłów nam nie brakuje, ale mamy problem z tzw. skalowalnością naszych startupów w Europie i zwiększeniem zasięgu ich działania.
Joanna Mroczek: W tym kontekście chcielibyśmy przywołać badanie, które dotyczy rynku proptechowego w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Przebadaliśmy w nim poszczególne budynki we wszystkich stolicach tej części Europy. Jako punkt odniesienia do badania wybraliśmy budynek The Edge zlokalizowany w Amsterdamie, który jest uważany za jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie biurowców w Europie. W stosunku do niego określiliśmy obszary i kryteria, które każdy budynek powinien spełniać. Pierwszy główny zakres związany jest z oszczędnością i zarządzaniem budynkiem, drugi – z użytkownikami. W efekcie przebadaliśmy w sumie 29 budynków. Okazuje się, że najbardziej zaawansowanymi krajami są obecnie Austria i Czechy. Polska niestety wypada na tym tle słabo. Nasz wskaźnik w odniesieniu do The Edge wynosi od 52 do 57 proc. W tym zestawieniu najlepiej wypadamy pod względem zarządzania i oszczędności. Najmniej jesteśmy zaawansowani pod względem rozwoju technologii dostępu do budynków (konkretnie – innych systemów niż karta dostępu). Na przykład w jednym z przebadanych przez nas budynków w Mediolanie nie ma karty. Jest za to aplikacja umożliwiająca wejście do biura, która wszystko obsługuje. Natomiast u nas kontrola jest często wieloetapowa: na parkingu, w recepcji, przy bramkach, w windzie oraz przy wejściu do biura. We Włoszech tego nie ma. Wniosek? Każdy kraj jest zaawansowany technologicznie w inny sposób.
Krzysztof Mogielski: Rozmawiamy w niedawno oddanej siedzibie WeWork i zastanawiamy się, jak wyregulować temperaturę na sali. Zarówno z naszych ankiet, jak i innych badań wynika, że jesteśmy w dalszym ciągu na etapie badań i eksperymentów. Dlaczego tak się dzieje? Co się musi wydarzyć, żebyśmy wyszli z tego etapu?
Ewelina Kałużna: Odpowiedź nie jest prosta. Przez wiele lat żyliśmy bez nowych technologii. Poza tym wyłożenie pieniędzy i zainwestowanie ich w nowe rozwiązania wiąże się z ryzykiem. Argumentem, aby to robić, jest jednak fakt, że jak czegoś nie zrobimy, pojawi się za chwilę Uber dla rynku nieruchomości i nas prześcignie. Poza tym rynek deweloperski szybko się zmienia i jeżeli inwestorzy tego nie dostrzegą, mogą obudzić się w innej rzeczywistości, w której ktoś zajmie ich miejsce. Oczywiście zawsze jest tak, że wiele rzeczy nam umyka i trzeba się z tym liczyć, a także umieć przełknąć porażkę. Dziś potrzebna jest więc duża odwaga.
Daniel Bienias: Na razie wszystkim jest nam chyba za dobrze, bo rynek nieruchomości się rozwija. Dodatkowo jesteśmy cały czas zakładnikami rocznych rozliczeń. A tymczasem bez dodatkowego, dużego budżetu nie pójdziemy dynamicznie do przodu. Poza tym do jakiegoś momentu można inwestować, a potem każdy chciałby mieć już z tego jakiś zwrot.
Ewelina Kałużna: Podobnie było z ekologicznymi certyfikatami, nikt nie potrafił policzyć tego, jaki przyniesie to zwrot.
Grzegorz Strutyński: Kiedyś zastanawiano się, po co jest certyfikacja budynków, dziś jest ona standardem. Inna sprawa, że nie zawsze przekłada się to na oszczędności. Może tak samo będzie z rozwiązaniami proptechowymi. Staną się standardem, bo pojawi się ktoś odważny, kto nie będzie się oglądał, jaką to przyniesie stopę zwrotu. Innym rozwiązaniem może być tzw. konsensus rynkowy, wówczas wszyscy będziemy musieli wprowadzić podobne standardy.
Krzysztof Mogielski: Czy jest to tylko kwestia odwagi, czy chodzi o jeszcze inne elementy?
Grzegorz Strutyński: Ważne jest pokazanie, że takie działania mają sens. Pewnie należałoby również wykazać, że proptechowe rozwiązania powodują, że np. nasze budynki są lepsze od oferty konkurencji i lepiej się sprzedają.
Daniel Bienias: Do tego chyba zmierzamy. Być może kolejnym rynkowym etapem będzie pojawienie się standardu budynków typu smart. W efekcie rynek sam się oczyści, mali gracze nie będą w stanie rozwijać biznesu, a duże firmy zdominują rynek.
Ewa Andrzejewska: Skoro od czegoś trzeba zacząć, może zacznijmy od ustalenia wspólnych standardów.
Grzegorz Strutyński: Z mojego punktu widzenia ważne jest, aby ludzie, którzy użytkują budynki, byli z nich zadowoleni, zarówno teraz, jak i za pięć lat.
Krzysztof Mogielski: Zauważyłem, że nie ma kultury zbierania informacji zwrotnej. Jeżeli nie będziemy robić bieżącej ewaluacji, możemy przegapić istotne wnioski, dzięki którym następnym razem moglibyśmy zrobić coś lepiej. Jak to wygląda z waszej perspektywy?
Grzegorz Strutyński: Moim zdaniem opinia pracowników jest coraz ważniejsza. Ma chociażby coraz większy wpływ na wybór przyszłej siedziby. Kiedyś przy wyborze budynku decydującą rolę odgrywał CEO, dziś to się zmieniło i coraz częściej decyzja o nowej lokalizacji zapada z udziałem pracowników.
Ewelina Kałużna: Podczas wdrażania Connected by Skanska zbieraliśmy regularnie tzw. feedback. Dzięki ciągłej ewaluacji mogliśmy na bieżąco wprowadzać zmiany i nadal tak się dzieje.
Krzysztof Mogielski: Do czego jeszcze możemy wykorzystać proptech?
Grzegorz Strutyński: Jednym z takich obszarów jest na pewno smart city. Wyobraźmy sobie na przykład, że dzięki technologii parkingi we wszystkich budynkach stają się dostępne dla użytkowników. Taka optymalizacja parkingowych systemów ułatwiłaby znacznie życie w mieście.
Joanna Mroczek: Ktoś musi mieć w tym jednak interes. Trzeba więc iść za pieniędzmi.
Sebastian Świstak: Obecnie zmierzamy do tego, aby budynki były zarówno bardziej autonomiczne, jak i energooszczędne. Aby to osiągnąć, niezbędne jest jednak połączenie dwóch elementów: zaspokojenia potrzeb użytkowników i uzyskania zwrotu z takiej inwestycji. Na szczęście szybki rozwój technologiczny instalacji OZE sprawił, iż ta technologia jest coraz tańsza i przez to okres zwrotu z inwestycji jest coraz krótszy.
Emil Kamiński: Wszyscy znajdujemy się jeszcze na początku drogi. Czasami warto jednak postawić na partnerstwo. Przykładem jest Warsaw Spire, do którego wprowadziliśmy usługę carsharingu, czyli Innogy Go.
Krzysztof Mogielski: Często zdarza się tak, że pojawia się kilku partnerów, którzy dochodzą do konkluzji, że warto coś razem zrobić. Czy nie jest więc tak, że wprowadzając nowe technologie, zawsze warto mieć w tym przedsięwzięciu partnera?
Grzegorz Strutyński: Wierzę, że tę współpracę ułatwi samo życie, a nie tworzenie dla samego tworzenia, zawsze musi to mieć biznesowe zastosowanie. Sensowniej jest więc budować partnerstwa niż wprowadzać pojedyncze innowacje. Przykład z Innogy Go jest bardzo dobry. Dobrze jest, gdy firmy z różnych branż potrafią znaleźć wspólny język.
Przy stole zasiedli:
Daniel Bienias
dyrektor zarządzający, CBRE w Polsce
Jest rownież członkiem zarządu CBRE CEE. Odpowiada za rozwój biznesu i zarządzanie zespołem blisko 500 specjalistów w całym kraju. Jest aktywny w branży od 20 lat, posiada doświadczenie w zakresie wynajmu i sprzedaży powierzchni mieszkalnych i komercyjnych, zarządzania pionem handlowym w agencji nieruchomości oraz wynajmu funduszu inwestycyjnego z zakresu portfela nieruchomości. W swojej karierze doradzał wielu lokalnym, międzynarodowym i globalnym firmom, takim jak: PWC, IBM, State Street, Accenture, Jeronimo Martins, Genpact, Polkomtel, Skanska, HB Reavis, Globalworth oraz wielu innym.
Ewelina Kałużna
dyrektor ds. wynajmu i zarządzania portfelem nieruchomości, członek zarządu spółki biurowej Skanska oraz członek zarządu Business Link w Polsce i Czechach, przed dołączeniem do zespołu Skanska pełniła funkcję dyrektora i kierowała zespołem w Agencji Biurowej, w dziale reprezentacji wynajmującego w Colliers International. Wcześniej pracowała w agencji JLL na stanowisku associated director. W Skanska zarządza ponad 20-osobowym zespołem. Nadzoruje rozwój i wykonanie strategii leasingowych dla powierzchni komercyjnych realizowanych w Polsce. Jako członek zarządu odpowiada również za strategię organizacji w Polsce. Od objęcia przez Ewelinę stanowiska dyrektora ds. wynajmu i zarządzania portfelem nieruchomości w Skanska kierowany przez nią zespół – obecny na 7 rynkach w Polsce (Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Trójmieście, Łodzi i Katowicach) – cały czas zwiększa poziom wynajętej powierzchni. W Business Linku Ewelina odpowiada za Dział Sprzedaży oraz Standard Excellence jest odpowiedzialna za pięć lokalizacji: w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Pradze. Ewelina jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Posiada także tytuły MRICS i CCIM oraz LEED green associate.
Emil Kamiński
kierownik do spraw innowacji oraz badań w firmie Ghelamco, przednio był dyrektorem departamentu badań i rozwoju w międzynarodowej firmie Ericsson. Szczególną wagę przywiązuje do wykorzystywania innowacyjnych rozwiązań w celu podniesienia jakości i komfortu pracy oraz życia w budynkach i wokół nich, w tym technologii takich, jak Cloud, IoT czy też Machine Learning. Wierzy w koncepcję inteligentnych miast oraz ścisłą współpracę ze startupami.
Krzysztof Mogielski
szef ds. transformacji cyfrowej, CBRE, jest ekspertem z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem w obszarze digital & technology. Tworzy i wdraża strategie transformacji cyfrowej, realizując projekty z obszaru CRM, marketing automation, e-commerce, data analytics oraz digital backoffice. Swoje doświadczenie budował w polskich i międzynarodowych firmach, m.in. RTV Euro AGD czy PwC. W CBRE jako lider obszaru Digital Transformation wdraża nowe technologie i rozwiązania usprawniające procesy wewnętrzne i usługi realizowane dla klientów.
Joanna Mroczek
senior director, head of research & marketing CEE, CBRE
Jest odpowiedzialna za współpracę sześciu krajów – Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii, Słowacji i regionu SEE. Jest również członkiem zarządu operacyjnego CBRE w Polsce. Kieruje zespołami, które łączą siły analityczne i marketingowe, dostarczają specjalne projekty dla rynku i klientów. Joanna posiada ponad 15-letnie doświadczenie na rynku nieruchomości komercyjnych. Od 2007 roku zarządza działem Badań Rynkowych w CBRE, a od 2015 – również działem Marketingu i Komunikacji, który na różnych płaszczyznach wspiera rozwój firmy. Jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej oraz międzynarodowych studiów dla kadry zarządzającej AMP IESE Business School. Jest doświadczonym mówcą na konferencjach, członkiem jury w konkursach, fanką amatorskiego biegania, jazdy na rowerze i skuterze.
Waldemar Olbryk
członek zarządu, Echo Investment
Waldemar Olbryk jest odpowiedzialny za rozwój sektora mieszkaniowego. Do Echo Investment dołączył w sierpniu 2017 roku. Wcześniej pracował dla spółek z grupy Skanska, w tym m.in. jako dyrektor zarządzający ds. rozwoju biznesu, kierownik zespołów odpowiedzialnych za nowe biznesy, takie jak partnerstwo publiczno-prywatne czy usługi wspólne. Do 2008 pracował dla Philips Polska, Apsys Polska i BP. Jest absolwentem Uniwersytetu Łódzkiego na kierunku międzynarodowe stosunki gospodarcze, ukończył również studia MBA na Uniwersytecie Łódzkim i Uniwersytecie Maryland. Do zarządu Echo Investment został powołany 10 października 2017 roku.
Grzegorz Strutyński
commercial director, Globalworth Poland. Stanowisko Grzegorza Strutyńskiego jest związane ze strategicznym celem Globalworth Poland, czyli budowaniem długoterminowych relacji z obecnymi i przyszłymi najemcami, którzy poszukują powierzchni biurowej w Polsce. Grzegorz ma ponad 20-letnie doświadczenie na rynku nieruchomości komercyjnych, które zdobywał w wiodących firmach w Polsce i za granicą, gdzie zarządzał zespołami i kierował działami wynajmu, realizacji projektów biurowych i marketingu.
Sebastian Świstak
dyrektor warszawskiego oddziału, Cavatina Holding
Odpowiedzialny jest za komercjalizację i zarządzanie lokalnym zespołem leasingu przy projekcie Chmielna 89 w Warszawie, realizowanym przez Cavatina Holding. Swoje 12-letnie doświadczenie Sebastian zdobył, pracując zarówno dla deweloperów powierzchni biurowych, jak i w międzynarodowych firmach doradczych. Przed dołączeniem do Cavatina Holding aktywnie wspierał dział reprezentacji wynajmującego w Colliers International na stanowisku associate director, gdzie odpowiedzialny był m.in. za obsługę wynajmu takich projektów, jak: Warsaw Trade Tower, Plac Unii oraz Equator II & IV. Sebastian posiada szerokie doświadczenie w zakresie kompleksowej obsługi wynajmu nieruchomości biurowych oraz tworzenia i implementacji strategii najmu. Swoje kompetencje zdobył podczas współpracy przy komercjalizacji i rekomercjalizacji budynków z takimi funduszami inwestycyjnymi, jak: Union Investment, Commerz Real, Invesco, Azora oraz Akron. Sebastian jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej na kierunku ekonomia, gdzie ukończył podyplomowe studia z zakresu zarządzania, posiada również tytuł CCIM (Certified Commercial Investment Member).