Uwielbiam Emmę Thompson, więc gdy zobaczyłam ostatnio, że Netflix rekomenduje „Late Night”, nie zastanawiałam się długo. Może nie jest to kino najwyższych lotów, ale przyjemnie się oglądało. Streszczając fabułę bez niepotrzebnego spoilerowania, powiem, że główną cechą bohaterki jest to, że nie uznaje mediów społecznościowych. Mimo że od wielu lat odnosi sukcesy jako prowadząca wieczorny talk-show, nie udziela się na Twitterze czy Facebooku. W końcu nieco się do nich przekonuje, choć wciąż nie bardzo rozumie, jak to możliwe, że można mieć więcej niż jedną ulubioną rzecz i po co jest funkcja „Dodaj do ulubionych”. Czemu o tym piszę? Bo nie tak dawno bliska mi osoba słusznie zauważyła, że jeśli dziś ktoś chce zrobić karierę (w zasadzie) w dowolnej dziedzinie, po prostu nie uda się uniknąć aktywności w mediach społecznościowych. Podkreślam: aktywności, czyli nie wystarczy założenie profilu i sporadyczne kl