Wielkie wynurzenie
Case studyKościec Montowni jest solidny, betonowy. Przestrzeń – ogromna, otoczona trzema poziomami galerii. Od zewnątrz budynku widać trzy ryzality, w których są klatki schodowe i windy. – W szczytach ryzalitów w trakcie II wojny światowej były stanowiska ogniowe do obrony przeciwlotniczej, przemysł stoczniowy był wtedy strategiczny. Duże okna miały chronić budynek przy wybuchu – siła uderzenia wypychała okna, nie uszkadzając konstrukcji – opowiada Tomasz Albrycht, dyrektor działu apartamentów serwisowanych w spółce Euro Styl. To miejsce zdecydowanie ma swoją historię.
Wiadomo, że w piwnicy działała kiedyś hamownia silników i przechowywano paliwo. Przy montażu systemów wentylacyjnych robotnicy znaleźli tabliczki z oznaczeniami modeli niemieckich łodzi podwodnych. Współczesna Montownia nawiązuje do swojej przeszłości. – W przeszklonym boksie na najwyższej kondygnacji stanął dwumetrowy model U-Boota, który powstał w pracowni modelarskiej we Wrocławiu. Jego transport do Trójmiasta był nie lada wyzwaniem logistycznym – mówi Tomasz Albrycht.
Od fabryki do loftów
Po wojnie budynek był wykorzystywany przez Stocznię Gdańską, a jeszcze w latach 90. pomiędzy parterem a kolejnymi kondygnacjami dodano betonowy strop. Na dole urządzano dyskoteki, koncerty, wystawy i bankiety, ale piętra stały opuszczone, zajęte przez gołębie i miłośników paintballu. W 2019 roku właścicielem terenu, na którym stoi Montownia, stał się Euro Styl. – Próbowaliśmy kilka razy kupić ten grunt, zależało nam na nim. Pojawiały się różne przeszkody i dopiero trzecie podejście było skuteczne – wspomina Magdalena Reńska, członek zarządu i dyrektor zarządzająca w Euro Stylu. Dziś w Montowni można wynająć loft, a także miło spędzić czas i dobrze zjeść w food hallu, w którym na powierzchni 2,5 tys. mkw. działają 23 koncepty. – Koncepcja dotycząca zagospodarowania Montowni nie była jednoznaczna, rozważaliśmy różne kierunki i pomysły. Wiedzieliśmy, że powinny tu być apartamenty, ale obawialiśmy się niekontrolowanego wynajmu krótkoterminowego, stąd pojawił się pomysł na spółkę operatorską, która wzięłaby odpowiedzialność za uporządkowanie funkcji na całym terenie Doków – zdradza Magdalena Reńska.
Naprzeciwko Montowni powstaje inwestycja mieszkaniowa Euro Stylu, Doki Living – blisko 1,1 tys. mieszkań i lokali usługowych. Poprzez uporządkowaną urbanistykę i przemyślane przenikanie się funkcji, deweloper zamierzał zapewnić mieszkańcom Doków jak najwięcej prywatności i spokoju. – Doszliśmy do wniosku, że jeśli w Montowni będzie food hall i apartamenty hotelowe, to w tym obiekcie będzie się koncentrować największa aktywność turystów, więc funkcje rozrywkowe zostaną wyprowadzone poza osiedle – tłumaczy Magdalena Reńska.
W Montowni nie kupuje się udziałów jak w condo hotelach, ale odrębną nieruchomość – apartament serwisowany. Powstaje wspólnota mieszkaniowa, a właściciele podpisują na 10 lat umowę operatorską. – Staraliśmy się jak najbardziej uprościć model biznesowy, aby był atrakcyjny dla nabywców loftów – podkreśla dyrektor zarządzająca Euro Stylu.
Wiele funkcji w jednej bryle
Trzy kondygnacje zajmują apartamenty hotelowe, rozlokowane wzdłuż wewnętrznych galerii. Na parterze, oprócz food hallu, powstała również przestrzeń konferencyjna i biurowa z osobnym wejściem, która już została sprzedana. Na powierzchni 400 mkw. będzie działać tu firma związana z projektowaniem statków i biznesem stoczniowym. – Po drodze trafił się Covid i wojna w Ukrainie, zatem realizacja projektu przypadła na bardzo trudny okres. Zarząd Euro Stylu uznał jednak, że musimy działać niezależnie od warunków, bo ostatecznie świat wróci do równowagi. Okazało się to naszą konkurencyjną przewagą – dzisiaj jesteśmy o krok do przodu – podkreśla Magdalena Reńska.
Deweloper wydzierżawił część gastronomiczną spółce Food Hall Poland, która tworzyła i prowadzi tego typu koncepty m.in. w warszawskiej Hali Koszyki. – Euro Styl ma doświadczenie w inwestycjach mieszkaniowych, ale gastronomia rządzi się zupełnie innymi prawami. Na wczesnym etapie projektu zatrudniliśmy również doświadczonego hotelarza, Tomasza Albrychta. Jeśli w czymś nie jesteśmy doskonali, to zdajemy się na ekspertów. Nie próbujemy zgadywać, bo w tym przypadku błędne rozwiązania dużo kosztują – wyjaśnia Magdalena Reńska.
Ławica sztuki
Projekt przebudowy budynku przygotowała pracownia Rayss Group. Ponownie otworzono wnętrze Montowni na pełną wysokość, zastępując betonowy strop szkłem. – Konstrukcja budynku była w znakomitym stanie, więc jedyne, co musieliśmy zrobić, to lokalnie wzmocnić elementy konstrukcyjne, w które ingerowaliśmy – tłumaczy Łukasz Rayss, architekt i prezes zarządu Rayss Group. – Zostało to uczynione jednak w taki sposób, że postronny obserwator nie ma o tym pojęcia. To zasługa doboru odpowiednich betonów i szalunków deskowych nadających historyczny wygląd elementom współczesnym – zdradza ekspert. Prace przeprowadzano oczywiście w porozumieniu z konserwatorem zabytków i – jak deklarują architekci – bryła obiektu została w maksymalnym stopniu zachowana, podobnie jak wszystkie elementy historyczne wnętrz (np. wejścia do apartamentów czy suwnice), które zostały jedynie odnowione. Budynek jest ocieplony od wewnątrz, a elewację odnawiano tak, żeby nie uszkodzić historycznego szkliwa na cegłach. – Elementy zdemontowane, jak stolarka okienna, zostały wtórnie użyte do wyposażenia wnętrz – opowiada Łukasz Rayss. Z rozebranych przeszkleń skonstruowano oranżerie w przestrzeni wspólnej, a na klatkach schodowych pozostawiono oryginalne balustrady i szyby. – Kilka pękniętych szyb celowo pozostawiliśmy, a zachowaną, oryginalną windę wykorzystaliśmy jako przedsionek do nowego szybu windowego – dodaje Tomasz Albrycht.
Do industrialnego wnętrza wprowadziła się sztuka, design i rośliny – niemal na całą wysokość Montowni rozciąga się zielona ściana o powierzchni 62 mkw. W powietrzu zawisła gigantyczna instalacja o nazwie „Ławica Stworzeń” autorstwa Tomasza Krupińskiego. Do wykonania ogromnych, ważących od 40 do 300 kg lamp artysta wykorzystał m.in. 1,5 tony muszli. – Kluczem przy projektowaniu była nowa funkcja i próba zachowania balansu między przytulnością wnętrz hotelowych a industrialnym charakterem budowli militarnej. Naszym hasłem było nowe życie hali, stąd zielona ściana i płynąca w jej kierunku „Ławica Stworzeń”. Nie wyobrażam sobie Montowni bez tych elementów – mówi Łukasz Rayss.
W otwartej przestrzeni zaprojektowano miejsca, gdzie można posiedzieć, przeszklone boksy i miejsca do pracy.
Beton i sprężyny
Montownia mieści 114 w pełni wyposażonych apartamentów hotelowych, każdy z antresolą. – Lofty na najwyższym poziomie mają imponującą wysokość około 5 metrów, pozostałe pokoje są wysokie na około 4,5 metra – mówi Tomasz Albrycht. Wnętrza zaprojektowała Marzena Degutis, ściany zdobią grafiki Michała Szlagi, który od ponad 20 lat dokumentuje tereny Stoczni Gdańskiej. – Sufit w tych apartamentach ma ponad 80 lat, został tylko doczyszczony. W łazienkach nieprzypadkowo znalazły się białe, kwadratowe kafle – takie zostały znalezione na jednym z pięter podczas inwentaryzacji – wyjaśnia Tomasz Albrycht.
Industrialne elementy wpisują się w klimat luksusowego hotelu. Odsłonięte betonowe powierzchnie, widoczne okablowanie i wysokie okna z wieloma podziałami połączono z wielkimi kotarami, tapicerowanymi meblami i naturalnym drewnem. Na ścianach są okładziny z cegły rozbiórkowej. Dbałość o jakość widać w wielu detalach. – Pokoje będzie można otwierać telefonem. Zainstalowaliśmy też systemy zarządzania energią, które połączone są z czujnikiem obecności. Na gości czekają ultrakomfortowe materace – 248 sprężyn na jednym metrze kwadratowym, siedem stref twardości, 24 cm grubości – zachęca Tomasz Albrycht.
Montownia po zmroku
Montownia Lofts & Experience zajmuje około 11 tys. mkw. powierzchni, z czego powierzchnia samych loftów to ponad 5 tys. mkw. Przestrzeń pomiędzy kondygnacjami zalana jest światłem wpadającym przez okna w najwyższej części budynku. Po zmroku zapalają się wielkie lampy z „Ławicy Stworzeń”. Na tle betonu wyeksponowane są artystyczne instalacje i neony, do relaksu w przestrzeni wspólnej zapraszają wygodne meble. Panuje tu spokój, mimo rozmiarów hali nie powstaje pogłos, a to dzięki odpowiednim rozwiązaniom akustycznym. Industrialna przeszłość płynnie przechodzi w wakacyjno-weekendowy komfort.