Na światowe rynki finansowe powróciła atmosfera z czasów upadku Lehman Brothers jesienią 2008 roku. Przypomnijmy, w roku 2009, kiedy rządy krajów zachodnich ratowały gospodarki pompując do nich środki poprzez wszelkiego rodzaju programy pomocowe, pojawiły się prognozy mówiące, że kryzys będzie miał drugie dno, tym samym przybierając kształt litery W, a nie oczekiwanej litery V. Po załamaniu rynków finansowych i gospodarki realnej państw rozwiniętych, problemem miały się stać rosnące długi państw. To jak boleśnie prawdziwe okazały się te prognozy, pokazało lato 2011 roku. Nabrzmiewający problem greckich finansów publicznych, rozlewający się po krajach południowej Europy skutecznie zahamował hossę trwającą na światowych rynkach od zimy 2009 roku. Ale powtórki sytuacji z września i października 2008 roku nikt się nie spodziewał. Lecz właśnie cechą krachów giełdowych jest pojawienie się ich w najmniej oczekiwanym momencie. Z drugiej jed