EN

Potencjalny tygrys regionu

Rynek inwestycyjny i finansowy
Słowacja to kraj wyraźnych kontrastów. Kraj o wyjątkowo pięknej przyrodzie, zamieszkany przez naród, który potrafi być frustrująco niegościnny dla turystów. Wysoki optymizm firm i rekordowo niski optymizm konsumentów. Lecz co to wszystko znaczy dla biznesu działającego w tym kraju?

W sierpniu roku 2010 Minister Gospodarki Słowacji Juraj Miskov podał do publicznej wiadomości plany mające na celu eliminację biurokracji oraz złagodzenie przepisów prawa dotyczących zatrudnienia. - Chcemy cofnąć wszystkie te działania, które spowodowały pogorszenie sytuacji w środowisku biznesowym - zapewniał były szef Saatchi & Saatchi. - Stworzymy markę Słowacji jako Singapuru Europy Środkowo-Wschodniej - zapowiedział. Słowację czeka jednak dużo pracy. Według Banku Światowego wspomniany azjatycki tygrys był w roku 2009 najlepszym miejscem dla biznesu. Natomiast Słowacja spadła w rankingu o siedem pozycji na 42. miejsce. Uczestników panelu dyskusyjnego, podczas 3. debaty Eurobuild CEE zapytaliśmy, czy Słowacja mogłaby zostać Singapurem Europy Środkowo-Wschodniej? - W pewnym sensie już nim jest - stwierdził Andrew Thompson z Cushman & Wakefield. - W ubiegłym roku wzrost PKB sięgnął 4 proc., kondycja banków jest dobra, a inflacja utrzymuje się na rozsądnym poziomie. Niestety słabą stroną jest wysokie bezrobocie - dodał. - Słowacja może się pochwalić niedawnymi innowacjami w zakresie polityki i gospodarki - zapewnił Hugh Owen z Allen & Overy. - Wiele osób postrzega ten kraj niemal jako tygiel, nie do końca w sensie doświadczalnym, lecz jako dobre miejsce do próbowania innowacyjnych i zaawansowanych pomysłów, a następnie wdrażania ich w innych miejscach - powiedział, podając za przykład pionierskie wdrożenie liniowej stawki podatku. - Problemem, przed którym stoi obecny rząd, stanowiący koalicję 4 partii, jest trudność w utrzymaniu spójności - zauważył. Jak zatem rząd radzi sobie z realizacją "singapurskiego zobowiązania" do eliminacji 100 biurokratycznych przepisów oraz złagodzenia przepisów prawa pracy? Niezbyt dobrze. Jak twierdzi Miroslav Hladký z Tatra Banka, reformy rynku pracy trwają zbyt długo. - Niczego nie wprowadzono w życie. Reformy zwiększyłyby moc nabywczą, bo właśnie tego potrzebuje Słowacja - dodał, wyrażając pogląd miły sercom pożyczkodawców na całym świecie. Slavomir Jankovič z HB Reavis wyraził zdrowy sceptycyzm. - Nie chcę być zbytnim pesymistą, ale na podstawie doświadczeń z przeszłości myślę, że plan jest bardzo ambitny. Będę się ostrożnie przyglądał postępom czynionym przez rząd - powiedział.

Piękna i bestia
Przed Słowacją długa droga, zanim będzie - choćby w połowie - gotowa wykorzystać swój turystyczny potencjał - taki pogląd mają zarówno Słowacy, jak i cudzoziemcy. Pokazały to komentarze wyrażane w czasie trwania dyskusji. Sytuację w słowackim sektorze turystyki najprawdopodobniej najlepiej podsumowała pewna Francuzka, która - komentując stronę internetową dotyczącą turystyki - chwaliła zapierające dech w piersiach piękno Tatr Wysokich, a następnie surowo skrytykowała przyjęcie zgotowane jej przez Słowaków jako "budzące odrazę". Aby podkreślić niedostatki w tym zakresie, Slavomir Jankovič przywołał przykład niedawnych mistrzostw świata w hokeju. - Oczekiwania były ogromne, lecz nie zostały spełnione. Mówiąc wprost, obsługa turystów nie jest dobra. Mówi się o obsłudze klienta, lecz się jej nie realizuje - zauważył.

Dla kontrastu mówił o swoich pozytywnych doświadczeniach w sąsiedniej Austrii. Stanislav Rusinko, odpowiedzialny za turystykę w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Rozwoju Regionalnego, potwierdził istnienie problemu. - Mają Państwo całkowitą rację. Powodem, dla którego tak wiele rzeczy nie zadziałało, był brak koordynacji - powiedział Stanislav Rusinko. Podkreślił, że problem ten jest obecnie traktowany jako priorytet. - Wdrażamy nowe przepisy, na podstawie których tworzony jest zbiór reguł zarządzania turystyką. Koncentrujemy się na organizacji współpracy władz lokalnych i sektora prywatnego, wprowadzamy opłaty za uczestnictwo w systemie oraz zasady płatności na rzecz państwa, aby zapewnić stabilny układ finansowy, jednocześnie poprawiając komunikację między uczestnikami sektora turystyki na poziomie lokalnym, regionalnym i krajowym. Uczymy ludzi tego, co jest potrzebne - powiedział Stanislav Rusinko oraz dodał, że lodowate przyjęcie często serwowane turystom jest jedną z trwalszych pozostałości z czasów komunizmu. Kwestia turystyki wzbudziła dość silne emocje, a Hugh Owen stwierdził, że podawanie edukacji jako rozwiązania to "stanowiące wyzwanie i długoterminowe" podejście do problemu, a "łatwe rozwiązania", takie jak oznakowanie w języku angielskim i niemieckim punktów informacji turystycznej w strategicznych lokalizacjach dałyby szybsze i bardziej widoczne korzyści.

Jedna z debat nieustająco toczących się w kraju dotyczy tego, czy gospodarka Słowacji nie jest nadmiernie zależna od branży motoryzacyjnej. Jest to kwestia złożona, lecz jak podkreślił Hugh Owen, "jest to problem", z którego kraj powinien być zadowolony. - Czy mieliśmy powiedzieć firmie KIA, że nie chcemy jej inwestycji, ponieważ będziemy od niej zbyt zależni? Koniec końców silny sektor motoryzacyjny to dobra rzecz i powinniśmy się z tego cieszyć.

Grunty, grunty wszędzie
Dyskusja skierowała się następnie ku sektorowi nieruchomości. Jak stwierdził Andrew Thompson, sektor biurowy jest w dobrej kondycji i występuje w nim "zdrowy" odsetek powierzchni niewynajętych - obecnie na poziomie 10 proc.

- W Bratysławie w ubiegłym roku wynajęto 150 tys. mkw. powierzchni, głównie w nowych budynkach. W Pradze było to około 200 tys. mkw., lecz połowę z tego stanowiły renegocjacje umów. Zatem wydaje się, że większa aktywność występuje w Bratysławie niż w Pradze, co jest dość zdumiewające - zauważył Andrew Thompson. Jego zdaniem rynek powierzchni handlowych cierpi w pewnym stopniu z powodu nadpodaży oraz niewłaściwych decyzji podejmowanych przez lokalne władze. Jednak po pewnym czasie wydatki konsumenckie powinny zniwelować nierównowagę. Po długim okresie braku aktywności ponownie budzi się rynek inwestycyjny. - W ciągu ostatnich dwóch tygodni uczestniczyłem w zawarciu dwóch transakcji inwestycyjnych, a zatem sytuacja zmienia się dynamicznie - pochwalił się Andrew Thompson. Podczas dyskusji na temat rynku magazynowego pojawiły się emocje, gdy zasiadający wśród słuchaczy Allen Koppens z DHL wyraził gorzką uwagę, że nie jest w stanie znaleźć wymaganej powierzchni magazynowej zgodnej z potrzebami klientów jego firmy. - Reprezentujemy małe i duże firmy, firmy z sektora zaawansowanych technologii, lecz musimy wynajmować po kilka tysięcy mkw. to tu, to tam. Po prostu nie ma wystarczająco dużo powierzchni, by zaspokoić nasze szybko rosnące potrzeby - powiedział Allen Koppens i dodał, że zna wiele firm borykających się z tym samym problemem. Eurobuild CEE poprosił działającą w tym regionie firmę Prologis o komentarz w tej sprawie, na co dyrektor zarządzający firmy na Europę Środkowo-Wschodnią Ben Bannatyne odpowiedział emailem: - Po dobrych wynikach osiągniętych w roku 2010, nadal obserwujemy silny popyt na obiekty logistyczne i magazynowe w całej Słowacji, lecz szczególnie w okolicach Bratysławy. Na rynku występuje niski odsetek powierzchni niewynajętych, a w przypadku zapotrzebowania na duże powierzchnie przekraczające 10 tys. mkw., nie ma żadnych dostępnych obiektów. Zwraca się do nas wielu obecnych klientów, którzy chcą powiększać zajmowane przez siebie powierzchnie. Duża część popytu pochodzi ze strony firm handlowych, branży motoryzacyjnej i elektronicznej, oraz ich dostawców.

Surowe banki
Żadna dyskusja panelowa dotycząca nieruchomości w ostatnich latach nie byłaby kompletna bez krótkiego sporu na temat finansowania bankowego, a w szczególności jego niedostępności. Andrew Thompson uważa, że błędem banków - szczególnie słowackich - jest to, że są zbyt surowe. Slavomir Jankovič potwierdził, że nawet deweloper mogący pochwalić się solidną historią, taki jak HB Reavis miał trudności w uzyskaniu finansowania. Lecz teraz banki stają się bardziej skłonne udzielać kredytów, choć na mniej korzystnych warunkach niż w przeszłości. Miroslav Hladký powiedział, że sytuacja na rynku nieruchomości od czasu kryzysu jest nieco niepewna, więc banki muszą być ostrożne, choć decydują się finansować projekty "kierując się podejściem indywidualnym". Hugh Owen podkreślił, że to właśnie brak ostrożności spowodował kłopoty banków i dodał, że gospodarka nie oczekuje nowego boomu w sektorze nieruchomości.

Droga do Singapuru
Słowacja to kraj często postrzegany - zwłaszcza przez siebie - jako przyćmiony przez swoich większych sąsiadów w regionie. Najwyraźniej posiada jednak pragmatyczny dynamizm i innowacyjnego ducha który, choć mniej wyraźny niż na przykład w Polsce, jest być może bardziej niezachwiany i lepiej zorganizowany. W ostatecznym rozliczeniu o wiele silniejszy niż duszne lecz słabnące siły tradycyjnego egoizmu, które do niedawna opanowywały kraj, nie wspominając o wieloletnich czasach rządów komunistów. Słowacja zdecydowanie ma potencjał, by stać się "Singapurem" regionu. Jednak aby to osiągnąć, będzie musiała rozwiązać problem bezrobocia, a koalicja zmniejszona o dwóch lub trzech partnerów zrobiłaby dobrze władzy.

Kategorie