EN

Kupowanie czasu

Zagięta strona
Gdy zamykaliśmy ten numer, uchwalony został plan pomocy dla Grecji. W skrócie: Unia Europejska zgodziła się na wydłużenie okresu spłaty długu, zmniejszenie oprocentowania kredytów i wreszcie zgodziła się, żeby pomocy Grecji udzieliły prywatne banki. Czy to coś da?

W ostatnich tygodniach Grecja kojarzyła się większości z zamieszkami w Atenach. Tłumy na ulicach, płonące samochody, porozbijane witryny. Część turystów zrezygnowała z wyjazdu do tego kraju. Były to chyba jednak reakcje przesadzone. Szczególnie jeśli chodzi o wyspy. Tam było i jest spokojnie. Niestety, w niektórych popularnych miejscach jest przygnębiająco. Przykład? Wyspa Kos. W oczy rzuca się duża liczba pozamykanych sklepów, knajpek, kawiarni i opuszczonych hoteli. Zamalowane białą farbą lub zalepione gazetami witryny przypominają, że w Grecji nie dzieje się dobrze. Ale, czy rzeczywiście te opuszczone punkty handlowe to efekt kryzysu?

Stolica wyspy - miasto Kos - to dość smutne miejsce. Ciekawe zabytki (m.in XIV-wieczna twierdza wzniesiona w roku 1315 przez Joannitów) giną w chaotycznej zabudowie apartamentowców i hoteli. Co ciekawe, w ciągu dnia niewielu tu turystów. Tawerny, kawiarnie i sklepy świecą pustkami. Kos zdecydowanie ożywia się po zmroku. Na ulice wylegają wówczas tłumy, a brzydkie, betonowe domy znikają w ciemności. Na pierwszy plan wyłaniają się podświetlone zabytki. Jednak nawet w samym centrum wciąż można natknąć się na nieczynne punkty handlowe. Dlaczego tak się dzieje? - Turystów nam nie ubywa, ale rzadko spędzają czas w mieście. Pozamykali się w tych wielkich hotelach oferujących usługi all inclusive. Nie interesują się naszą kulturą, kuchnią, zwyczajami. Wystarczy, że mają tam jedzenie i drinki bez ograniczeń - narzeka lokalny jubiler. I dodaje - Niestety nic z tego nie mamy, bo właścicielami większości hoteli są zagraniczni inwestorzy.

W podobnym tonie wypowiada się właściciel wypożyczalni rowerów. - Spotkałem dziś turystów z Niemiec. Są na naszej wyspie od tygodnia i nawet nie wybrali się do centrum miasta. To smutne.

Rozumiem rozgoryczenie wyspiarzy. Ale z drugiej strony na Kos - nawet tam gdzie wybudowano drogie hotele - znajdziemy wiele miejsc, które straszą śmieciami, brudem, bałaganem. Ludzie z wyspy są bardzo otwarci, ale wydaje się, że nikt ich nie nauczył jak urządzić miejsca atrakcyjne dla turystów. Być może przyjezdni siedzą w swoich 5-gwiazdkowych hotelach nie z powodu drinków, za które nie muszą dodatkowo płacić, tylko dlatego, że poza ich terenem jest po prostu brzydko? Co z tym zrobić? Czy istnieje dziś szansa na znalezienie inwestorów, którzy odświeżą greckie kurorty i przywrócą im dawną świetność? Międzynarodowa firma doradcza Colliers International w jednym ze swoich opracowań zwraca uwagę, że rząd Grecji planuje zrestrukturyzować przemysł turystyczny. Że chce, aby turyści odwiedzali Grecję przez cały rok, nie tylko w sezonie. Plan zakłada stworzenie na Półwyspie Peloponeskim luksusowych zespołów hoteli dla bogatej klienteli. Doradcy z firmy Colliers przekonują, że są inwestorzy, którzy chcą inwestować w Grecji mimo kłopotów, z jakimi boryka się ten kraj. Być może mają rację. Ale czy budowanie kolejnych luksusowych, zamkniętych gett to dobre rozwiązanie? Przykład Kos pokazuje, że raczej nie. Może tu nie chodzi o idące w miliardy inwestycje? Może wystarczy w niektórych miejscach posprzątać? Nowy plan ratunkowy dla Grecji oznacza, że kraj ten dostanie do 2014 roku pożyczkę od państw Unii i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 109 mld euro. Jak zareagowały na niego rynki? Na giełdach się uspokoiło, frank szwajcarski osłabł. Wydaje się, że wszyscy odetchnęli. Ale znaczna część ekonomistów od razu komentowała, że kolejna pomoc dla Grecji to tylko kupowanie czasu, że wciąż nie ma pomysłu jak wyprowadzić ten kraj z zapaści. Cieszą się jedynie politycy, dumnie ogłaszając, że problem Grecji został rozwiązany. Ciekawe, co powiedzą za kilkanaście miesięcy, gdy okaże się, że kolejne miliardy wpompowane w grecką gospodarkę nie wystarczą.

Kategorie