Jedyna taka okazja w życiu
Rynek inwestycyjny i finansowyDużo się działo w holenderskiej Grupie ING w ostatnim roku. W 2008 rząd Holandii przekazał borykającemu się z problemami sektorowi finansowemu pomoc publiczną w wysokości 40 mld euro. Zagrożona była kondycja finansowa ogólnoświatowych instytucji, takich jak Grupa ING czy Aegon. Bank ABN Amro upaństwowiono. Grupa ING otrzymała wtedy pomoc publiczną w wysokości 10 mld euro. Nadal ma do spłacenia około 7,5 mld euro z uwzględnieniem kosztów. Grupa poinformowała, że w tym roku wywiąże się ze znacznej części swoich zobowiązań.
Tymczasem działająca na całym świecie firma stara się zredukować zbędne obszary swojej działalności i poprawić wyniki. Jednym ze sposobów może być upłynnienie nieużytecznych aktywów. W styczniu Grupa ING sprzedała swoją azjatycką działalność w sektorze bankowości prywatnej singapurskiej Overseas-Chinese Banking Corp. Wartość transakcji sięgnęła 1,5 mld dolarów. Dzięki sprzedaży należącego do grupy pakietu w tajwańskim Fubon Financial Holding udało się uzyskać kolejne 395 mln euro. ING zawarło także umowę dotyczącą sprzedaży większości linii swojej działalności skupionej w ING Real Estate Investment Management (ING REIM). Odbyło się to w ramach dwóch oddzielnych transakcji o łącznej wartości około 770 mln euro. Ponadto ING zobowiązało się sprzedać udziały kapitałowe do wartości ok. 100 mln dolarów w istniejących funduszach ING REIM. Ruch ten jest zgodny z celem firmy, która obecnie chce zredukować działalność na rynku nieruchomości, uprościć swoją strukturę oraz wzmocnić bazę kapitałową. Obie transakcje mają zostać zakończone w drugiej połowie 2011 roku.
Pod koniec ubiegłego roku portfel ING REIM, globalnego zarządcy nieruchomości posiadającego biura w 20 krajach, miał wartość 66,2 mld euro. Firma zatrudniała 1,5 tys. osób i obsługiwała ponad 650 klientów. Europejski portfel firmy, największy spośród tych, którymi zarządza, wyceniono na 26,4 mld euro.
Zgodnie z umową, CB Richard Ellis nabyło ING REIM Europe, ING REIM Asia oraz Clarion Real Estate Securities, należącą do ING REIM amerykańską spółkę będącą zarządcą notowanych na giełdzie papierów wartościowych z sektora nieruchomości. W ręce CBRE trafiła także część udziałów kapitałowych ING w funduszach zarządzanych przez te firmy. Te trzy spółki zarządzały aktywami o wartości 44,7 mld euro (stan na 31 grudnia 2010).
W oddzielnej transakcji Grupa ING zobowiązała się sprzedać amerykańską spółkę Clarion Partners na rzecz jej kierownictwa. Transakcja przeprowadzona została we współpracy z Lightyear Capital, a jej wartość wyniosła 100 mln dolarów. ING ma także ostatecznie wycofać się z działalności w Australii, gdzie zarządza aktywami o wartości 4,8 mld euro. Przedstawiciel ING ds. kontaktów z prasą odmówił podania harmonogramu planowanej transakcji.
ING już liczy zysk
Wiadomo jednak, że wszystkie te transakcje mają zaowocować sowitym zyskiem. Po opodatkowaniu ma on wynieść około 500 mln euro.
Transakcje te nie dotyczą jednak spółek: ING Real Estate Development, działającej w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz ING Real Estate Finance. Obie nadal będą należały do Grupy ING. - Działalność związana z budową nieruchomości ulegnie z czasem redukcji, jednak projekty, co do których podjęto wiążące zobowiązania, będą realizowane. Także działalność polegająca na finansowaniu nieruchomości pozostanie integralną częścią naszego banku - powiedział Frans Middendorff, rzecznik prasowy ING.
W ubiegłym roku Grupa ING wygenerowała nadwyżkę kapitałową w wysokości 5,9 mld euro. Firma prowadzi obecnie rozmowy z rządem Holandii i wkrótce ogłosi informację dotyczącą terminu oraz kwoty spłaty swojego zobowiązania. W roku 2012 światła reflektorów ponownie zwrócą się w kierunku grupy, ponieważ zaplanowano dwie oferty publiczne (IPO) dotyczące spółek z sektora działalności ubezpieczeniowej korporacji w Stanach Zjednoczonych, Europie oraz Azji. Zgodnie z planem, na parkiet trafią dwie spółki: pierwsza skupi się na działalności w Ameryce, natomiast druga będzie zajmowała się rynkami: europejskim i azjatyckim. Grupa ING nie podała jeszcze, na których giełdach będą notowane.
Sukces CBRE
Zakup trzech spółek zależnych ING REIM, po odrzuceniu konkurencyjnej oferty złożonej przez Jones Lang LaSalle, to także osiągnięcie CB Richard Ellis. Na koniec ubiegłego roku firma CB Richard Ellis zarządzała aktywami o wartości prawie 38 mld dolarów, do których może teraz dodać prawie 60 mld dolarów aktywów zarządzanych przez ING REIM. - Transakcja ta skutkuje utworzeniem największej na świecie spółki zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami komercyjnymi i jest w branży okazją przytrafiającą się tylko raz w ciągu życia jednego pokolenia, może nawet raz w ciągu naszego życia - mówi Brett White, prezes zarządu CB Richard Ellis. Wyjaśnia on, że połączenie ING REIM z CBRE da nowemu graczowi istotną przewagę w obszarze zarządzania inwestycjami nieruchomościowymi pod każdą szerokoścą geograficzną. - Zaoferujemy pełne spektrum programów i strategii inwestycyjnych odpowiadające potrzebom inwestorów instytucjonalnych na całym świecie - zapowiada Brett White.
Po drugiej stronie transakcji
CBRE planuje sfinansować zakupy ze środków własnych oraz z pożyczek uzyskanych dzięki dostępnej, zabezpieczonej linii kredytowej. Rok 2010 spółka zakończyła, wykazując w bilansie ponad 500 mln dolarów dostępnej gotówki, a także około 650 mln dolarów niewykorzystanego kredytu odnawialnego i 800 mln dolarów niewykorzystanej pożyczki. W dalszej części roku, zależnie od warunków na rynku, część pożyczek może zostać spłacona z zabezpieczonej linii kredytowej.
Transakcja z ING nie zaspokaja apetytu CBRE. "London Evening Standard" poinformował niedawno, że spółka prowadzi też rozmowy dotyczące przejęcia brytyjskiej agencji King Sturge, posiadającej 210 biur w różnych częściach świata. Brett White nie chciał potwierdzić tej plotki ani jej zdementować, lecz wyjaśnił obecną strategię CBRE w tym obszarze. - Kryzys spowodował duże zamieszanie w niektórych mniejszych firmach oraz przysporzył im poważnych kłopotów. Moim zdaniem, część tych firm (nawiasem mówiąc zupełnie dobrych) doszło do wniosku, że "chwytanie się wszystkiego" w tej branży nie jest dobrym pomysłem. A niektóre z nich, jak się przekonujemy, są otwarte na rozmowy, którymi nie były zainteresowane wcześniej. Będziemy przyglądać się takim spółkom jako dobrej okazji do zakupu. Dużo też zależy od tego, czy ich cena będzie do przyjęcia i czy zdołamy zintegrować ich działalność z naszą - oświadczył Brett White.