EN

Dźwig jak z filmów o agencie 007

Wymiana central wentylacyjnych – to nie wygląda na spektakularne przedsięwzięcie. Chyba, że do prac używa się… helikoptera! Właśnie tak zrobiło ostatnio dwóch deweloperów – Apsys w centrum handlowym 3 Stawy w Katowicach oraz Reinhold w biurowcu Lipiński Passage w Warszawie. Operacje takie można zwykle podziwiać w filmach z Jamesem Bondem
W obydwu przedsięwzięciach uczestniczył śmigłowiec transportowy Mi-8. Maszyna ta podczas pracy zużywa 800 litrów paliwa na godzinę. Jak zdradza Piotr Karbowy, dyrektor techniczny w firmie Apsys Polska, słowacka firma transportowa – ATE Air Transport Europe, do której należy śmigłowiec, wyceniła swoją usługę na około 80 tys. zł. Tyle kosztował dwudniowy pobyt dziesięcioosobowej ekipy, sprowadzenie śmigłowca do Polski oraz sama jego praca. – Nasze centrum handlowe w Katowicach ma kształt mniej więcej kwadratu, więc ramię zwykłego dźwigu nie dałoby rady przenieść tych urządzeń wentylacyjnych na środek dachu. Każdy taki pojedynczy ładunek ważył 2 tony! Dodatkowym problemem jest podziemny parking oraz drogi wokół tego obiektu. Mogliśmy skorzystać ze specjalnego dźwigu, który musiałby do nas przyjechać z Belgii w siedmiu ciężarówkach. Jego składanie i rozkładanie zajęłoby dwa tygodnie. Do wyboru mieliśmy też polski śmigłowiec. Najkorzystniejszą ofertę wymiany central wentylacyjnych z użyciem śmigłowca słowackiego przedstawiła firma Wiwent z Warszawy – mówi Piotr Karbowy.
Cała operacja kosztowała 1 mln zł: wynajęcie śmigłowca, ubezpieczenie całej akcji, demontaż i utylizacja starych urządzeń, zakup i montaż nowych, ich uruchomienie oraz zintegrowanie poprzez jeden komputer. Przeniesienie na dach urządzeń o wadze 12 ton trwało trzy godziny. Przygotowania – 2 miesiące. – Pilot położył nowe centrale na dachu z precyzją zegarmistrzowską – co do centymetra. Spodziewałem się tąpnięcia na konstrukcję dachu, tymczasem urządzenia siadły jak na gąbce. Jestem pod wrażeniem – mówi Piotr Karbowy. Na przyszły rok firma zapowiada dwa kolejne takie przedsięwzięcia – w centrach handlowych Janki pod Warszawą i Platan w Zabrzu, którymi zarządza.
Śmigłowiec w środku miasta
Reinhold operację ze śmigłowcem przeprowadził wczesnym rankiem w sobotę, 23 października. O szczegółach pracownicy dewelopera nie chcą się wypowiadać, bo kilkanaście dni później właściciel biurowca Lipiński Passage – Union Investment Real Estate – wypowiedział umowę deweloperską oraz na zarządzanie nieruchomością. Ponieważ inwestycja jest położona w samym sercu Warszawy, operację zabezpieczali nie tylko strażacy – jak w przypadku centrum handlowego 3 Stawy w Katowicach – ale także policja, Straż Miejska, pogotowie ratunkowe i ochroniarze. Helikopter na linach transportował cztery elementy wentylacyjne o łącznej masie około 4 ton. Z samochodów, stojących po drugiej stronie Al. Jerozolimskich, zostały one przeniesione na dach pięciopiętrowej kamienicy i tam zamontowane na specjalnej stalowej konstrukcji. Użycie w tym miejscu zwykłego dźwigu wiązałoby się z zatrzymaniem ruchu samochodowego w centrum miasta nawet na kilka dni.
Ta operacja trwała – z zegarkiem w ręku – 21 minut. Wykonała ją firma Avibex, choć podobnie jak wspomniana wcześniej Wiwent, nie posiada własnego śmigłowca i wypożycza go od słowackiej Techmont Helicopter Company. – W Polsce nie ma żadnego śmigłowca, który spełniałby wymagania i miał wszystkie potrzebne certyfikaty do przeprowadzania tego typu operacji. Poza tym inwestorzy i deweloperzy nie mają pełnej wiedzy o wykorzystaniu dźwigów powietrznych i dlatego, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, takie operacje przeprowadzane są u nas stosunkowo rzadko – mówi Wojciech Masewicz, dyrektor firmy Avibex. Na potwierdzenie dodaje, że prace z użyciem helikoptera wykonane w Polsce w tym roku można policzyć na palcach. – Jednak wszystko wskazuje na to, że w przyszłości będzie ich więcej, zwłaszcza podczas prac budowlano-montażowych przy centrach handlowych czy budynkach wysokościowych. Rozwiązanie to jest wygodniejsze od użycia tradycyjnego dźwigu, a często porównywalne cenowo. Nie wspominając o tym, że na przykład w górach na plac budowy często nie da się dostarczyć dźwigu, a jego instalowanie w centrum miasta wiąże się z kilkudniowym zatrzymaniem ruchu – mówi Wojciech Masewicz.
Emil Górecki

Kategorie