Byle do mety
Ostatnie tygodnie mojego życia zostały zdominowane przez dwa tematy: w sferze służbowej – i tu nie ma zaskoczenia – był to sektor nieruchomości. We wrześniu branża wraca wypoczęta z wakacji i zabiera się dziarsko do pracy, mając w perspektywie zbliżające się monachijskie targi Expo Real. Prywatnie natomiast królował temat Maratonu Warszawskiego. 26 września, gdy to najnowsze wydanie magazynu znajdzie się na maszynach drukarskich, tysiące biegaczy zmagać się będzie z 42-kilometrową trasą oraz swoimi słabościami. Jak można połączyć te dwa wątki? Spróbujmy! Monachijskie spotkanie tuzów nieruchomości od dwóch lat kojarzy się z kryzysem. To właśnie na Expo Real Anno Domini 2008 upadek Lehman Brothers, który nastąpił zaledwie kilka tygodni wcześniej, był tematem numer jeden. Od tego momentu zaczęło się odliczanie – ile zostało do odrodzenia rynku. Mija dwa lata ciężkich zmagań, w czasie których był on co jakiś czas karmiony pozytywnymi informacjami, jak na przykład: lepsze od oczekiwań wyniki produkcji przemysłowej, wysoki wzrost popytu wewnętrznego, znacząca umowa kredytowa na nowe inwestycje świadcząca o poluzowaniu polityki banków. Podobnie maratończycy uzupełniają co kilka, kilkanaście kilometrów zapasy płynów i węglowodanów, by organizm z wyczerpania nie odmówił posłuszeństwa. Wyścig trwa. Branża też, choć osłabiona, bliska jest już mety, która otwiera perspektywę co najmniej kilku lat spokojnego rozwoju rynku. Taką przynajmniej mamy nadzieję. Najlepszy zawodnik zeszłorocznego Maratonu Warszawskiego pokonał trasę w dwie godziny i 12 minut. Najgorszy potrzebował ponad siedmiu. Podobnie będzie zapewne z wychodzeniem z tarapatów, w jakie popadł sektor nieruchomości w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Najlepsi pokonają trudności w dwa lata, inni będą potrzebować trzech, czterech, a może nawet siedmiu – o tym właśnie, jak radzi sobie branża w kontekście transakcji inwestycyjnych, wspominamy w temacie numeru. Tymczasem trzymam kciuki za znajomych, również tych z naszego podwórka, biegnących w Maratonie Warszawskim i Budapeszteńskim, które odbywają się w tym samym terminie.
Ewa Andrzejewska
Editor