Piłka jeszcze w grze
Odkąd Michel Platini przyznał Polsce i Ukrainie prawa do organizacji Piłkarskich Mistrzostw Europy w 2012 roku, przybyło mu siwych włosów. jednak krewki Francuz zdaje się nie zrażać, mimo krytycznych raportów o stanie przygotowań. Zagrajmy więc o dobre imię: Polacy wraz z Ukraińcami kontra działacze Federacji. Gwizdek!
Emil Górecki
Pod koniec sierpnia Platini przekonywał w Monako, że europejskie mistrzostwa za dwa lata odbędą się w czterech miastach Polski i czterech Ukrainy. Jak sam przyznał, wątpliwości może budzić stan przygotowań jedynie w dwóch ukraińskich miastach. Po wiosennych kontrolach szef federacji tak łagodny nie był. Dał Ukraińcom dwa miesiące na nadrobienie zaległości. I chyba się udało, skoro już w październiku ma być podjęta decyzja o terminarzu rozgrywek.
Mecze odbędą się w Warszawie i Kijowie, a także w Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu, Lwowie, Charkowie i Doniecku. Pomiędzy skrajnymi punktami – Gdańskiem a Donieckiem – jest ponad 1,8 tys. km. Zadaniem obu krajów-organizatorów jest, by kibice w miarę szybko i sprawnie do miast dotarli, przemieszczali się między nimi, mogli się w nich przespać, iść na mecz i bezpiecznie wrócić do swoich domów w Madrycie, Oslo, Atenach czy Żytomierzu. I nie jest to zadanie łatwe. Po raz pierwszy w historii tej imprezy sportowej jej organizację powierzono krajom postkomunistycznym. Jedynie w 1976 roku gospodarzem był kraj zza żelaznej kurtyny – Jugosławia. Po ogłoszeniu decyzji, po obu stronach granicy posypały się deklaracje licznych nowych inwestycji. Wystarczyło kilkanaście miesięcy, by długie listy planów okroić do tych niezbędnych i priorytetowych. Kryzys i nieudolność urzędniczo-polityczna odchudziły tę listę raz jeszcze. Takich zagrywek można się było spodziewać. Mecz, który obserwujemy ma – na razie – kurtuazyjny charakter.
Ryzyko pod kontrolą
Pod koniec sierpnia Najwyższa Izba Kontroli opublikowała doroczny raport o stanie przygotowań Polski do imprezy. Alarmujący, choć nie dramatyczny. NIK zgłosił zastrzeżenia do działalności spółki PL.2012, która koordynuje i nadzoruje przygotowania. Dotyczyły one jednak bardziej sfery organizacji wewnętrznej, niż wykonywania zadań.
PL.2012 zapewnia, że 85 proc. spośród 45 projektów, kluczowych dla przeprowadzenia turnieju, jest realizowane zgodnie z harmonogramem lub z minimalnym opóźnieniem. – Pozostałe 15 proc. jest obarczone wyższym ryzykiem, co nie oznacza, że nie będą zrealizowane, a jedynie, że może dojść do opóźnienia w stosunku do bazowego terminarza. Wszystkie harmonogramy mają znaczne bufory bezpieczeństwa. Margines bezpieczeństwa to naturalny element realizacji inwestycji w ściśle określonych ramach czasowych, a taką sytuację mamy właśnie w przypadku organizowanego Euro 2012 – tłumaczy Andrzej Bogucki, członek zarządu ds. infrastruktury PL.2012. Podwyższone ryzyko oznacza, że zagrożenia nie można bagatelizować i realizacja inwestycji musi przebiegać precyzyjnie. Jednak za sam fakt istnienia ryzyka – żółta kartka.
Będzie gdzie grać
Stadion Narodowy w polskiej stolicy rośnie w oczach. Dosłownie. Każdego dnia przybywa w nim elementów: szkła, barierek, podpór, ścian. Gotowy będzie zgodnie z planem przed przyszłorocznym latem. Zagrożenia nie ma ani dla niego, ani dla żadnego innego polskiego stadionu. Nawet we Wrocławiu, gdzie miasto w grudniu wyrzuciło z budowy firmy Mostostal Warszawa i J&P Avax, przy wzmożonym nadzorze, piłkarska arena będzie gotowa na czas. Nowym wykonawcą prac jest spółka Max Boegl. O stadiony na Ukrainie także nie trzeba się martwić. – Dwa z nich – w Charkowie i Doniecku – są już gotowe i działają. Widać znakomity postęp na budowie obiektów we Lwowie i w Kijowie. Wszystko wskazuje na to, że będą one gotowe na przełomie 2011 i 2012 roku – twierdzi Maria Shkarpetina, starszy analityk z grupy badań strategicznych i gospodarczych Jones Lang LaSalle. Dlatego sędzia naszego meczu uznaje pierwszego gola dla Polaków i Ukraińców. Wynik – 1:0.
Dziury w drogowej mapie
O stadiony martwić się nie musimy, ale z resztą przedsięwzięć sprawa nie wygląda tak różowo. Porty lotnicze w czterech polskich miastach ograniczyły zakres inwestycji, a część przesunęły na później. Powodem są trudności w pozyskiwaniu finansowania. Miejskie projekty drogowe są co roku okrajane. Inwestycje realizowane zgodnie z przyjętym harmonogramem można policzyć na palcach. NIK wykazała także, że drogi ekspresowe, ważne dla obsługi imprezy, nie zostaną w pełni wybudowane przed czerwcem 2012. Zakończenie budowy autostrad A1, A2 i A4 jest planowane dopiero na 2012 rok. Terminy oddania prac na niektórych odcinkach przypadają na kilka dni przed meczami. Trudno się dziwić inspektorom NIK-u, że zapewnienia o gotowości tych autostrad na Euro 2012 przyjmują ze sceptycyzmem.
W maju ukraiński rząd przeznaczył prawie 9,3 mld hrywien (ok. 920 mln euro) na budowę i modernizację dróg potrzebnych do obsługi imprezy. Szef Państwowej Służby Drogowej zapewnia, że do końca 2010 roku zmodernizowanych zostanie w kraju 720 km dróg, a w następnym roku liczba ta będzie nawet trzy razy większa. – W tej chwili budowa kapitałochłonnej infrastruktury, jak stadiony czy lotniska, przebiega wyjątkowo sprawnie. Jednak jakość dróg jest słabym punktem. Kolejny poważny problem to planowane połączenia kolejowe między lotniskami i centrami miast. Jest spore ryzyko, że do 2012 roku nie będą one gotowe. Jednak biorąc pod uwagę ostatnie przyspieszenie prac, prawdopodobieństwo, że Ukrainie zostanie odebrane prawo do organizacji tej imprezy jest niskie – ocenia Maria Shkarpetina. W inwestycjach drogowych radzimy sobie zatem znacznie gorzej. Działacze UEFA wbijają piłkę do naszej bramki. W połowie meczu – remis 1:1.
Goście z dachem nad głową
Jak uważa Andrzej Bogucki, Polska jest dobrze przygotowana do przyjęcia gości turnieju. Według wstępnych szacunków PL.2012, do Polski przybędzie od 800 tys. do 1,2 mln fanów. Głównie do miast-gospodarzy, które już mają całkiem niezłą bazę hotelową. – Wymagania przedstawione przez UEFA dotyczą jedynie kilku tysięcy łóżek w hotelach o standardzie 4 i 5 gwiazdek dla działaczy i osób związanych z federacją, czym zajmuje się operator turystyczny TUI. Teraz, dwa lata przed turniejem, firma ta zakontraktowała niemal 100 proc. wymaganych miejsc noclegowych – zapewnia Andrzej Bogucki z PL.2012.
Obecnie baza hotelowa w całej Polsce liczy około 160 tys. miejsc w obiektach kategoryzowanych. Spółka PL.2012 monitoruje jednak wszystkie możliwe miejsca noclegowe we wszystkich kategoriach jakościowych i cenowych. W czasie poprzednich mistrzostw, organizowanych w krajach, gdzie liczba pokoi hotelowych jest znacznie większa niż w Polsce, na noclegownie przystosowywano dworce, szkoły i hale sportowe. I tym razem może się to okazać konieczne.
Bez państwowego ramienia
– Sektor hotelowy na Ukrainie nie jest bardzo rozwinięty. Gdy ogłoszono decyzję o miejscu organizacji piłkarskich mistrzostw Europy, zainteresowanie inwestowaniem w hotele gwałtownie wzrosło. Jednak dziś wiemy, że z zapowiedzianych projektów do 2012 roku gotowy będzie może co dwudziesty. Przygotowanie dróg, lotnisk i stadionów odbywa się w nie najgorszym tempie. Ale te inwestycje, w odróżnieniu od hoteli, są finansowane lub współfinansowane z budżetu państwa – zauważa Ivan Kiseev, konsultant z działu hotelowego Cushman & Wakefield. Dostrzega jednak, że oficjele – począwszy od urzędników miejskich po rząd i prezydenta – robią, co mogą, by zachęcić inwestorów do budowania na Ukrainie hoteli. Są przychylnie nastawieni, starają się maksymalnie ułatwiać procedury, pomagać w kwestiach prawnych. Na początku września ukraiński parlament przyjął poprawki do kilku ustaw, które zwalniają hotelarzy z podatku dochodowego na 10 lat, pod warunkiem, że oddadzą oni do użytku swój remontowany lub budowany obiekt pomiędzy 1 stycznia 2011 a 1 września 2012 roku. Ustawie podlegają jednak hotele od trzech gwiazdek wzwyż. – Takie formy pomocy nie zaważą jednak na decyzji o budowie nowego obiektu. Liczy się spodziewane średnie roczne obłożenie – zapewnia Ivan Kiseev.
Mimo że po 2007 roku deweloperzy zapowiadali dziesiątki projektów w pięciu miastach-gospodarzach, obecnie jedynie kilka z nich powstaje albo jest już gotowych. Powód? Inwestorzy przeanalizowali rynek i doszli do wniosku, że poza imprezą popyt na pokoje hotelowe nie jest tu stabilny. – Jednym z najważniejszych błędów inwestorów jest nastawianie się na luksusowe i drogie obiekty, gdy tymczasem popyt na pokoje tańsze jest bardziej stabilny i mniej zależny od koniunktury. Nawet na tę imprezę potrzeba będzie znacznie więcej dwu- i trzygwiazdkowych pokoi, niż tych cztero- i pięciogwiazdkowych. Jednak inspektorzy UEFA zwracają uwagę głównie na tę drugą kategorię. Dlaczego? To proste – sami będą spać właśnie w luksusowych hotelach – uważa Ivan Kiseev. Zgodnie z Państwowym programem celowym przygotowania do Euro 2012, do końca listopada 2011 roku na Ukrainie powinno być gotowych na przyjęcie kibiców 366 hoteli. Zakłada to – według przedstawicieli Państwowej Służby Turystyki i Kurortów – modernizację 265 hoteli i oddanie do użytku 101 nowych. Cel więcej niż ambitny. Tak więc również w sprawie hoteli nasza obrona nie działa, jak powinna. Drugi gol dla UEFA. Przegrywamy 2:1.
Im bliżej, tym spokojniej
Jednak piłkarska federacja zdaje się być coraz spokojniejsza. Dwa lata temu jej działacze grzmieli na Polskę i Ukrainę, strasząc odebraniem turnieju. Dziś ich język zdaje się być bardziej dyplomatyczny. – Na Ukrainie trzeba wykonać jeszcze dużo pracy w obszarze infrastruktury. Jednak plan, jaki przedstawił nowy rząd na początku czerwca, oraz zawarte w nim terminy są zadowalające. Nie ma podstaw, by wątpić w ich wykonanie. UEFA jest tymi działaniami usatysfakcjonowana. Wierzymy, że wszystkie inwestycje będą gotowe na czas. I nie ma wątpliwości, że Ukraina razem z Polską będą gościć mecze Euro 2012 – zapewniają przedstawiciele biura prasowego Europejskiej Federacji Piłki Nożnej. Rzutu karnego więc nie będzie.
Wszystkich zaplanowanych inwestycji nie da się już przygotować – 20 miesięcy to za mało. Trzeba się więc skupić na tym, by impreza przebiegła jeśli już nie wzorowo, to przynajmniej tak sprawnie, jak to tylko możliwe. Mistrzostwa dla narodowych reprezentacji rozpoczną się w czerwcu 2012 roku. Dla Polski i Ukrainy piłka jest już w grze od trzech lat. I to w grze ważniejszej niż futbol. Dziś przegraliśmy 2:1. Polsko-ukraiński rewanż na działaczach UEFA planowany jest za półtora roku. Będziemy ten mecz relacjonować dla państwa na łamach „Eurobuild CEE”. Tymczasem oddaję głos do studia. ν