EN

Szach ale jeszcze nie mat

Projekty infrastrukturalne są kołem zamachowym polskiej gospodarki. Miały być także kołem ratunkowym dla firm budowlanych z innych nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej – takich jak Bułgaria. Rządy jednak zaczynają odchudzać budżety na inwestycje. Ile zapłaci za to branża budowlana?

Mladen Petrov

Za kilka tygodni Izba Firm Budowlanych Bułgarii (Љамарата на строителите в ЃългариЯ) ogłosi, ile podmiotów wypadło z rynku na skutek największego kryzysu w sektorze budowlanym w najnowszej historii kraju. – Monitorujemy 5,2 tys. firm budowlanych, które co roku potwierdzają obecność na rynku. Ze względu na trudną sytuację przedłużyliśmy czas ponownej rejestracji w bazie danych. Na początku sierpnia tylko 2,1 tys. firm potwierdziło członkostwo – mówi Ivan Boykov, przewodniczący Izby Firm Budowlanych Bułgarii. Jego zdaniem, we wrześniu, kiedy zostanie zamknięty spis, może się okazać, że około 2 tys. firm budowlanych ogłosiło bankructwo w ostatnich dwóch latach. Zdaniem branżowych graczy, transformacja rynku zbierze jeszcze obfitsze żniwo. Liczba firm, które ogłoszą upadłość w tym roku szacowana jest na 1-1,2 tysięcy.

    Z danych Izby wynika, że w 2009 roku obroty firm budowlanych zmniejszyły się o około 50 proc. w porównaniu z wynikami osiągniętymi w dobrym, 2008 roku. W minionym sezonie ceny wykonawstwa spadły do 30 proc., a 100 tys. budowlańców straciło pracę. W lipcu rząd zrezygnował z projektu renowacji 2100 km dróg w całym kraju i tym samym wstrzymał realizację prac o wartości 630 mln euro. Projekt miał zostać zrealizowany przy pomocy Banku Światowego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego, które razem zapewniły Bułgarii finansowanie w wysokości 500 mln euro. Resztę pieniędzy miał wyłożyć walczący z dziurą budżetową rząd. Pod koniec maja tego roku szacował on, że zamknie rok wzrostem deficytu budżetowego 3,9 proc. PKB. Międzynarodowy Fundusz Walutowy natomiast zalecił rządowi zmniejszenie wzrostu deficytu do około 2 proc.

W chwili ogłoszenia tych decyzji prace budowlanych na niektórych odcinkach już trwały. – W urealnionym budżecie zabrakło środków. Pieniądze znajdą się dopiero w marcu przyszłego roku, już w nowym planie wydatków – komentuje w dzienniku „Trud” Bożydar Yotov, dyrektor rządowej Agencji Infrastruktura drogowa. Oznacza to, że prace trwają tylko na trzech odcinkach autostrady Trakia (z Sofii do Burgasu). Wykonawcy zamrożonych projektów dostali listy z prośbą o zabezpieczenie na własny koszt odcinków na 6 do 12 miesięcy. Z kolei te firmy, które były już bliskie oddania dróg do użytku, nie mogły przystąpić do ostatecznego etapu prac i nie otrzymały wynagrodzenia.

– Ta decyzja rządu sprawi, że kolejnych 
120-150 firm musi odpowiedzieć sobie na pytanie: co dalej? Około 12 tys. pracowników budowlanych może znaleźć się na bruku. Obiektywnie patrząc, praca przy autostradzie Trakia to za mało jak na ratunek dla całej branży. Wracamy do sytuacji, w której rodzime firmy szukają zleceń za granicą – ostatnio w Albanii, Niemczech i Zjednoczonych Emiratach Arabskich – komentuje Ivan Boykov z Izby Firm Budowlanych Bułgarii.

Praca domowa

Co rząd na to? – Korzystanie z kredytów oznaczałoby zwiększenie deficytu budżetowego – ostrzega premier kraju Boyko Borisov. W czerwcu przyszłego roku mija termin spłaty pożyczki z Banku Światowego, kredyt z EBI wygasa we wrześniu 
2012 roku. Te pieniądze powinny się znaleźć w przyszłorocznym budżecie.

– Nowoczesna infrastruktura to podstawa do zapewniania Bułgarii wzrostu – podkreślił podczas swojej sierpniowej wizyty w Bułgarii Robert Zoellick, dyrektor Banku Światowego. – Członkostwo w Unii Europejskiej przyczyniło się do gospodarczego boomu w kraju, ale kryzys pokazał, że Bułgaria powinna być jeszcze bardziej konkurencyjna i inwestować więcej w kapitał ludzki oraz infrastrukturę drogową. Kraj ma dostęp do funduszy Unii Europejskiej, ale do tej pory nie był w stanie z nich skorzystać – podkreślił Robert Zoellick. By usprawnić ten proces potrzeba reform. Do 2013 roku Bułgaria będzie mogła skorzystać z pieniędzy, w tym europejskich, w wysokości 10 mld euro. Dotychczas do kraju na realizację projektów modernizacyjnych popłynęło około miliarda euro.

– Rząd wybrany w 2009 roku zrewidował kontrakty podpisane przez poprzedników, co całkowicie zahamowało nowe zamówienia dla firm budowlanych na 8 miesięcy – mówi Ivan Boykov. W trudnej sytuacji znalazły się również firmy, które nie skupiały się tylko na rozkwitającym dawniej budownictwie mieszkaniowym. Prognozy na ten rok mówią o obrotach na poziomie 4 mld euro. Jest to 50-procentowy spadek w porównaniu do lat tłustych.

Przeżyć do pierwszego

– Teraz firmy starają się po prostu dobrze zarządzać stratami. Ci, którzy mówią o zysku dziś najwyraźniej działają na innym rynku, na pewno nie na bułgarskim – komentuje Martin Dyakov, dyrektor zarządzający firmy budowlanej Eurobuilding Engineering. – Z całą pewnością jest to najcięższy dla firm budowlanych rok i ja, niestety, nie należę do optymistów. Już w przyszłym roku powinno się więcej dziać w obszarze projektów realizowanych z funduszy europejskich, ale należy pamiętać że nie każda firma budowlana może startować w przetargach – dodaje Martin Dyakov.

Bułgarskie firmy budowlane patrzą z nadzieją na projekty infrastrukturalne, ale przeszkodą w uczestnictwie w tych przetargach jest często ich niewystarczająca wielkość, brak doświadczenia albo struktura organizacyjna. Wygrywają więc firmy z obcym akcjonariatem. Na przykład trzeci odcinek autostrady Trakia, z Nowej Zagory do Yambolu (36 km) zbuduje grecka firma budowlana Aktor. Jest ona częścią konsorcjum Magistrala Trace, które zbudowało wcześniej pierwszy odcinek odcinek autostrady, zbuduje drugi (31,8 km) a wraz z firmami z Macedonii, Austrii, Słowenii, Węgier i Azerbajdżanu uczestniczy w przetargu na czwarty, najdłuższy odcinek (47,7 km). – Firmy te muszą być wyjątkowo przejrzyste, żeby móc startować w takich przetargach, a z tym bywa trudno w przypadku mniejszych, lokalnych graczy. Od początku kryzysu zauważalny jest jednak trend reorganizacji struktury firm i zdobywania kolejnych certyfikatów, by sprostać takim wymaganiom. Trzeba pamiętać, że mało rodzimych firm ma takie doświadczenie, żeby zostać głównym wykonawcą dużego projektu. Dlatego gra przede wszystko toczy się o pozycję podwykonawcy – zaznacza Martin Dyakov.

Z danych organizacji zrzeszającej firmy budowlane wynika, że bułgarskie spółki uczestniczyły w 68 proc. projektów drogowych o wartości prawie 700 mln euro. Ale nie jako samodzielne podmioty, tylko w rolach podwykonawcy. Liczba lokalnych firm, które samodzielnie są w stanie przeprowadzić projekt na szeroką skalę szacowana jest na 15, ale one i tak wolą uczestniczyć w przetargach w konsorcjum.

Największy kredytobiorca

W ubiegłych latach firmy z tego sektora stały się jednym z głównych kredytodawców rządu. Początkowo rząd winien był firmom budowlanym ok. 500 mln euro. Według nowego schematu regulowania płatności firmy zaczynają powoli odzyskiwać należności, ale na nowych, mniej korzystnych warunkach. Nie wszystkie zgadzają się przyjąć rozwiązanie zaproponowane przez rząd. – Zmieniliśmy podejście. „Na ładne oczy” żadna firma nie godzi się pracować. Teraz zamawiasz to, na co cię stać – dodaje Ivan Boykov. Pod koniec 2009 roku firmy budowlane miały do odzyskania od państwa ok. 250 mln euro. W połowie 2010 roku dług państwa wobec nich wynosi ok. 175 mln euro. – To jest kwestia priorytetów. Zapłacenie na czas budowlańcom może oznaczać opóźnienia w pensjach dla nauczycieli i lekarzy. Jest to zrozumiałe, ale rząd nie tłumaczy się ze swoich decyzji i z zewnątrz wygląda to tak, że stara się nas oszukać – mówi dyrektor zarządzający firmy budowlanej Eurobuilding Engineering.

Nie tylko Bułgaria musiała ograniczyć wydatki. W tym samym czasie rząd w Czechach odłożył na półkę większość projektów infrastrukturalnych, włącznie z rozbudową sieci autostrad i dróg ekspresowych. Według doniesień czeskich mediów, najprawdopodobniej staną prace na budowie autostrad D47, D8, D11, a także drogi ekspresowej R6.

Budowlańcy nie tracą nadziei, że następny rok przyniesie poprawę ich kondycji. W ramach programu operacyjnego „Transport”, finansowanego przez UE, we wrześniu zostaną ogłoszone kolejne przetargi, w tym m.in. na budowę dwóch odcinków autostrady Struma, łączącej Sofię z granicą grecką oraz dwóch odcinków autostrady Maritza ze stolicy do Turcji. Tylko w ramach tego programu operacyjnego kraj ma do dyspozycji 2 mld euro. Autostrady Maritza i Struma będą gotowe w całości w 2013 roku. Rok wcześniej ma zostać oddana do użytku autostrada Trakia. Ze swojej strony rząd w latach 2014-2020 planuje wydać kolejnych 1,3 mld euro na projekty drogowe. ν

Kategorie