EN

Magazyny: Co miało się sprzedać, się sprzedało

- Jeżeli nie ma produktu na półkach, to znaczy, że był to dobry produkt - mówi o braku dostępnych do kupienia magazynów w Polsce Robert Dobrzycki z Panattoni Europe. - Moim zdaniem sektor magazynowy czekają bardzo dobre lata - dodaje chief executive officer Europe w Panattoni Europe.

Wg Roberta Dobrzyckiego, problemem w Polsce jest brak produktu. - Wielkość polskiego rynku jest stosunkowo niewielka porównując z rynkami zachodnimi. Pojawienie się dużego kapitału, który chce w ten rynek inwestować powoduje, że tego produktu po prostu nie ma. Co miało się sprzedać, się sprzedało. Część inwestorów i deweloperów umieszcza produkt we własnych funduszach i pomniejsza pulę produktu dostępnego - powiedział nam przedstawiciel Panattoni Europe. Jego zdaniem ten rynek będzie się bardzo zdrowo rozwijał w następnych latach. Powinno się budować przynajmniej milion metrów kwadratowych rocznie, więc za osiem lat rynek się powinien podwoić. - Budowanie spekulacyjne ma sens, zwłaszcza z punktu widzenia kosztowego. Koszt budowy nie jest historycznie najwyższy, koszt zakupu gruntu także, więc pod tym względem fundamenty są dobre. Aczkolwiek trzeba uważać, czy się nie przegrzewa danego podrynku. Np. jeśli rynek ma 1 mln mkw. i dobudujemy 50 tys. mkw., to się ten wakat zwiększa i powoduje chwilową dysfunkcję na tym rynku i spadek czynszów. Więc trzeba uważać. Uważam, że selektywnie to ma sens. Nie tylko poziom wakatów ma wpływ, ale także wielkość danego podrynku. Tu dobrym przykładem jest np. Gdańsk, gdzie jest duża liczba inwestorów, deweloperów, a popytu tak dużo nie ma, więc jak tutaj będziemy budować spekulacyjnie, to może to chwiać tym rynkiem w krótkim okresie. W długim okresie fundamenty są bardzo dobre - mówi Robert Dobrzycki. - Poza naturalnymi czynnikami, że lepiej mieć nowe niż stare, to na dzień dzisiejszy, biorąc pod uwagę czynniki ekonomiczne, przede wszystkim stawkę kapitalizacji, powoduje, że budowa i wynajem jest czasami bardziej atrakcyjna niż działalność w istniejącej powierzchni, która została wybudowana na starych założeniach kosztowych. Trzeba wziąć pod uwagę, że jeżeli nieruchomość była budowana w 2008 r., to był szczyt rynku tuż przed kryzysem, i koszt budowy był 20-30 proc. wyższy niż dzisiaj. Więc historycznie ta baza jest bardzo wysoka. Teraz mamy niższe koszty plus bardzo atrakcyjny poziom stawki kapitalizacji. To powoduje, że taniej jest wynająć w nowym budynku niż w starym. Właściciel, który to zauważa, powinien się do tego też dostosować i w krótkim okresie zaakceptować niższy poziom czynszu - uważa Robert Dobrzycki.


Kategorie