EN

Dofinansowanie do fotowoltaiki nie tylko dla debiutantów

Rozpoczyna się nabór wniosków o dofinansowanie z kolejnej edycji rządowego programu "Mój Prąd". Do tej pory z dopłat o łącznej wartości prawie 2 mld złotych skorzystało niemal 450 tys. osób. W tym roku wsparciem objęta będzie nie tylko fotowoltaika, ale też magazyny energii i ciepła oraz systemy zarządzania mocą. To kolejna po przejściu na system net-billingu zmiana, która ma promować zużywanie wytwarzanej energii elektrycznej na własne potrzeby.

Trzy poprzednie edycje programu spowodowały znaczny wzrost zainteresowania fotowoltaiką. Domowych mikroinstalacji jest już w Polsce prawie 900 tys. W 2021 roku to właśnie fotowoltaika odpowiadała za największą produkcję energii ze wszystkich instalacji OZE. Budżet tegorocznej edycji programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynosi 350 mln złotych.

O dofinansowanie mogą się ubiegać osoby fizyczne, które zawarły umowę kompleksową lub sprzedaży z operatorem sieci dystrybucyjnej. Nabór zostanie zamknięty, gdy skończą się środki przeznaczone na tegoroczną edycję. Tak jak dotąd, kosztem kwalifikowalnym będą elementy instalacji fotowoltaicznej: jej zakup, transport i montaż. W nowej edycji obejmie to też magazyny ciepła i energii. Wsparcie nie może jednak przekraczać 50 proc. tych kosztów.

W najnowszej edycji program „Mój Prąd” ma objąć nie tylko osoby, które dopiero chcą zainstalować fotowoltaikę, ale również te, którzy mają już instalację – nawet jeśli korzystali już z dofinansowania w przeszłości. Tacy prosumenci mogą ubiegać się o niższą kwotę. Muszą też przejść na system net-billingu, żeby dostać środki. Największe wsparcie – 20,5 tys. złotych – dostaną osoby, które nie korzystały dotąd z żadnej formy wsparcia, a poza fotowoltaiką zainstalują też magazyn energii, magazyn ciepła i system zarządzania energią. Co ważne, program „Mój Prąd” może być dalej łączony z ulgą termomodernizacyjną, co zwiększa opłacalność przejścia na zieloną energię.

Nowa edycja programu, podobnie jak niedawne zmiany w systemie rozliczania prosumentów, wyraźnie wskazuje kierunek, w którym rząd chce rozwijać w Polsce mikroinstalacje. W obydwu przypadkach premiowana jest przede wszystkim autokonsumpcja wytwarzanej energii. W nowym systemie rozliczeń, który obowiązuje od kwietnia, wręcz nie opłaca się produkować więcej energii niż się zużywa. Pieniądze ze sprzedaży nadwyżek energii przez rok będą w „depozycie”. Jednak z niewykorzystanej kwoty będzie można wypłacić jedynie 20 proc. wartości mocy wprowadzonej do sieci w danym miesiącu. Nie będzie się więc opłacało przewymiarowywanie instalacji i montowanie paneli o większej mocy niż na własne potrzeby. Poprzez celowe dopłaty rząd dąży też do popularyzacji przejścia z systemu rozliczeń net-metering na net-billing.

Kategorie