Polonez na parkiecie
Ekonomiści twierdzą, że giełda jest barometrem gospodarki. Jeżeli tak jest, to od kilku lat zarówno stan obecny, jak i perspektywy polskiej gospodarki są co najmniej dobre. Warto przyjrzeć się sektorowi budowlanemu, który na ożywienie zareagował z pewnym opóźnieniem, ale szybko nadrabia dystans, także w debiutach giełdowych
Czwarty rok inwestorzy cieszą się z zysków giełdowych. Czwarty rok niecierpliwie wertują prospekty emisyjne spółek planujących wejść na warszawską giełdę w poszukiwaniu firm z obietnicą wysokich zysków – choć tak naprawdę spółki, które po wejściu na giełdę zawodzą inwestorów, są w zdecydowanej mniejszości. Inwestorzy szukający ofert pierwotnych mają w czym wybierać – podczas gdy w 2003 roku na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) zadebiutowały zaledwie trzy spółki, to już rok później było ich dziesięciokrotnie więcej. Następne dwa lata były równie udane (w 2005 na parkiecie pojawiło się 300, a dzienny obrót na rynku nierzadko przekracza 1-2 mld zł.
Budowlanka czeka
Praktycznie już od powrotu hossy latem 2003 roku analitycy twierdzili, że sektor budowlany wejdzie w fazę rozkwitu, co także objawi się lepszą kondycją spółek budowlanych notowanych na giełdzie. Perspektywy wzrostu gospodarczego, bogacące się społeczeństwo, rosnąca dostępność kredytów mieszkaniowych, a wreszcie wejście do Unii Europejskiej – wszystkie te czynniki miały zapewnić pomyślność tej gałęzi gospodarki.
I choć wyniki spółek ulegały powolnej poprawie, to świetlane perspektywy nie znajdywały odzwierciedlenia w debiutach spółek giełdowych. Co więcej, niektóre z nich opuściły parkiet. Przyczyny były różne – od upadłości (jak Mostostal Gdańsk czy Esbepepe) do decyzji głównego inwestora (jak w przypadku Miteksu).
W roku 2004 na GPW pojawiły się dwie spółki budowlane
– GTC i PBG. Obie okazały się bardzo dobrymi beneficjentami wzrostu gospodarczego w Polsce (a w przypadku GTC także całego regionu) i dzięki temu bardzo dobrymi inwestycjami. W 2005 roku na giełdzie nie pojawiła się żadna spółka budowlana, chociaż WIG-Budownictwo okazał się najlepszym indeksem sektorowym. Dopiero końcówka ubiegłego roku przyniosła dwa debiuty
– w październiku na parkiecie pojawił się Dom Development, a w grudniu Żurawie Wieżowe, spółka nie należąca do sektora budowlanego na GPW, ale ściśle z nim związana. Jednakże debiut Dom Development był wydarzeniem o wiele bardziej znaczącym, nie tylko ze względu na wielkość emisji (420 mln zł wobec 26 mln zł w przypadku Żurawi), ale dlatego, że Dom Development jest czystej krwi deweloperem, a ta branża wywołuje wśród inwestorów prawdziwą gorączkę.
Każdy śni o deweloperce
Wyż demograficzny, większe dochody ludności, powszechność kredytów hipotecznych – to wszystko złożyło się na niesamowity wzrost cen nieruchomości w Polsce. Nie umknęło to uwadze inwestorom giełdowym, którzy łasym okiem patrzą na spółki mające cokolwiek wspólnego z deweloperką. By zdać sobie sprawę z tego, jak spółki tego typu działają na wyobraźnię graczy giełdowych, wystarczy przypomnieć, jak rosła cena akcji Dom Development podczas debiutu giełdowego – skoczyła o 53,5 proc. Spółka zadebiutowała ceną 130,5 zł, a od października zyskała kolejne 30 proc. Jednakże nawet ta niebagatelna dynamika blednie, gdy przyrównać ją do wzrostów innych spółek, które będąc na GPW postanowiły zmienić profil działalności. Wobec chwilowego braku debiutów deweloperów kilka spółek – nie tylko budowlanych – postanowiło skupić się na sprzedaży mieszkań. Wystarczy wspomnieć internetową spółkę 7bulls.com – po ogłoszeniu planów dotyczących rozwoju w obszarze deweloperskim w samym grudniu 2006 roku akcje spółki zyskały ponad 70 proc., a szefowie spółki poinformowali o planach emisji nowych akcji. Inny przykład to spółka Gant – posiadająca sieć kantorów, a od niedawna aktywny deweloper na południu Polski. W ciągu pół roku akcje Ganta zyskały ponad 500 proc.! Także spółki budowlane dostrzegają w deweloperce szansę rozwoju – Projprzem stworzył trzeci kierunek działalności spółki (obok konstrukcji stalowych i usług budowlanych) i jest nią właśnie deweloperka. To na rozwój tego kierunku spółka przeprowadziła emisję akcji na przełomie 2006 i 2007 roku. Innym przykładem jest Polnord, spółka ze stajni Ryszarda Krauzego. Polnord przejął od Prokom Investments 49 proc. udziałów w spółce Fadesa Prokom, która – zdaniem analityków – ma bardzo obiecujący portfel zamówień, a pakiet większościowy należy do Fadesy Immobiliaria.
Zagranica na parkiecie
Według raportu brytyjskiego Royal Institution of Chartered Surveyors ceny polskich nieruchomości rosły w 2006 roku najszybciej w Europie. Jest to zapewne dodatkowym argumentem dla spółek z Europy, by nie tylko rozpoczynać działalność nad Wisłą, ale także – korzystając z bardzo dynamicznego rozwoju rynku kapitałowego – zadebiutować na warszawskiej giełdzie. W styczniu na GPW pojawił się Warimpex, deweloper specjalizujący się w budowie hoteli. Obecnie spółka jest właścicielem lub współwłaścicielem 11 hoteli, kilku centrów handlowych i powierzchni biurowych – łącznie ok. 40 tys. mkw. Firma zadebiutowała jednocześnie na giełdzie wiedeńskiej, sprzedając istniejące i emitując nowe akcje za łączną kwotę przekraczającą 100 mln euro. Spółka zamierza za pozyskane środki stworzyć sieć 100 tanich hoteli w Europie Środkowej, a suma inwestycji może sięgnąć nawet pół miliarda euro. Do Warimpeksu w drugim kwartale 2007 roku może dołączyć Orco Property Group, spółka działająca także w Europie Środkowej, a notowana już na giełdzie praskiej i Euronext. Grupa planuje debiut w Warszawie i Budapeszcie, co ma potwierdzić ważną rolę tych rynków w strategii firmy. Wielkość oferty – podobnie jak w przypadku Warimpeksu – może przekroczyć 100 mln euro. Grupa planuje zakup działek w Warszawie, być może także w okolicach stolicy, nie wyklucza również akwizycji. Natomiast w wakacje na giełdzie mogą pojawić się akcje egzotycznej, australijskiej spółki Opal Property Developments.
Kto w kolejce?
Dobre perspektywy branży budowlanej (znajdujące potwierdzenie w dynamice produkcji budowlano-montażowej w ostatnich miesiącach
– wzrost o ponad 50 proc.) sprawiają, że lista spółek planujących debiut stale rośnie. Niedawno prospekt emisyjny złożył warszawski deweloper J.W. Construction i planuje emisję akcji w drugim kwartale 2007 roku. To trzecie podejście spółki do debiutu na GPW – pierwsze próba skończyła się niepowodzeniem z powodu niekorzystnych warunków rynkowych. Drugi raz firma Józefa Wojciechowskiego próbowała wejść na GPW pod koniec ubiegłego roku poprzez połączenie z Energopolem Południe. Ostatecznie fuzja nie doszła do skutku, a największy krajowy deweloper mieszkaniowy planuje debiut samodzielnie. Wartość oferty będzie jak na polskie warunki niebagatelna i wyniesie nawet 600 mln zł. Branża, marka oraz wyniki J.W. Construction sprawiają, że analitycy wróżą sukces tej ofercie. Wcześniej na GPW pojawi się zapewne dużo mniejszy deweloper PA Nova, który chce pozyskać z giełdy ok. 50 mln zł na zakup gruntów, a także Kopa Haus, producent konstrukcji do budowy domów szkieletowych (wartość oferty ok. 30 mln zł).
O planach debiutu na giełdzie w tym roku informowały także spółki Erbud, Pol-Aqua czy ABM Solid. Inne firmy – jak Stolarka Wołomin czy deweloper Dolcan – nie wykluczają debiutu w 2008 roku.
(mir)