Do Unii pewni siebie
Z jednej strony nieograniczone możliwości podpisywania kontraktów poza granicami kraju, z drugiej zaś konkurowanie z zagranicznymi oferentami na przetargach na rodzimym rynku. Co wejście do Unii Europejskiej oznacza dla polskich firm budowlanych?
Szereg "polskich" firm to w rzeczywistości "potomstwo" renomowanych gigantów budowlanych wywodzących się z krajów UE. Do tej grupy należą również Hydrobudowa 6, czyli polski oddział niemieckiej firmy Bilfinger Berger oraz Warbud, czyli część francuskiego koncernu Vinci. Działalność obu tych spółek skupia się obecnie wyłącznie na realizacji kontraktów w kraju - to raczej ich firmy matki działają na arenie międzynarodowej. Pomimo tego Bogdan Klukowski, dyrektor ds. marketingu w Warbudzie, mówi: - To się zmieni po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Być może wówczas zaistniejemy na rynkach w Niemczech, Czechach, we Francji, na Słowacja i Litwie.
Polacy profesjonaliści
Nawet kiedy Polska stanie się częścią UE, Hydrobudowa 6 będzie kontynuowała
działalność wyłącznie na terenie Polski. Gregor Sobish, prezes firmy, uważa
jednak, że dla innych spółek z branży będzie to znakomita okazja, aby
sprawdziły swoją wartość w obliczu konkurencji z firmami z Zachodniej
Europy. Jak im pójdzie? Szef Hydrobudowy 6 nie ma wątpliwości, że świetnie:
- Sama Hydrobudowa 6 jest dobrą, a nawet lepszą firmą od przedsiębiorstw z
Zachodu - powiedział G. Sobish. - To kwestia profesjonalizmu i motywacji, czego
Polakom nie brakuje.
Polacy podwykonawcy
Niemcy są często wymieniane przez przedstawicieli polskich firm zapytanych
gdzie najbardziej chcą robić interesy. Z drugiej strony na zachód od Odry i
Nysy Łużyckiej Polacy są najbardziej aktywnymi przedstawicielami grupy państw
kandydujących do UE. Niestety, ambicje naszych firm budowlanych są ograniczone
przez niemieckie prawo wynikające z dwustronnego układu pomiędzy krajami, który
został zawarty 13 lat temu. Przepisy te zezwalają polskim spółkom występować
w Niemczech jedynie w roli podwykonawców, co jest mniej dochodową formą działalności
niż generalne wykonawstwo. Komisja Europejska skrytykowała Niemcy za ich
stanowisko. Podkreśliła, że taka interpretacja układu niemiecko-polskiego
jest niezgodna z zasadami transgranicznej swobody świadczenia usług (Artykuł
59 Traktatu Unii Europejskiej) i stanowi przeszkodę dla firm usługowych, które
nie mają siedziby w Niemczech.
Prawo prawem, ale sytuacja na niemieckim rynku budowlanym również pozostawia
wiele do życzenia, zauważają przedstawiciele Mostostalu Export, firmy która
jest obecna na budowach za naszą zachodnią granicą. Andrzej Gawrychowski,
prezes gdańskiego Polnordu, jednej z niewielu ,czysto" polskich spółek
budowlanych, ma nadzieję, że wspomniana kwestia działalności polskich firm w
Niemczech zmieni się mniej więcej po dwóch latach od wejścia Polski do Unii
Europejskiej. Poczekamy - zobaczymy.