Budowlańcy w czerwonych szelkach
Firmy budowlane i deweloperskie notowane na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych nie cieszą się zainteresowaniem inwestorów. Analitycy nie są pewni kiedy ta sytuacja się zmieni
Wszystkie spółki sektora budowlanego notowane na
Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych razem mają mniej niż 2 proc.
udział w kapitalizacji giełdy (czyli zsumowanej wartości wszystkich akcji
notowanych na giełdzie firm). Jeżeli zestawić to z informacją, że na 200
notowanych spółek aż 33 należy do sektora budowlanego, można wyciągnąć
następujące wnioski:
-polskie firmy budowlane są relatywnie małe
-firmy budowlane są stosunkowo nisko wyceniane przez inwestorów z powodu ich
przeważnie fatalnej rentowności (konwencjonalne metody relatywnej wyceny, np.
wskaźnik P/E - czyli porównanie ceny akcji do zysku na jedną akcję - nie mają
zastosowania, bo firmy te nie generują zysku netto
-rynek budowlany pozostaje bardzo rozdrobniony.
W jaki sposób te konkluzje wpływają na atrakcyjność inwestycji w akcje spółek
budowlanych? Zdaniem Marka Majewskiego, analityka Domu Maklerskiego PKO BP
oceniając atrakcyjność walorów giełdowych należy wziąć pod uwagę bardzo
różne, pozornie nie związane z giełdą czynniki. Wojna w Iraku sprawia, że
w cenie są wszystkie surowce (metale, ropa itp.), uznawane za pewniejsze w
niespokojnych czasach. Akcje są gorzej notowane nawet, jeżeli spółki nie
prowadzą interesów na rynku irackim. Również niestabilność polityczna w
kraju, spowodowana istnieniem rządu mniejszościowego, słabe wyniki
makroekonomiczne, prawdopodobny dalszy spadek cen produkcji budowlano-montażowej
w tym roku, a także niepewność co do wyników referendum akcesyjnego, mają
wpływ na stosunek inwestorów do akcji spółek budowlanych.
Recepta na recesję
Te wszystkie czynniki przekładają się nie tylko na kurs akcji, ale często i
na wyniki spółek. Które z nich radzą sobie najlepiej w tych nienajlepszych
czasach?
- Wydaje mi się, że obecnie lepiej dają sobie radę spółki średnie, których
przychody dwa lata temu kształtowały się na poziomie około 200-800 mln PLN -
uważa Marek Majewski. - Do tej grupy należą m.in. Polnord i Mitex, firmy
skutecznie zwiększające swój udział w rynku. Większe spółki np. Mostostal
Zabrze, Exbud-Skanska, Budimex w obliczu spadku przychodów mają problemy z
wykorzystaniem i utrzymaniem całej bazy sprzętowej i ludzkiej, jaką dysponują.
Dariusz Górski, analityk ING Securities potwierdza tę opinię podając przykład
Echa Investment. Jego zdaniem jest to firma, która słusznie robi realizując
przedsięwzięcia deweloperskie bez posiadania kosztownej bazy sprzętowej.
- Być może to właśnie jest receptą na przetrwanie obecnej złej sytuacji w
branży - konkluduje.
Znawcy rynku twierdzą też, że szanse na wzrost mają te spółki, które w
najbliższym czasie będą się konsolidować. Dotyczy to m.in. Mostostalu
Siedlce, który połączy się z Polimexem Cekop, a także Polnordu przygotowującego
się do połączenia z Energobudową.
- To, że powstaną większe spółki nie oznacza jeszcze, że staną przed nimi
problemy dotyczące dużych firm. Połączone Polnord z Energobudową będą miały
ok. 400-500 mln PLN przychodów. Nie jest to na tyle dużo żeby mogły ich
dotyczyć kłopoty firm ze zbyt dużymi mocami przerobowymi. Problemy te
spotykają głównie firmy o obrotach powyżej 1 mld PLN rocznie - konstatuje
Marek Majewski
z PKO BP.
Jeśli inwestor, to branżowy
Zdecydowanie lepiej radzą sobie spółki, które posiadają inwestora
strategicznego, czyli właściciela działającego również w branży
budowlanej. Inwestorzy finansowi, do których należą m.in. banki, bardzo często
nie potrafili podjąć niezbędnych decyzji gdy ich spółki znalazły się w kłopotach.
Działo się tak w przypadku Mostostalu Zabrze, Mostostalu Gdańsk i Pia
Piaseckiego.
- Władze Mostostalu Zabrze rozważały możliwość ratunkowej emisji akcji
(czyli skierowanej do wierzycieli firmy - przyp. red.), gdy za akcje tej spółki
płacono 6-8 PLN. - wspomina Marek Majewski. - Sprawę przeciągnięto jednak na
tyle, że dziś kurs oscyluje wokół 50 gr. a w sądach leży kilka wniosków o
ołoszenie jej bankructwa. Przeprowadzenie nowej emisji akcji będzie bardzo
utrudnione.
Wydaje się, że obecne kłopoty Mostostalu Gdańsk, któremu grozi upadłość
i nad którego losem zastanawia się sąd również mają źródło w
niedopilnowaniu władz spółki przez inwestorów finansowych (m.in. Stocznię
Gdynia).
Perspektywy
Czy jest nadzieja, że w najbliższym czasie firmy budowlane poprawią swoje
wyniki, a co za tym idzie wrócą do łask inwestorów giełdowych? Zdaniem
Dariusza Górskiego i tak i nie.
- Ceny akcji relatywnie najatrakcyjniejszych spółek sektora, takich jak
Budimex czy Echo Investment, wcale nie spadły tak bardzo, jak mogłoby się
wydawać. Nie są więc na razie interesujące, ponieważ ich wycena rynkowa
,odstaje" od wyników, które generują - uważa szef analityków ING
Securities. - Ponadto, pomimo fatalnej kondycji sektora, nie było jeszcze fali
spektakularnych bankructw wśród większych firm. Espebepe, Mostostal Zabrze,
Mostostal Gdańsk czy PIA Piasecki wciąż walczą o przetrwanie wchodząc w
postępowania układowe.
Marek Majewski z PKO BP uważa z kolei, że ewentualny spadek akcji spółek
budowlanych mógłby skłonić inwestorów branżowych do zwiększenia swojego
zaangażowania w firmach, które już kontrolują. Jego zdaniem w drugiej połowie
tego roku taka sytuacja może mieć miejsce w przypadku Mostostalu Warszawa,
kontrolowanego przez Accionę oraz Budimexu i jego inwestora Ferrovialu.