Nawet Linkedin, sugerując mi ofertę pracy „content editor” w serwisie rezerwacyjnym Booking.com zdaje się podpowiadać, że wszystko składa się w spójną całość: czas na wakacje. Wystarczy wejść na ten portal i wybrać z ponad 0,5 mln hoteli, apartamentów, willi, pensjonatów. Albo na Airbnb.com i poczuć klimat jednego z ponad 34 tys. miast, wynajmując prywatną kanapę, apartament albo dom. Zyskać można nie tylko wspomnienia ze zwiedzanych miast, ale także przyjaciół. Żyć nie umierać, tylko wybierać. Mniej entuzjazmu wykazują sieci hotelowe, które są zmuszone do rywalizacji z internetowymi konkurentami. Wygrywają te, które już kilka lat temu zrozumiały, że nie należy lekceważyć nowych graczy na rynku: trzeba dostosować się do nowych standardów w dystrybucji i rozpocząć współpracę z serwisami rezerwacyjnymi takimi, jak Expedia czy właśnie Booking.com, inwestując w świetną mobilną stronę internetową i stały, szerokopasmowy d